9 listopada 2012, 10:02
Proszę przeczytajcie, starałam się by miało to ład i skład ,zalezy mi na waszym zdaniu :
Po kolei: Jestem prawie 2 lata z chłopakiem(27l),ja i on pewni swojej przyszłosci ze sobą.Jest naprawdę porządny, poukładany , życiowy, jedyne co mnie w nim drazni to to że ma pociąg do grania na automatach, z tego co wiem nie wrzuca tam tysięcy ale 20 zł, 50zł to mówił że max i to jeden raz(nie wierzę mu). Juz o tym pisałam tu w sierpniu że *znalazłam w jego tel.zdjecie wygranej na 3tys zł. Oszukał mnie że to nie od grał tylko kolega, odkryłam prawdę że to jego wygrana. Obiecał że juz nie zagra,a jak zagra to idzie się leczyć. *Po miesiacu zagrał ,nie powiedział mi o tym, kumpel który pracuje tam gdzie mój facet jeżdzi na maszyny wysłał mi sms że widział mojego i że grał na maszynie..Zadzwoniłam opanowana do mojego gadka szmatka,nagle pytam czemu złamał obietnice -ze grał- Moj facet się wypierał ,probował kłamać (ale ja znałam prawdę ,więc nie wierzyłam w żadno jego słowo) prezyjechał z podkulonym ogonem,nie mówił nic, wybaczyłam mu gdy obiecał że nigdy więcej ..ale dałam warunek że Trzeci raz jak zagra to koniec. Moj facet ma juz we krwi mówić nieprawdę,nie wiem gdzie to na był, ale na temat pierdół nie mówi prawdy, wczoraj sie umówilismy na spotkanie, spoźnił się . *Mam ze znajomym "umowe" że ma mi dac znać jak mój facet przyjedzie grać tam gdzie znajomy pracuje. Dostałam sms od znajomego że mój tam jest ...ale nie chciał powiedzieć czy grał twierdzac że nie widział bo coś robił poza obszarem tam gdzie stoja maszyny . Chłopak sie spoznił do mnie tłumacząc że nie mógł się wyrobić ze zbieraniem się (mieszkamu 8 km od siebie) , ja znałam prawdę ze był w miejscu gdzie gra na automatach. Kilka razy podpytałam go czy tam był tego dnia (wczoraj) zaprzeczał, w koncu nie wytrzymałam i powiedzialam że kłamnie w żywe oczy ,że sie brzydze kłamstem i kazałam mu wyjsc z mojego domu . Dzis dopiero sie do mnie odezwał że nie moze spojrzeć mi w oczy i że wracając ode mnie wstapił zagrać.! Co teraz??? po południu mamy sie spotkać i ja mam podjąć decyzje...Być przy tym że to koniec bo po raz trzeci nie dotrzymał obietnicy ?? Wiem że jak mu dzis wybacze to on juz ciągle bedzie mnie oszukiwał z pewnoscią że i tak mu to daruję. Pomocy. On jest taki że jak zerwę to nasze drogi się rozejdą bo on ma swój honor i nie bedzie mnie sobą zamęczał skoro podjęłam taką a nie inna decycję. Chcę z nim być kocham go...ale boję się że wybaczeniem zaszkodzę naszemu związkowi ... Z drugiej strony jak go dziś pożegnam to cieżko bedzie o powrót...;(
- Dołączył: 2011-08-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3629
9 listopada 2012, 14:17
"dałam warunek że Trzeci raz jak zagra to koniec"
Daj mu jeszcze 7 i 11 warunek, do 42 razy sztuka jak to sie mowi...
Po pierwsze zachowuj sie jak dorosla i konsekwentna osoba, jestes jak dziecko, rzucasz slowa na wiatr, nie wyciagasz konsekwencji, twoje slowo jest warte tyle co chorągiewka na wietrze.
Jedyna mozliwosc nie rozstania sie jaką widze to pomoz mu wyjsc z nalogu. On jest hazardzista, sam sobie z tym nie poradzi, poszukajcie terapii, psychologa i postarajcie sie razem (wsparcie bliskich jest bardzo wazne) przezwyciezyc ten straszny nalog. Jesli jednak zdecydujesz sie z nim zyc to bedziesz cale zycie "na minie" koniecznie musicie miec rodzielnosc majatkowa, on nawet za 15 lat moze wrocic do nalogu, juz zawsze bedzie hazardzista tak jak alkoholik alkoholikiem, nawet za 20 lat moze w ramach maksymalnej dawki adrenaliny w grze postawic pod zastaw wasze mieszkanie. Przemys to dobrze.
- Dołączył: 2011-08-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3629
9 listopada 2012, 14:21
dla niego to jest tylko rozrywka jak gra na komputerze
jasne, i dla tej rozrywki ryzykuje swoj 2-letni zwiazek, dla takiej blahostki jak gra na komputerze, on juz dawno stracil kontrole nad graniem, obiecuje ze ie bedzie,kaja sie i przeprasza i co? I za chwile i tak leci grac. To jest taka blahostka ze jest WAZNIEJSZA od Ciebne i twoich uczuc do niego, od twojej krzywdy, od twojego zaufania, od taka gra na komputerze.
- Dołączył: 2011-03-02
- Miasto: Hamm
- Liczba postów: 248
9 listopada 2012, 14:26
ciezka sprawa,jakies 3 lata temu mialam ten sam problem,tylko ze ja juz bylam mezatka i mielismy juz dziecko.Ciagle gral oklamujac mnie ze pracuje do nocy,mial i nadal jeszcze ma fiola na punkcie pieniedzy.co go wyleczylo z maszyn?Zadluzyl sie konkretnie,wtedy ja o wszystkim sie dowiedzialam,ciezko bylo ale dalam mu szanse sie zmienic,wyjechalismy z PL i jak narazie kasyna omija szerokim lukiem,jedynie gra w toto lotka,lubi miec kase i ciagle sie ludzi jeszcze ze kiedys wygra,musze go ciagle kontrolowac czy czasem nie podbiera mi pieniedzy z konta na jakies pierdoly typu,piwko,papierosy itd.uzaleznienie od pieniedzy jest rownie silne jak uzaleznienie od narkotykow czy alkoholu,teraz juz jest lepiej,ale tak jak mowie,czujna musze byc zawsze.Mysle ze powinnas dac mu szanse i sprubowac mu pomuc,naucz go jak osczedzac i jak cieszyc sie tym co sie ma i wytlumaczyc ze pieniadze szczescia nie daly jeszcze nikomu i jemu tez nie dadza.
9 listopada 2012, 15:03
...dzieki .... o 17 ma przyejchać gadac....
9 listopada 2012, 15:04
uciekaj gdzie pieprz rośnie, on już się z tego nei wyleczy, choć życzę mu tego z całego serca, mój brat wpadł w to...szkoda gadać
9 listopada 2012, 15:28
Sophe78 napisał(a):
uciekaj gdzie pieprz rośnie, on już się z tego nei wyleczy, choć życzę mu tego z całego serca, mój brat wpadł w to...szkoda gadać
ludzie są rózni, moze akurat mój facet jest inny niz Twój brat , to nie takie proste uciec od kogos kto do tej pory był oparciem , spełnionym marzeniem, najwazniejszą osobą w życiu, to nie pstrykniecie palcem :( Zakładanie że on się z tego nie wyleczy jest chore, nie mówię że dziś , jutro , za miesiąc , ale jak się postara i zrobi coś w tym kierunku by sie z tego wygrzebać to się uda. Nie mam nawyku przekreślania ludzi bo popełniają błędy ...tym bardziej że człowiek jest dla mnie kimś ważnym
- Dołączył: 2012-03-18
- Miasto: Oslo
- Liczba postów: 4965
9 listopada 2012, 16:24
Ja znam chyba z trzy czy cztery przypadki gdzie osoby graja. Jeden przypadek byl taki, ze facet dobrze zarabial, pozniej zaczal grac + alkohol i zona razem z dzieckiem go opuscila. Drugi przypadek to taki gdzie facet narobil tyle dlugow, ze jego zona z dziecmi musieli uciekac z kraju. Inne przpadki to takie, ze osoby po prostu traca pieniadze...
Nalog jak kazdy inny. Klamie, bo tak najczesciej sie zdarza przy uzaleznieniach jak alkoholizmie czy innych. Jesli teraz nie mozesz od niego odejsc to napewno nie zrobisz tego pozniej jak bedziesz miala z nim dzieci i bedziesz mezatka (no chyba ze zniszczy Cie psychicznie, ze bedzie Ci juz wszystko obojetne, ale to nie jest za dobre wyjscie :/ ).
Ja mysle, ze moze bym sie zdecydowala na taka pomoc jesli bylabym z kims bardzo dlugo, miala jakis majatek, dzieci czy byla po slubie. Jesli jestes mloda, nie jestescie malzenstwem to bym zwijala manatki, bo 2 lata to moim zdaniem nie duzo.
Jak mozna tu mowic o milosci osoby uzaleznionej do kogos jesli klamie i kocha (moim zdaniem) najbardziej swoje uzaleznienie ?!?!? Nie wiem, ale mysle, ze nikt nie ma prawa tobie niszczyc zycia swoim uzaleznieniem....a czy z nim zostaniesz to bedzie Twoj wybor...
Zakladajac, ze ktos sie wyleczy tez moze okazac sie iluzja. Kazdy jest inny i kazdy ma inne przezycia. a mialam juz stycznosc z jednym nalogiem i szczerze mowiac starczy mi wrazen na cale zycie takze takich facetow mialabym w d*pie. Ktos kto moze nie mial stycznosci nigdy z nalogami nie wie co to jest za pieklo....
Edytowany przez keira1988 9 listopada 2012, 16:26
- Dołączył: 2012-09-24
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 28
9 listopada 2012, 16:39
Powinnaś pójść na kompromis, nie zabraniać totalnie, powiedzieć, że rozumiesz, że ciężko mu z tego zrezygnować,ale np. może zagrać raz na dwa tygodnie za łączną kwotę 50zł. Spytać się co by sprawiło żeby Cię nie okłamywał? Powiedz,że Ci na nim zależy,ale boisz się, że skoro okłamuje Cię z tym to z innymi rzeczami również. Zapewnij go, że jeżeli tylko wykaże chęć poprawy to mu pomożesz przezwyciężyć jego słabość, niech wie,że może na Ciebie liczyć, ale niech też ma świadomość, że pewnej ustalonej granicy nie może przekroczyć.