31 października 2012, 19:15
Witam;) Moja historia jest dosyć długa, jednak postaram się napisać same istotne sprawy. Mieszkam z chłopakiem od ponad pół roku, razem jesteśmy prawie 3 lata. Oboje pracujemy, remontujemy mieszkanko i jest mi z Nim dobrze. Jednak dalej zaczynają się schody;( Mieszkamy w domu, w którym mieszkają Jego rodzice, my na górze a oni na dole. Mamy osobną kuchnię, dokańczamy łazienkę, niby mieszkamy już osobno. No właśnie niby. Nigdy nie chciałam mieszkać ani z moimi rodzicami ( chociaż oni są naprawdę super) a tym bardziej z rodzicami chłopaka. Jego rodzice lubią się we wszytsko mieszać, zwłaszcza Jego mama, która by chciała cały czas mieć wpływ na synka i żeby się jej słuchał. Nie szanują naszej intymności, prywatności, wchodzą do nas jak do siebie, nie wiadomo kiedy się ich spodziewać. Staram się utrzymać porządek w domu i uważam, że mamy czysto a oni włażą do nas w buciorach, w których chodzą wszędzie. Jego mama przez pewien czas oprowadzała każdego kto przyszedł ( nie ważne czy sąsiad, obcy czy rodzina) po naszym mieszkaniu i chwailła się czego tu już nie ma. To się już skończyło bo udało mi się wywalczyć żeby nie przyprowadzała mi obcych. Oni chcą żebyśmy wspomagali ich finansowo i nie tylko, liczą na drapane, a sami tylko piwkują i palą papieroski. Strasznie się tu wkurzam na wszystko, nie znoszę ich obecności ich d\głosu, śmiechu a nawet porannego kaszlu. Nie wiem czy nie przesadzam dlatego proszę napiszcie co byście zrobily w takiej sytuacji? Mój chłopak nie widzi problemu a ja jestem inazcej wychowana i nie mogę już chyba tak dłużej. Naprawdę ich nie znoszę.
Najgorsze, że On nie chce mieszkać gdzie indziej. Mówi, że nas nie stać a ja nie chce związku na odległość i tak już 2 lata wytrzymałam. Widywaliśmy sie wczesniej co 2 tygodnie a czasem rzadziej.
Edytowany przez blackandred 31 października 2012, 19:23
31 października 2012, 19:18
znam ten ból, lepiej sie wyprowadź bo się inaczej się rozstaniecie
- Dołączył: 2012-01-08
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2217
31 października 2012, 19:19
Ja mieszkałam pół roku z teściami. I to byłoby za cały komentarz.
Z niektórymi ludźmi ciężko żyć. A młoda para (nie ważne czy po ślubie czy przed) powinna żyć w osobnym mieszkaniu. Oczywiście pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć (głównie chodzi mi o finanse). Ale czasem lepiej obniżyć standard finansowy, ale żyć oddzielnie
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
31 października 2012, 19:40
Twój chłopak nie widzi problemu bo mieszka z nimi całe zycie. Ale pogadaj z nim, powiedz ze Ci to nie pasuje ze chcesz mieszkać z nim a nie z jego rodzicami, i jeśli macie tam mieszkać już koniecznie to niech utemperuje swoich rodziców jakoś albo coś bo tak nie moze być...
Postaw sprawe jasno.
A tak z ciekawości czemu wogóle tam zamieszkaliście razem? Skoro mówisz że nie chciałaś mieszkać z jego rodzicami
31 października 2012, 19:48
W swoich rodzinnych stronach nie mogłam znaleźć pracy, siedziałam w domu, tęskniłam strasznie za chłopakiem, zwłaszcza, ze On nie poświęcał mi za wiele czasu. Wiedziałam, że nie ma sensu tak dalej ciągnąć tego związku i kilka tygodniu spędziłam u Niego. Znalazłam tu pracę i jakoś tak wyszło, ze zamieszkałam. Wtedy jeszcze nie znałam tak dobrze Jego rodziców.
31 października 2012, 19:50
Moja babcia mowila..... na jednej desce a sami ....
Ja bym sie wyprowadzila, oni sie nie zmienia , nadal beda wchodzili w wasze zycie z buciorami :-(
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 9558
31 października 2012, 19:56
uciekaj jak najdalej, ten związek w takich warunkach niestety nie ma szans. znam wiele dobrych małżeństw które stały na skraju rozwodu tylko z powodu mieszkania z rodzicami
31 października 2012, 20:38
Pogadam, dziś z chłopakiem. Naprawdę się meczę mieszkając tutaj, rozmawiałam z Nim już na ten temat wiele razy, jednak bez skutku. Muszę podjąć trudną decyzję i albo się spakować albo zostać i się męczyć dalej. Mimo wszystko co zrobię i tak zapewne będę czegoś żałować. Byloby łatwiej, żebym Go tak nie kochała a wiem, że nie chcę związku na odległość, to naprawdę na dłuższą metę nie ma sensu, zwłaszcza, że ja chciałabym już założyć rodzinę ale w takich warunkach się nie da;(
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
31 października 2012, 22:16
to on chce z rodzicami już do śmierci mieszkać? nie ma szans np. na to że odłożycie trochę pieniędzy i powiedzmy za rok pójdziecie na swoje?