4 grudnia 2012, 15:54
Witam Was :). Jezeli jestescie w dlugoletnich zwiazkach mozecie( ale nie musicie) mnie rozumiec. Otoz jestem ze swoim narzeczonym 6 lat. Dla mnie i dla mojego partnera to bardzo dlugi okres, poniewaz poprzednie nasze zwiazki nie twaly tak dlugo . Jak wiecie moze sie zdarzyc tak, ze wkradnie się rutyna.... U nas juz sie wdarla. Moj narzeczony pracuje od rana do wieczora, ja szkola i zajeta pisaniem pracy. Przychodzi weekend to on chce zostac w domu a ja potrzebuje gdzies wyjsc i w tej kwestii nie mozemy sie dogadac. Nie wiem co mam robic :(. Nie chce aby przz jakas tam rytune zwiazek sie zepsul;/.
Znacie jakies sposoby aby pozbyc sie jej ? Czy Wy tez przechodzilyscie tą rutyne?
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3617
4 grudnia 2012, 15:59
Raczej to, że nie umiecie się dogadać w sprawie wyjścia na miasto to nie jest rutyna...
Przechodziłam rutynę, a obiawiała się ona tym, że: wolałam siedzieć na kompie niż z nim pogadać, wolałam pooglądać TV niż się do niego przytulić, seks nie był frajdą, a raczej smutnym i przykrym obowiązkiem, wolałam siedzieć w pracy niż z nim w domu, a jak oboje mieliśmy wolne to mnie drażnił, że zajmuje mi miejsce w domu. Związek nie przetrwał, bo zamiast rozstać się od razu, udawaliśmy, że jest wszystko ok...
4 grudnia 2012, 16:03
U mnie przez to isę ostatnio popsuło - bo ja chcę wyjść a on nie. No i wychodzilismy osobno, co jest moim zdaniem masakrą, bo stwierdzasz, że skoro i tak nie spędzasz czasu z tą osobą to jaki ma to sens. Musicie pójść na jakiś kompromis powiedzmy wychodzcie 2 razy w miesiacu a dwa róbcie to co on będzie chciał.
4 grudnia 2012, 16:06
Wlasnie z wychodzeniem jest problem. Nasze potrzeby sie " mijaja" - on chce w domu ja poza. Dopadla nas taka codziennosc zycia. Robimy ciagle to samo. Niby sobota wieczor jest takim oczekiwanym dniem tgodnia a ja wiem ze bedzie tak samo : komputer, film, piwo i tyle...
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3617
4 grudnia 2012, 16:08
No to proponuje kompromis. Zazwyczaj miesiąc ma 4 soboty. W pierwszą - impreza, w drugą - siedzimy w domu oglądamy film, pijemy piwo, w trzecią - kino/bar, w czwartą - siedzimy w domu, odpoczywamy.
Wiem, że to się łatwo mówi, ale kompromis to podstawa w związku.
4 grudnia 2012, 16:09
my w weekend gdzies cos moze, albo przychodzi znajomy na noc, nie mamy kasy aby tak wychodzic tu bar tu kino
4 grudnia 2012, 16:10
Hmm, ja lubię posiedzieć we dwoje , ale też lubię wyjśćdo ludzi, a mój chłopak niestety... ma swoich znajomych i nie chce nigdzie wychodzić. Stwierdziłam, że to nie jest rutyna a po prostu całkiem inne podejście do sposobu spędzania wolnego czasu, do tego co jest rozrywką a co nie. No i hmm jak się oboję staramy to jest ok - wiadomo, że nie będę oczekiwała cudów czyli, że pójdzie gdzieś ze mną tanczyć, ale np. na koncert czy posiedzieć do pubu.
4 grudnia 2012, 16:13
lenislawa ja to kupilam nawet gry planszowe - bo pomyslalam zimno nigdzie sie nie wychodzi to chociazby wieczoramiw cos pograc - mam nadzieje ze to podziala..
A mam pytanko : w sferze seksualnej sie dogadujecie ze swoimi partnerami ? jak wy zaskakujecie swojego partnera ?
- Dołączył: 2012-03-18
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 7878
4 grudnia 2012, 16:29
Ja jestem w związku ze swoim narzeczonym ponad 4 lata , rutyna nie zawsze musi być zła , u nas jest jakiś element rutyny ale to dla nas raczej przyjemne i powoduje poczucie bezpieczeństwa, oboje nie lubimy wychodzic zbyt często ale w piątek jak nas oboje naleciało na balety to w sobote poszliśmy :) Tak wiec może pogadajcie , może czasem zrezygnuj z imprezy i poróbcie coś razem w domu we dwoje :) Niestety muszę przyznać że życie nie jest dzień w dzień ekscytujące i super zaskakujące- jest po prostu normalne i trzeba się chyba do tego przyzwyczaić , każdy ma momenty że potrzebuje pobyc sam :)