Temat: myslalam ze sie uklada.. mozecie mnie dobic :/

Wiem ze po tym co tu napisze zostane po raz setny obrugana ale nie licze na zadne wyrazy wspolczucia.
Po prostu musze znow wylac problemy na forum , przed rozmowa z chlopakiem co dalej z nami , dzieckiem i wspolnym zyciem.

Juz wydawalo mi sie ze stosunki z mama polepszyly sie. Przestalam pyskowac , zaczelam wiecej pomagac w domu.
Jedyna rzecz o ktora poprosilam to to czy po narodzinach małego moge pomieszkac jeszcze i dokladac sie co  miesiac do domu. Dopoki z chlopakiem czegos nie wynajmiemy. Mama powiedziala ze OK
Odmienila zdanie po rozmowie przez tel z obecnym mezem (jak mniemam poklocili sie o mnie) stala sie opryskliwa wiec
zapytalam o co chodzi , powiedziala ze jednak ma dosc mieszkania ze mna i ze nie wyobraza sobie do tego niemowlaka .
Ze nie mozemy razem mieszkac bo sie pozabijamy.

Kupilam malemu nowy fotelik do samochodu gdy mamy maz wrocil zapytal po co mi. A ze rodze zima no zeby do domu wrocic potrzebny , powiedzial ze chyba upadlam na glowe ze TO DZIECKO wroci ich samochodem. Mama tez jakas podminowana ,powiedziala ze nikt po mnie nie przyjedzie nawet jakby bylo -30 stopni., skoro umialam zrobic sobie dziecko to i bede miala czym pojechac do szpitala i wrocic. No ok pomyslalam,

No i tu zaczela sie wojna z ich strony , mama praktycznie nie chce ze mna rozmawiac , czuje sie troche jak wrog w tym domu.
Za co mnie tak nienawidzi? Ze od jego przyjazdu jakby inny czlowiek w nia wstapil?
Zaczela sie klocic o mieszkanie , jestem wspolwlascicielem wiec dala mi propozycje kupna polowy mieszkania po babci (jej mamie) za 30 tys zl . Mieszkanie w fatalnym stanie wszystko do remontu. Wzamian tego mam sie wymeldowac z obecnego mieszkania , ktorego czesc ojciec mi przepisal - zrzec sie swojej czesci.
Powiedziala ze wtedy moge mieszkac  z moim i robic co chce. Tyle ze moj nie chce mieszkac tu i w dodatku blisko mamy
NIENAWIDZA SIE. Jakby tego malo mamy facet powiedzial ze jak go spotka to go zabije , tak tak grozba ale nie cierpia obydwoje mojego chlopaka.

I ogolnie rym cym znow jest. Wiem ze to dziecko ktore nosze nie jest niczemu winne. Raczej moja bezmyslnosc. Ale stalo sie
Mama twierdzi ze nie wyrzucila mnie dotad z domu tylko dlatego ze ciezarna jestem. I wgl ze to dziecko to nie jej wnucze.
I ze nawet do szpitala nie przyjedzie gdy bede rodzic i nawet na malego nie spojrzy. Tu mi sie przykro zrobilo po tych slowach. Trudno. Zapytalam chociaz czy na chrzciny by przyszla lub gdybysmy chcieli slub wziac kiedys.
Odpowiedziala ze NIE. Ze gdy daj boze sie wyprowadze nie chce utrzymywac ze mna kontaktu i wtedy mam sobie zycie po swojemu ukladac . Nie znajac jej.

Patrzac na to wszystko mysle ze rozlaka to jedyna sensowna rzecz. Musze z kims o tym pogadac dlatego tez umowilam sie juz na spotkanie z psychologiem na 6 listopada by pogadac o moich RODZINNYCH PROBLEMACH.....
Chcialam dobrze , widocznie tak sie nie da. Tylko powiedzcie za co mama mnie tak nienawidzi ? Dlaczego w jego obecnosci
zmienia sie nie do poznania wylewa pomyje na mnie?



Po co w ogóle z nią dyskutujesz i się o cokolwiek pytasz? Jeśli część tego mieszkania w którym mieszkasz jak piszesz jest Twoja (wynika z tekstu, że ojciec Ci część zapisał) nie musisz się swojej mamy o nic pytać. To Ty decydujesz czy będziesz tam mieszkać czy nie. Z mamą porozmawiaj na osobności o wpływie jej faceta na nią. Groźby zaś zgłasza się na policję. Zawalcz o siebie, bo Cię stłamszą.
I przestań szukać tu usprawiedliwienia dla swojej bierności. Nikt Ci nie powie, że dobrze robisz pozwalając wejść sobie na głowę. Swoich relacji z kimś komu się rzuciło na mózg jak i jej partnerem, który jak wynika z opisu jest skurwielem i tak nie uratujesz. Zawalcz o siebie, bo Cię całe życie wszyscy w dupę kopać będą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.