- Dołączył: 2011-05-10
- Miasto: Chatka Puchatka
- Liczba postów: 1475
16 grudnia 2012, 17:32
Potrzebuję pomocy.
Moja mama ma dużo problemów itp., podejrzewam, że ma nerwicę lub coś gorszego. Od kilku dni byla poddenerwowana, parę razy wywrzeszczała mi w twarz, że jestem oszustką (bo posprzątałam jedno pomieszczenie mniej, niż chciala), ale dziś zachowała się tak, jak pewnego razu w lipcu. Wpadła w histerię, i to jeszcze taką dłuższą - nie krzyknęła raz i się opamiętała, z kazdym zdaniem jej wrzask przybierał na sile. ,,Biorę relanium przez ciebie, do takiego stanu mnie doprowadziłaś!" - po tych słowach rozpłakała się. Była w tym transie jeszcze dobre pół godziny, wrzeszcząc ,,nienawidzę was wszystkich!" i inne niemiłe rzeczy.
Ja już tak nie mogę, ta sytuacja mnie wykańcza. Wtedy w lipcu napisałam do niej list po podobnej awanturze, niestety, prośba w nim zawarta o udanie się do psychologa tylko pogorszyła sprawę, matka jak zwykle zrzuciła wszystko na mnie.
Nie mam pojęcia, co robić. Boję się wracać do domu, bo nie wiem, czy nie zostanę przywitana awanturą o cokolwiek. Chciałabym, aby mama w końcu odwiedzila psychiatrę, nim będzie za późno.
- Dołączył: 2012-06-25
- Miasto: Włocławek
- Liczba postów: 488
16 grudnia 2012, 17:46
współczuję Ci, mój dom tez przypomina dom wariatów raz jest słodzik a raz awantura ze szok. jak na patologii, to przez stres ale juz za duzo tego wszystkeigo czasami leca u mnie takie teksty ze szkoda gadac, boje sie ze ktoregos razu kogos z mojego domu bd musiala ze sznurka sciagac :(
- Dołączył: 2012-11-15
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1144
16 grudnia 2012, 17:46
mam taką samą sytuacje, za kazdym razem gdy probuje jej powiedziec chocby slowo o nawet psychologu, bo o psychiatrze to juz w ogole.. ona odbiera to jako obrazę.
nie sadze, ze cokolwiek do niej dotrze.
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
16 grudnia 2012, 17:50
Tak naprawdę to nie wiem co Tobie doradzić.
Może jutro jak mama będzie miała lepszy dzień - podejdź do niej,przytul ją,powiedź że ma Ciebie,że może na Ciebie liczyć,że chcesz jej pomóc.Może się otworzy i wtedy w trakcie rozmowy poruszysz sprawę psychologa/psychiatry.
A moze masz w rodzinie kogoś kto ma na mamę spory wpływ? Ciotka? Dziadkowie ? Którzy by z nią porozmawiali.
Edytowany przez pyzia1980 16 grudnia 2012, 17:50
- Dołączył: 2007-08-31
- Miasto: Yp
- Liczba postów: 5324
16 grudnia 2012, 17:54
a moze zaproponuj wspolna wizyte u psychologa (psychitara zawsze brzmi groznie)
sprobuj moze zasooswac maly podstep:
nie, ze ona ma problem, tylko, ze WY RAZEM macie problem, nie potraficie sie porozumiec i myslisz,e dobrze bybylo gdyby ktos obiektywny(psychokog) ocenil Wasze relacje i pomogl WAM OBU
moze to cos da,
ale generalnie nawet jak to przejdzie, to i tak najwazniejsza jezst zgoda matki na kontynujace spotkan/rozpoczecie terapii, na sile nic nie wyjdzie. ale moze chociaz jedna taka wizyta dalaby jej do myslenia
- Dołączył: 2006-03-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 7539
16 grudnia 2012, 18:09
Chyba w kazdym domu sa podobne problemy tylko nie kazdy ma odwage sie do tego przyznac:/ moja mama jak zyla to tez zawsze miala o wszystko pretensje tylko ja sie buntowalam i wojny byly niesamowite do tego stopnia ze az sie wyprowadzilam i polecialam na 4 lata do anglii.. nie gadalysmy ze soba 2 lata masakra jaka strata czasu. To co Ci moge doradzic to spokoj, na spokojnie wszystko da sie obgadac! Naprawde! Sprobuj podejsc i zacznij jakims nie zobowiazujacym tematem.
Kurcze tylko starsi ludzie jeszce temta psychologa psychiatry uwazaja za tabu... niestety.. a ja sama czasem mam ochote pojsc... zycie teraz jest bardzo ciezkie a tacy ludzie moga nam naprawde pomoc...
Edytowany przez malutkanat 16 grudnia 2012, 18:11
16 grudnia 2012, 18:46
A próbowałaś pogadać z jakiejś jej bliską przyjaciółką? Może akurat przyjaciółki posłucha (bo facet się nie zna, a dziecko jest za młode..)?
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3186
16 grudnia 2012, 19:02
A może najpierw wybierz się do psychologa/psychiatry, do którego chcesz ją zabrać, i porozmawiaj, co robić w takiej sytuacji... Myślę, że lekarze często stykają się z podobnymi problemami (pacjent nie ma świadomości choroby), więc na pewno coś doradzą.