- Dołączył: 2010-03-23
- Miasto: Nowa Wieś
- Liczba postów: 43
23 października 2012, 19:27
Cześć:)Potrzebuje waszych opini o mieszkaniu po ślubie-przybliżę może o co chodzi."A więc" mój luby ma dwa domy z tym ze jeden duzy z rodzicami dopiero wybudowany i drugi w którym mieszkali wczesniej,teraz mieszka tam sama jego ciocia.Na moje propozycje pójścia na swoje odpowiada,że to niemożliwe bo rodzice są starsi i kto utrzyma 3 domy gdy kiedyś ich zabraknie a na dodatek ma swoja firmę w swojej miejscowości więc nie możemy sie przeprowadzic gdzie indziej.Ja natomiast znam stereotypy pt wredna teścowa i się bardzo boję mieszkania z teściową,z drugiej strony ona uwielbia sprzątać gotować i zawsze robi wszystko za wszystkich-takie są zasady w domu i ona to uwielbia potrafi łożko poprawiać po 5 razy żeby było ładnie pościelone...więc raczej nie miałabym dużo na głowie poza dzieckiem w przyszłości.Z drugiej strony jedzenie podtyka synowi i mezowi pod nos i rob kanapki do pracy wie jak go naucze samodzielnosci?Ona wychodzi z założenia,że obydwaj prowadzą dwie firmy i zajmują się meskimi pracami,tj.koszenie trawy,robienie altanek,rabanie drzewa itp wiec to obowiazek kobiety dbac o dobro meza..zreszta ona nie pracuje zajmuje sie malym gospodarstwem podchodzacym bardziej pod agroturystyczne.Niestety boje się i juz:(Mielibysmy wspolna kuchnie i lazienki a dom jest przesliczny i wyposazony w same nowe rzeczy.Jesli chodzi o 2. dom z ciocia trzeba go troche odremontowac ale da sie zrobic i mielibysmy swoje piętro ze swoim wejściem.Ciocia ma ok 60 lat,jego mama 45 a tata 61 więc mama zostanie sama i trzeba sie nia opiekowac w przyszlosci.Domy są na sąsiednich podwórkach.Jak myslicie które wyjscie jest lepsze?Z tesciami czy z jego ciocia na warunkachy jakie opisałam??doradzcie plis:(((
- Dołączył: 2012-06-06
- Miasto: Wszedzień
- Liczba postów: 550
24 października 2012, 08:21
Nie brała bymn slubu jakbym miała mieszczkac z tesciami . Koszmar.
Przychodzi wiek ,że trzeba miec swoja kuchnie ,swoja łazienke i pralke by nikt nie miał prawa zagladac ci pod kołdre i do szafy. Ja bym oszalala i wszystkich zabiła.
- Dołączył: 2006-01-07
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 1303
24 października 2012, 08:31
Ja tez uwazam ze takie ultimatum jest bardzo niefajnie, dlaczego on ma decydowac, moze to ty bys powiedziala albo sami, albo wcale? Choc wiem oczywiscie, ze latwiej jest mowic. Ja mojemu facetowi zapowiedzialam, ze z zadnymi rodzicami nie bedziemy mieszkac. Ani moimi, ani jego. Mieszkamy od tesciow daleko, ale tam na wsi jest taka tradycja ze mlodzi zawsze mieszkaja z rodzicami, jakis horror. Oni nawet jak my kupilismy wlasne mieszkanie, budujac nowy dom, uwzglednili miejsce dla nas, nawet dodatkowa kuchnie.. niby to mile, ale dla mnie zbyt nachalne.. Jesli juz musisz wybierac, wybierz ciocie, oddzielne wejscie, bo z ta mamusia ciezko bedziesz miala. Niestety to, ze wszystko sprzata i podtyka jedzenie pod nos nie ulatwi ci zycia jak mowisz, ale je utrudni :( juz nie wspominajac o tym co bedzie jak sie pojawia dzieci, ktore pewnie bedzie chciala wychowywac. Bez urazy bo oczywiscie to najgorszy scenariusz, ale lepiej zakladac tak, jak w ogole mozna mowic o swojej rodzinie, ze za 10-15 lat kopnie w kalendarz?:( moze z czasem Wam sie uda cos wynajac oddzielnie, przeciez nie trzeba budowac domu, albo mozna mieszkanie kupic, ale nie pakuj sie do tesciow, jesli juz przed slubem masz problem ze zrozumieniem przez faceta dlaczego masz problem, to po fakcie bedzie gorzej. Mama zawsze jest swieta :)
- Dołączył: 2009-04-16
- Miasto: Pobiedziska
- Liczba postów: 292
24 października 2012, 08:32
z ciocią tylko i wyłącznie. Teraz wydaje Cis ię , że to jej sprzątanie itp. byłoby Ci na rękę ale kiedy zaczełaby mówić, że ona to zrobi bo umie lepiej to łooo...no i kiedyś ten dzień nadejdzie. daj sobie spokój. tylko i wyłącznie swoja kuchnia i łazienka chociaż to minimum prywatności
- Dołączył: 2012-10-24
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 27
24 października 2012, 08:38
ciekawa jestem co wybrałaś?:) ja rok czasu mieszkałam z teściami i nie było źle, bo wcale nie musi. Mieliśmy osobna kuchnie, łazienkę, nie było zgrzytów choć obiady szykowaliśmy wspólne i ogólnie żyliśmy wspólnie. Ale dopiero mieszkanie na swoim to na swoim. Jest ogromna różnica i inny oddech życia. Nie warto młodych lat małżeństwa poświęcać bo dom piękny. Niechby i teście byli wporzadku i nawet wam nie wtrącali się wcale. Ale zawsze wtedy nie będziecie na swoim!!
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4437
24 października 2012, 08:42
z ciocią, ale upewnij sie ze twoj narzeczony rozumie dlczego nie z jego mamusia i czy ogolnie odcial pepowine
- Dołączył: 2007-09-07
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 7004
24 października 2012, 08:43
ciocia
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
24 października 2012, 14:14
jak już to z ciotką. chociaż co swój dom to swój dom, a jak rodzice czy ciotka pomrą to i można ich domy sprzedać, więc jego argument o utrzymywaniu trzech domów odpada.
- Dołączył: 2010-03-23
- Miasto: Nowa Wieś
- Liczba postów: 43
24 października 2012, 14:37
Ok dziewczyny dziekuje wam bardzo:*Powiedziałam mu ,że jeszcze nie wiadomo czy na pewno bedziemy razxem bo roznie w zyciu bywa i nic nie mozna przewidziec ale jezli nam bedzie super do konca i pomyslimy o slubie to nigdy w zyciu nie zgodze sie mieszkac z rodzicami i przedstawilam wasze argumenty...stwierdził ze wole sie gniesc na wynajmie,gdzie wlasciciel moze mnie w kazdej chwili wyrzucic,sasiad sie klocic a tu mam piekny dom mama bedzie gotowac pomoze z dzieckem i jest spokojna okolica na spacery z nim i nie mysle racjonalnie bo nie bedzie konfliktow.Ja oczywiscie sie nie zgodzilam i powiedzialam ze nie ustapie albo moje warunki albo nie bedzie nas..Stwierdzil ze ni chce o tym gadac i na kazda moja wzmianke nic nie odpowie i nie chce tego sluchac.....mimo tego nie ustapie nie bede swojego zycia ryzykowac w imie milosci a potem uzerac sie z tesciowa
- Dołączył: 2010-06-25
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 201
24 października 2012, 14:45
Argumenty?
Po pierwsze - dobro waszego małżeństwa. Wtrącanie się kogolwiek między was dwoje nie jest dobre i może doprowadzić do częstych konfliktów między wami, a gdyby to była toksyczna i nadopiekuńcza teściowa to może nawet gorzej. Samodzielność decyzji to błogosławieństwo dla każdego związku. Twój narzeczony powinien o tym wiedzieć. Pomoc teściowej może być i przydatna jak pojawi się dziecko, ale jakby mi ktoś poprawiał łóżko, układał w szafce itp to by mnie coś trafiło. Wole swój bałagan niż cudzy porządek. Przed ślubem mieszkałam ok miesiąca z teściami i naprawdę są to dobrzy ludzie, ale czasem nawet nieświadomie doprowadzali mnie do szału. Mieszkaliśmy na ich warunkach, a mój mąż oczywiście obstawał za nimi, bo te warunki i ich tryb życia był dla niego czymś naturalnym. W zasadzie ciągle się kłóciliśmy. Teraz mieszkamy na swoim i polecam każdemu
Po drugie - ja bym nie narzekała jakbym miała 3 domy, albo gdybym z 2 domów miała się wzbogacić na 3 (na razie nie mam żadnego hehe). Nawet sama. Jak dla mnie jego argument jest bezzasadny. Nieruchomości to doskonały kapitał na przyszłość, nawet dla waszych dzieci, nie rozumiem o jakie utrzymanie mu chodzi. Bierzesz taki dom, wynajmujesz albo pod mieszkanie, albo pod działalność, albo jakiś pensjonat otwierasz, albo po prostu sprzedajesz. W ogóle nie rozumiem jego toku myślenia. Może mu poddaj te pomysły? Jego tok myślenia wydaje mi się też za bardzo materialny, myśli o utrzymaniu domów, a o waszym szczęściu to co?
Poza tym dość szybko uśmiercił swoich rodziców ( i tu znów materializm). Chyba za duże ma mniemanie o sobie, że to tylko jego wszystko będzie i tylko on będzie tym męczennikiem który niesie to wszystko na swoim barku (pisałaś, że ma siostrę, więc czemu tylko on?) Rodzice mogą jeszcze pociągnąć ze 30 lat - pomyśl gdzie będziecie za 30 lat, to przecież dużo czasu, wasze dzieci mogą już mieć po 20-25 lat, z utrzymaniem domów chyba już nie będzie wtedy problemu? Zresztą wtedy wszystko może wyglądać zupełnie inaczej. On myśli niby przyszłościowo, ale tak naprawdę bardzo krótkowzrocznie. Tak naprawdę nie zdziwiłabym się, gdyby miał jakiś inny powód swojego uporu, o którym nie chce ci powiedzieć, skoro przytacza takie bezsensowne argumenty.
Z dwojga złego - jak moje poprzedniczki - obstawiam przy cioci (nawiasem mówiąc 61 lat to wcale nie tak dużo, ona też może pożyć jeszcze ze 20 lat).
- Dołączył: 2010-06-25
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 201
24 października 2012, 14:46
Kochana i tak trzymaj, sama wiesz co dla ciebie najlepsze, nie daj się jego szantażom