Temat: Związek różnowyznaniowy

Opowiem Wam historię.. Jakoś mnie osobiście tak ruszyło, że sama zaczęłam się nad tym zastanawiać. Do sedna.
Mam koleżankę, która jest w związku różnowyznaniowym. Spotykają się od jakichś 4-5 miesięcy. Na samym początku znajomości miała wątpliwości, czy warto w to się angażować, ale on ją zapewniał, że mu to nie przeszkadza (w końcu w tego samego Boga wierzą). Zaczynają myśleć o zaręczynach, no ale ona dmucha na zimne i zaczęła temat wiary. Chciała poznać jego zdanie. Wiecie co jej powiedział? Mamy trzy wyjścia. Każdy zostaje przy swojej wierze (no ale wiesz, zawsze małe kwestie będą nas różniły), druga opcja to ja przechodzę na twoją wiarę (tu z kolei moja rodzina może jakoś tak dziwnie patrzeć),a trzecia to ty przechodzisz na moją i gdybyś tak postąpiła byłbym najszcześliwszym człowiekiem, byłoby to dla mnie bardzo ważne. 

I teraz moja opinia.. czy on nie zadziałał za bardzo "podprogowo"? (rozumiecie.. tak, jakby ją sprawdzał czy go kocha). Dziewczyna jest teraz w rozterce, bo wiadomo, co on myśli w tej sprawie. 
Ja bym była na takie coś bardzo zła.. 

A jak Wy uważacie? Jakie macie stosunek do związków różnowyznaniowych? Ja mam w rodzinie kilka i super się im żyje. 

Nie ma powodów do nerwów. Po prostu byłoby im łatwiej z dziećmi bo automatycznie wyznawałyby tą samą wiarę. Nie zmusza ją do niczego a tylko mówi o własnych uczuciach, ja robię to samo w innych sprawach. W związku potrzebne są szczere rozmowy ale jeśli ona tego nie chce to on zrozumie.
pierwsza opcja jest chyba najlepsza i szanuje poglądy obojga, a można się pogodzić w wielu kwestiach nawet jak sie jest innej religii.
nie ważne co ona zrobi, ważne co postanowią względem dzieci. To jest istotne. I to muszą ustalić przed ewentualnym ślubem

A co do argumentacji... dla mnie najgorszym możliwym powodem do tkwienia w jakichś poglądach religijnych czy to przez jedną, czy drugą stronę jest zastanawianie się, co pomyśli rodzina po zmianie... Żenujące...Albo ma się do czegoś przekonanie albo nie...


podstawowe pytanie co to za wyznania?

ja sama jestem w takiej sytuacji. mąż był katolikiem ja jestem prawosławna, ślub bralismy w cerkwi, mąż od razu zgodził sie na takie rozwiązanie z tego względu chociażby, że to głównie matka zajmuje się dzieckiem, nauczaniem jego jakiejs wiary, chodzeniem do świątyni itp, a jak ja bym miała przygotowac moje dziecko np do I komunii skoro nie mam o tym zadnego pojęcia.

a rodzina co ma do tego? my decydujemy i tyle

w każdym bądx razie najgorszym rozwiązaniem w tej  kwestii jest zostanie każdego przy swojej wierze
Ciężki temat:((

Moja córka jest z muzułmaninem. Są ze soba parę lat i mają syna, zreszta o imieniu Ibrahim.. W nastepnym roku chcą brać ślub w urzędzie. Córka otwarcie mówi, ze do 3 lat będzie musiała przejśc na islam skoro chce z nim być. Robi to świadomie. Nie podoba mi sie to, ale nic nie zrobię. Moja córka nie jest zawziętą katoliczka, wierzy ale powiedzmy po swojemu. Może dlatego łatwiej będzie jej zmienić wiarę dla swojego ukochanego meżczyzny.
Gorzej by na pewno bylo w przypadku gdyby była praktykująca chrześcijanką. Nie wiem jak by się to skończyło. Byc może wolnym związkiem bez ślubu:) bo podejrzewam, ze nadal by byli ze soba.

Myślę, ze Twoja koleżanka dojdzie do porozumienia ze swoim chłopakiem:) na razie jednak nie jest to chyba na tyle długi związek i poważny zeby teraz coś decydować lub zmieniać. Najwyzej nie wezmą ślubu, takich par jest teraz tysiące, jak nie miliony:) nie ma sie do czego pchac z tymi ślubami:( sama to przerabiałam i powiedziałam nigdy wiecej. W wolnym związku zyję już 13-ty rok i jestem szczęśliwa. Szkoda, ze moja córka ma inne zdanie - ale to jej życie i jej wybór.

Skoro Jej niczgeo nie narzuca, to niech każdy zostanie przy swojej. Problem tylko z dziećmi - to trzeba dogadać przed ewentualnymi planami o dzieciach
Pasek wagi
sam zasugerowal jej wybor... bezsensu

BrygidaHOLMES napisał(a):

sam zasugerowal jej wybor... bezsensu

właśnie i to mnie bardzo wzburzyło.. Czy nie jest tak,że dziewczyna swojego chłopaka nie chce by był on szczęśliwy? Chce. A jak ma się ona teraz czuć? Ja bym się z tym czuła źle.. bo wyszłoby na to (w moim odczuciu), że go nie kocham czy nie szanuje.. 
MyMission są w Twojej sytuacji,ona jest prawosławna, a on katolikiem. Kurcze, ja chyba sama pomyślę o takiej rozmowie skoro mogę mieć takie przeboje.

To sie nazywa szantaz emocjonalny:) Powodzenia, nie wiem nad czym tu sie jeszcze zastanawiac!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.