Temat: on chce mieć mnie tylko dla siebie :(

Drogie Vitalijki, pomocy...

Od 8 miesięcy jestem w związku, ja mam 20 lat, on 24. T. mieszka 40 km od miasta, w którym studiuje, widujemy się tak często jak możemy. T jest cudowny, czuły, opiekuńczy, dobrze wychowany, inteligentny... ma mnóstwo zalet, naprawdę. W czym problem? Na I roku studiów poznałam świetnych ludzi, od razu zaczęliśmy się razem trzymać, uczyć, imprezować i wspólnie spędzać czas. Z czasem najbliżsi stali mi się dwaj koledzy, P1 i P2 (który jest gejem). Łączy nas naprawdę fajna czysto przyjacielska relacja, zawsze możemy na siebie liczyć, nie mamy przed sobą tajemnic, wspieramy się. P1, 100% hetero, jest przystojnym mężczyzną, ale nigdy nie patrzyłam na niego jak na potencjalnego partnera, jest dla mnie jak brat. Nie ma między nami żadnej chemii, pociągu fizycznego, nic, ale jesteśmy bardzo blisko. P2, 100% homo, jest bardzo spontaniczny, radosny, często mnie przytula albo idzie ze mną za rękę - ale no bez żadnych podtekstów, w końcu nie jestem mężczyzną, geje po prostu tak mają :) T. poznałam już podczas trwania przyjaźni z chłopakami.  Od początku przeszkadzało mu to, że jestem bardzo towarzyska i otwarta, że mam wielu znajomych obu płci, a moimi przyjaciółmi są mężczyźni. Według niego to tylko kwestia czasu aż go zdradzę. Nie daję mu żadnych podstaw, by tak myślał, ale on cały czas uparcie przy tym stoi. Nie rozumie, dlaczego miałabym iść do kina z P1 albo P2, nie podoba mu się to, że któryś z nich wpadnie do mojego mieszkania na kawę. Kiedyś wracaliśmy w 5 z imprezy (ja, T, P1 i P2 ze swoim chłopakiem). P2 nagle zaczął tańczyć na środku ulicy, dołączył do niego jego chłopak, złapali mnie za ręce i pociągnęli za sobą. I tak tańczyliśmy w 3, bo T. stał z obrażoną miną. Albo poszliśmy na imprezę urodzinową P1, przy składaniu życzeń przytuliłam go, wg mnie to normalne. T. urządził mi scenę zazdrości, przy czym miał minę zbitego psa. Twierdzi, że przytulenie jest na tyle intymnym gestem, że powinno być zarezerwowane tylko dla niego. Okej, gdybym przytulała każdego napotkanego faceta albo na jego oczach flirtowała z kimkolwiek... ale nic takiego nigdy nie miało miejsca. Naprawdę jestem wierna, nie robię niczego za jego plecami,  ale powoli mam dość jego zachowania. Przyjaciele są dla mnie bardzo ważni, a on zmusza mnie do wyboru- oni albo on. Na nic rozmowy, wyjaśnienia, prośby o zrozumienie. Na co dzień jestem z nim szczęśliwa, ale mam coraz więcej wątpliwości co do tego związku. Pytanie do Was - co zrobić?
Facet rzecz nabyta - na pewno nie rezygnowałabym ani z przyjaciół, ani z siebie. Natomiast może miej w tygodniu jeden dzień przeznaczony tylko dla niego, może to go "uspokoi". 
P1 zerwał ze swoją dziewczyną niedawno, więc był czas, gdy oboje byliśmy w związkach. Nigdy nie przełożyłam spotkania z T. przez przyjaciół, nigdy nie poszłam bez niego na imprezę, o wszystkim mu mówię. Moi przyjaciele doskonale rozumieją to, że np. nie spotkam się z nimi po zajęciach, bo jadę do T. Chciałabym być lojalna wobec wszystkich, ale tak się chyba nie da.

Poprzedni chłopak, z którym się spotykałam, też miał bardzo bliską koleżankę i nie miałam z tym problemu, bo ufałam mu. On poznał moich znajomych i wiedział, że nic nie zagraża naszemu związkowi.

A T.... on twierdzi, że nie potrzebuje mieć kontaktu z innymi kobietami, bo ma mnie. Ma kilku kolegów, ale to raczej typ samotnika. A ja jestem zupełnie inna.

Jak często widuję się z P1 i P2? Z P1 praktycznie codziennie, bo razem studiujemy. Z P2 różnie, bo on rzucił studia, pracuje, ma partnera. Częściej chyba do siebie dzwonimy.

Ana899 jeżdżę do niego na cały weekend, od piątku do niedzieli, wtedy zazwyczaj cały czas jesteśmy sami. Jasne, kontaktuję się wtedy ze znajomymi, ale na zasadzie wymiany smsów... Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić.

No ciężka sprawa,z czasem odpuści jak juz to największe zakochanie minie,mam nadzieje a jak nie to rozmowa i rozmowa.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.