- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 października 2012, 23:53
25 października 2012, 17:17
. No ale jeżeli Ci zależy to czemu nie spróbować ? Lepiej jest żałować, ze się coś zrobiło niż żałować , że się nic nie zrobiło.
25 października 2012, 17:21
A to co ona niby miala mu obowiazek pomoc? Sam sie uzaleznil to niech sam wychodzi, uzalezneini ludzie to chyba mysla ze wszystko sie za nich zrobi A czy moglabym? Mysle ze nie bardzo, ale trzeba przyznac, ze koles jest uczciwy jesli dziewczyne uswiadomil wczesniej. Jak wiedziala i sie zgodzila to nie powinna była miec pretensji, ja bym w to nie weszła.Ale tu nie chodzi o mnie ;) To tylko mój znajomy, zostawiła go dziewczyna. On twierdzi, że nie była dostatecznie cierpliwa. Że nie pomogła mu, chociaż wiedziała od początku na co się decyduje... Chciałam po prostu wiedzieć jak to wygląda w oczach innych kobiet ;)Gdyby mi się bardzo podobał to mogłabym Będąc po związku z alkoholikiem zastanawiam się czy taki uzależniony od cyberseksu nie jest sto razy lepszy... To też zależy od tego jak Ty to postrzegasz...Czy uważasz to za obrzydliwe czy może byłabyś zazdrosna?
25 października 2012, 17:29
25 października 2012, 17:30
Powiedz znajomemu, że z "nałogiem" musi uporać się sam. Może niech na początek uda się do terapeuty?
25 października 2012, 21:52
26 października 2012, 10:23
Wiesz, myślę, że to nie o to chodzi, że on pokłada w niej obowiązek . Myślę, że właśnie chodzi o to, że on miał nadzieję, że ktoś kto się z nim wiąże wiedząc o jego nałogu po prostu pomoże mu go pokonać.
No właśnie! Nikt mu nie pomoże, jesli sam tego nie zrobi i ostro się za to nie weźmie. To tak, jak zakładać, że najpierw znajdę chłopaka, który będzie mnie wspierał, a dopiero potem będę się odchudzać. To tak nie działa. Twój znajomy musi wykonać wielka pracę ze swoim umysłem i to nie będzie łatwe.
Związek mogą budować dwie osoby, które mają sobie nawzajem dużo do zaoferowania. Jeśli podchodzi się do tego na zasadzie: ja mam niewiele do zaoferowania, ale oprę się na drugiej osobie i ona mnie wyciągnie z kłopotów to jest to zwyczajnie nieuczciwe. To trochę taka taktyka "bluszcza": będę dużo brał, niewiele dawał, ale też ona nie będzie mogła tego ode mnie oczekiwać, no bo wiedziała przecież od początku, jak ze mną jest....
Chłopak, jesli chce jeszcze poukładać sobie życie musi rozpocząć terapię odwykową. Dopiero potem niech szuka partnerki. To będzie fair.
26 października 2012, 10:23
Wiesz, myślę, że to nie o to chodzi, że on pokłada w niej obowiązek . Myślę, że właśnie chodzi o to, że on miał nadzieję, że ktoś kto się z nim wiąże wiedząc o jego nałogu po prostu pomoże mu go pokonać.
No właśnie! Nikt mu nie pomoże, jesli sam tego nie zrobi i ostro się za to nie weźmie. To tak, jak zakładać, że najpierw znajdę chłopaka, który będzie mnie wspierał, a dopiero potem będę się odchudzać. To tak nie działa. Twój znajomy musi wykonać wielka pracę ze swoim umysłem i to nie będzie łatwe.
Związek mogą budować dwie osoby, które mają sobie nawzajem dużo do zaoferowania. Jeśli podchodzi się do tego na zasadzie: ja mam niewiele do zaoferowania, ale oprę się na drugiej osobie i ona mnie wyciągnie z kłopotów to jest to zwyczajnie nieuczciwe. To trochę taka taktyka "bluszcza": będę dużo brał, niewiele dawał, ale też ona nie będzie mogła tego ode mnie oczekiwać, no bo wiedziała przecież od początku, jak ze mną jest....
Chłopak, jesli chce jeszcze poukładać sobie życie musi rozpocząć terapię odwykową. Dopiero potem niech szuka partnerki. To będzie fair.