Dziewczyny, doradźcie bo chyba zaczynam wariować :< (albo to moja niska samoocena zatruwa mi mózg)
Spotykam się z facetem od 3 miesięcy, od samego początku dobrze się dogadywaliśmy, wiele nas łączy, była i jest chemia, itd.
Ale. On jest szczupły, jest wysportowany i jestem ja: "przy kości", więc oczywistym wydaje mi się fakt, że podobają mu się dziewczyny o podobnej posturze, co on. Moje przeczucia pogłębił fakt, że wczoraj, kiedy ode mnie wyszedł nie wylogował się z Facebooka. Pierwszy odruch: wyloguję go, bo przecież nie można komuś zaglądać do prywatnych rzeczy ale zanim to zrobiłam (tak, wiem... nieładnie:/) weszłam "tylko" do galerii zdjęć. Chciałam tylko rzucić okiem.. aż zobaczyłam zablokowany album, pt."Z MOIM SKARBEM :*" Wchodzę. Na każdym zdjęciu jego dziewczyna, każde podpisane w miły sposób, nazywa ją per "Kotek", czego też używa w stosunku do mnie. Szczupła, ładna dziewczyna..
Zrobiło mi się strasznie głupio i niezręcznie. W dodatku, dostrzegłam :) że jestem nieco do niej podobna z twarzy i fryzury......i wiecie jaka myśl mnie naszła?
Może on chce się mną pocieszyć, ta dziewczyna dokładnie rok temu go zostawiła, wiem że był w niej bardzo zakochany i mocno to przeżył. Jeszcze zanim zaczęliśmy być razem trochę mi o niej opowiadał, czułam że nadal go to boli. A co jeśli spotyka się ze mną tylko i wyłącznie dlatego, że znalazł we mnie podobieństwo i w ten sposób nadal czuje, że w jakiś tam sposób jest z tamtą dziewczyną?? :((
Ale jednocześnie... On do mnie często dzwoni, codziennie pisze smsy na dobranoc i dzień dobry, interesuje się co robię itd, chce pomagać, jest czuły, zawsze fajnie spędzamy czas, patrzy na mnie "w ten" sposób, planuje różne rzeczy, itd.
Tylko widzicie.. nie chodzi o same zdjęcia. My nigdzie razem nie wychodzimy, zawsze siedzimy w mieszkaniu. Nie twierdzę, że jest źle ale przez to, że nigdzie nie wychodzimy mam wrażenie, że on się mnie wstydzi, bo może chciałby mieć przy boku jakąś szczupłą dziewczynę, a nie :D hehe.. (wspomnę, że 2-3 planowaliśmy wyjścia ale w ostatniej chwili coś nie wyszło).
Ponadto, my wcale nie jesteśmy "razem", nie jesteśmy oficjalnie parą.. gdyż "wszystko powinno toczyć się własnym torem i nie powinniśmy się spieszyć..."
Wiem, że rzuciłam tymi zdaniami dość niespójnie, ale nie wiem jak najkrócej przedstawić sytuację.
Co o tym sądzicie? Czy ja mam jakieś paranoje, czy sobie coś wmawiam, że on jest wobec mnie nieszczery.. nie wiem, co mam robić :/ czuję, że zaczyna mi na nim coraz bardziej zależeć i nie chce nagle obudzić się z ręką w nocniku :/
edit. wyjścia nie mają nic wspólnego z brakiem pieniędzy z jego strony, jest po studiach, ma dobrą pracę, więc raczej nie o to chodzi