- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 grudnia 2012, 11:44
Nie wiem co mam myslec o moim zwiazku, szczegolnie o przyszlosci mojej i moego faceta.
Wczoraj poechalismy naa zakupy aby kupic jedzenie na nastepne dni. Przed tym ustalilismy co bedziemy jedli. Wrocilismy zaczelam robic ciasteczka, moj facet stokl lampe i pojechalismy znowu na zakupy. Wrocilismy do domu stierdzilismy, ze czegos zapomnielismy, ale nikomu z nas nie chcialo sie przejsc pare krokow do Rossmanna. Poszlismy razem, facet czekal przed, a ja jeszcze kupilam sobie pare kosmetykow. Wyszlam - okazalo sie ze juz poszedl do domu. Przyszlam, chcialam sie napic. Widze jak on wlancza telewizor, bierze piwo i oglada. Do mnie mowi czy nie chce wyjac zakupy (z tych wczesniejczych zakupow)z mojej torby i czy nie chce zaczac robic cos do jedzenia.
Wkurzylam sie i mu powiedzialam, ze moglby to samzrobic a nie mi mowic, bo chcialam wczesnie wyjac zakupy, ale on chcial szybko isc do Rossmanna. Byl jeszcze pare minut wczesnie niz ja i przeciez sam moglby wyjac a nie mi mowic, juz nawet nie mowiac o zrobieniu kolacjii.
On powiedzial, ze pomysl na kolacje byl moj i a powinnam to zrobic. Na dodatek mowil, ze co to za problem zrobic to (o mnie)-akurat to nie bylo nic pracochlonnego, ale problem jest taki, ze on w okresie 5lat kiedy jestemy razem nigdy nic nie zrobil tak od siebie zawsze tylko czeka na mnie. Ja powiedzialam, ze ak to jest takie proste to niech sam zrobi, bo jeszcze nigdy nic nie zrobil. On na to, ze co ma przyjsc z pracy i jeszcze robic dla mnie obiad !?!?! (nie wspomne ze wczoraj byla sobota)
No sry, ale rece mi opadaja. To jak ja bede pracowala (teraz studjuje) to tez mam przyjsc z pracy i powiedziec, ze nie robie nic do jedzenia bo bylam w pracy ?!?! Na dodatek on powiedzial, ze nie musze gotowac i jakby wiedzial, ze nie chce co by sobie kupil cos np. pizze.
Drugi problem to taki, ze on duzo kasy wydaje wlasnie tak KFC, Mc Donald i takie rzeczy. Wczoraj bylismy w KFC - wydalismy ok. 20 euro, niecaly tydzien temu tez gdzies. Moim zdaniem szoda kasy na takie cos (sama mu powiedzialam, ze za to moglibysmy zrobic zakupy na caly tydzien) i zdrowia przeciez tez. On zawsze placi, ale wiadomo, ze jak kiedys bedziemy razem meiszkali i razem zarabiali to jednak chcemy pozniej cos kupic np. dom i to sie tak mowi ale jak sie co tydzien tyle wydaje to to sie sumuje.
Ogolnie nie wiem co robic. Chodzi o to, ze wkurza mnie, ze moj facet pracuje tak dlugo od 9-19 (w tym nadgodziny ktore nie sa platne). Mam wrazenie, ze on potrzebuje jakas kobiete ktora bedzie za nim chodzila sprzatala, gotowala itp, bo jak powiedzial nie jest jego ambicja gotowanie, do sprzatania tez sie nie krzata (no chyba, ze ja sprzatam razem z nim, ale sam nic nie zrobi jak mnie nie ma), w domu tez nic nie umie..Wiadomo ja tez nie jestem jakas idealna, szczerze mowiac nie lubie sprzatac, ale wydaje mi sie ze mozna pojsc ze mna na kompromisy. Na dodatek fajnie by bylo gdyby cos zrobil od siebie w przeciagu tych 5 lat - ugotowal czy posprzatal, a nie tylko razem, razem czy tylko ja. Czasami przeicez moge ja jednego dnia posprzatac a drugiego on czy cos. Nie mowie juz o kwiatkach czy innych prezentach, bo tego tez nigdy nie bylo :/
Niby mowi, ze on zarabia i pracuje dlugo i rozumiem to, ale ja tez studiuje (dojezdzam jeszcze w sumie 3 godziny dziennie) i w te studia musze naprawde wlozyc duzo pracy. On nawet ostatnio stiwerdzil, ze powinnam wszystko sama sprzatac, bo on pracuje, ale ze ja zrobilam awanture i sie nie zgodzilam to, wiec ustalislismy ze bedziemy razem sprzatac.
Edytowany przez keira1988 9 grudnia 2012, 11:53
9 grudnia 2012, 11:54
9 grudnia 2012, 11:55
9 grudnia 2012, 11:57
9 grudnia 2012, 11:57
Podaj, przynieś, pozamiataj...nigdy w życiu nie pakowałabym się w taki związek. Potem dzieci, dom, praca a książę będzie piweczko popijał. Dla mnie to toksyczny związek, albo teraz się obudzi albo nigdy.
9 grudnia 2012, 11:58
9 grudnia 2012, 11:59
Widze jak on wlancza telewizor, bierze - wrrr WŁĄCZA ! NIE MASZ CHYBA W DOMU WŁANCZNIKÓW TYLKO WŁĄCZNIKI .... A co do faceta to chyba nie liczysz ze ci powiemy co masz robic ?
9 grudnia 2012, 12:00
to zalezy co kto lubi, ja ciągle narzeczonemu powtarzam ze musi awansować bo ja chcę siedzieć w domku sprzątać gotowac piec ciasteczka itd :) Więc nie ma co generalizowac że to złe :) wiele bym dała żeby nie pracowac siedzie w domu i zajmowac się dziećmi i domem ;)Podaj, przynieś, pozamiataj...nigdy w życiu nie pakowałabym się w taki związek. Potem dzieci, dom, praca a książę będzie piweczko popijał. Dla mnie to toksyczny związek, albo teraz się obudzi albo nigdy.
9 grudnia 2012, 12:04
No i tu się podpinam pod Twoje słowa.Chyba taka typowa kura domowa ze mnie, bo nic nie daje mi takiego szczęścia jak możliwość dbania o dom, rodzinę, stwarzanie takiej swojskiej, domowej atmosfery.. czyli to, czego w moim rodzinnym domu niestety brakuje ;)to zalezy co kto lubi, ja ciągle narzeczonemu powtarzam ze musi awansować bo ja chcę siedzieć w domku sprzątać gotowac piec ciasteczka itd :) Więc nie ma co generalizowac że to złe :) wiele bym dała żeby nie pracowac siedzie w domu i zajmowac się dziećmi i domem ;)Podaj, przynieś, pozamiataj...nigdy w życiu nie pakowałabym się w taki związek. Potem dzieci, dom, praca a książę będzie piweczko popijał. Dla mnie to toksyczny związek, albo teraz się obudzi albo nigdy.
9 grudnia 2012, 12:05
to zalezy co kto lubi, ja ciągle narzeczonemu powtarzam ze musi awansować bo ja chcę siedzieć w domku sprzątać gotowac piec ciasteczka itd :) Więc nie ma co generalizowac że to złe :) wiele bym dała żeby nie pracowac siedzie w domu i zajmowac się dziećmi i domem ;)Podaj, przynieś, pozamiataj...nigdy w życiu nie pakowałabym się w taki związek. Potem dzieci, dom, praca a książę będzie piweczko popijał. Dla mnie to toksyczny związek, albo teraz się obudzi albo nigdy.