Temat: nie wytrzymuję z mamą

cześć dziewczyny.

nigdy nikomu nie mówiłam o mojej sytuacji z mamą, ale już nie potrafie tego trzymać w sobie, opisze to tutaj.

nigdy nie byłam blisko z moją mamą. od dziecka twierdziłam że 'mama jest be' , 'nie chce do mamy'.

wolałam spędzać czas z innymi członkami rodziny, szczegolnie z ciocią, o którą mama była cholernie zazdrosna, i właśnie z tego powodu ZAKAZAŁA mi kontaktów z ciocią, już daaawno..


moja mama jest despotką. ona może wszystko, ja nic. 

nie wypuszczała mnie z domu, 'bo mnie kocha'

tak, mogłam chodzić tylko do szkoły, i jeszcze musiałam dzwonić jak już byłam w szkole, i jak wychodziłam ze skzoły - żebym przypadkiem gdzieś nie poszła po drodze. 

ze znajomymi też nie pozwalała mi nigdzie wychodzić. nigdzie.

zawsze było 'teraz nie, bo niedlugo swieta, bedziesz pomagać mi sprzatac' , 'teraz nie, bo zimno na dworze' , 'teraz nie, bo jest za cieplo'.

pamietam jak kiedyś przyszla do mnie kolezanka, mama byla zajeta, a ja sobie poszłam do parku, 400 metrów od domu. pół godziny mnie nie było, a ta mi taką awanturę zrobiła, że myślałam że mnie z domu wyrzuci.

nie, nie przesadzam.

dla niej powinnam siedzieć cały dzień w domu, tylko sprzątać i się uczyć,i co pół godziny mówić 'mamusiu zrobic cos dla ciebie?'.

ciągle każe mi sprzątać,zajmować sie czyms na co wcale nie mam ochoty. nawet jak mam za soba meczacy dzien, robie zadanie, jestem zajeta, to potrafi mnie od wszystkiego wyrwać, i wrzeszczeć ze mam sprzatać.

a gdy nie sprzatam, albo sie jej nie slucham wszczyna awantury, awantury o nic. ale jakie awantury..

niejednokrotnie nazywała mnie pizdą, idiotką, debilką.. i nie, to nie były najmocniejsze określenia. 

mam 16 lat i piszę to ze łzami w oczach.

za 2 lata osiemnastka, właśnie wkraczam , jakby na to nie patrzeć, w dorosłe życie,, a ona do teraz wybiera mi znajomych, zabrania spotykania się z tymi, ktorzy jej sie nie podobaja ('nie spotykaj sie z nią bo jej mama jest taka siaka i owaka').

przez nią jestem nieśmiała. boję się w towarzystwie odezwać. 

mój były chłopak śmieje się wciąż, że jestem zwyczajnym pieskiem, bo zawsze bałam się jemu sprzeciwić, nawet jeśli on wywołał kłótnie, uderzył mnie, cokolwiek - ja przepraszałam. z przyzwyczajenia, bo zawsze tak musiałam traktować moją mamę. to ona była panią, a ja powinnam robić tylko to na co ona ma ochotę.

teraz, w szkole średniej juz z domu mnie CZASEM wypuszcza, ale to naprawdę rzadko, i za kazdym razem musze jej mowic z kim ide, gdzie ide, i moge byc maksimum 1,5 godziny. i być całkowicie punktualna. raz nawet, dała mi szlaban bo przyszłam o 18:07, a nie o 18.

mam jej dość, przez nią mam problemy psychiczne, nieraz chciałam już się zabić. chciałabym jak najszybciej się wyprowadzić.. ale boje sie ze przez nia nie dam sobie rady w zyciu. wszystkiego sie boje. ona od dziecka powtarzala mi jaki swiat jest zly, ze na ulicy jest mnnostwo zlych ludzi, mordercow, gwalcicieli.. tak, wlasnie przez to boję się wychodzić sama z domu.

rownież z dieta mi we wszystkim przeszkadza. sama waży 120kg, ale mi diety nie da zrobić.

owszem, ciagle za przeproszeniem pier*oli, ze chce schudnac, ze kiedys byla taka chuda..

ale kiedy udaje mi sie przez np tydzien dieta, to ona zamawia mi pizze, daje pod nos chipsy, albo kupuje slodycze. i mowi 'jak nie chcesz to nie jedz'.

ALE JA KUR*A NIE WYTRZYMUJE TAK.


tak, czasem jest najukochańszą rodzicielką, ale po dzisiejsze awanturze o nic mam dość.

ona nie krzyczy, ona na mnie wrzeszczy, o wszystko.

owszem, probowalam z nia juz porozmawiac, ale ona nie widzi winy- 'rob to co ci kaze to nie bede krzyczec'

dziewczyny mam dosc.. mieszkamy same, rodzenstwo juz dawno ucieklo..

nie chce tego zglaszac nigdzie dalej.

nie chce, i nie zglosze, cokolwiek by sie nie dzialo, nikt mnie nie przekona.


cierpie. przez nia jestem samotna, nie mam przyjaciol, przez nia jestem psychicznie zepsuta i mam problemy z kontaktami z innymi ludźmi.


przepraszam, na szybko i wemocjach wszystko pisane, po prostu nie mam komu sie wygadac..

Kurcze musisz coś z tym zrobić...nie wiem czy wytrzymasz do 18...
eh nie wiem co mam Ci poradzić...ja bym chyba poszła do psychologa szkolnego (o ile takiego macie)...bo psychicznie nie wyrobisz:(
chodzę do psychologa, ale nie potrafie powiedziec o mojej mamie. pewnie pani psycholog zaczelaby interweniowac, a tego nie chce
Ja mam podobnie tylko z kolei z moim ojcem :) Mimo ,że nie długo mam 20 lat i prawie wcale nie wychodzę z domu to i tak wciąż słucham,że nic nie robię tylko baluje,pewnie się puszczam i ćpam i wgl...Bo dzieci jego kolegów z pracy chodzą na odwyki i takie tam.
Generalnie we wrześniu miałam dwie imprezy 18 mojej koleżanki  i wesele kuzyna mojego partnera - na 18 nie wróciłam na noc,oczywiście zapowiadając to mojej mamie to następnego dnia i tak miałam wykład,że jak to tak to ostatni rok szkoły,ze ja nie mogę wychodzić.Też jest tak,że jak on powie ja mam robić...był niezadowolony,że dzięki siostrze zrobiłam prawo jazdy,bo on nie chciał żebym zrobiła - mieszkam 30 km od miasta i nie ma praktycznie dojazdu prawko było niezbędne...Jak udało mi się zdać od razu to zaczął zabierać samochód ze sobą do Gdańska i co chwile mnie oskarżać ,że jeździłam nim..chociaż dla mnie mógłby skorodować w garażu i specjalnie bym się tym nie przejęła...w końcu nie mój.Co jakąś awanture słucham,że nie mam znajomych,ale trudno ich mieć kontaktując się tylko przez gg czy facebooka i od czasu do czasu w szkole.Nikt nie jest wstanie do niego przemówić,bo on ma swój stereotyp nastolatki i każda jedna taka jest.Na temat złego świata i ludzi też słyszałam...żeby było mało ciągle straszy mnie apokalipsą mimo tego,że wie iż mam fobie w tym temacie od dziecka i nie lubię o tym słuchać i rozmawiać.Co do złego świata może i jest zły i ludzie czasem też...ale nie ukryje nas nikt przed tym ,bo kiedyś i tak będziemy musieli się z tym zderzyć.Od zawsze kojarzył mi się w rodzinie z osoboą,która za wszystko mnie karciła i na nic nie pozwalała...przynajmniej na to co było nie po jego myśli.Skończyło się na tym,że mam nerwice i wrzody na żołądku i straciłam ciekawość świata- bo wszystko zawsze umiał zagasić.Tak więc staraj się to olać..miej wiarę w samą siebie i w to ,że co sama zrobisz dzisiaj może pomóc ci w przyszłości.Staraj się nie brać do siebie słów swojej mamy ,bo wiele pewnie wypowiada w gniewie.Mój ojciec też jest złośliwy jeśli chodzi o  diete i do tego ostatnio jak mu powiedziałam na odczepne,że dobrze się czuję w swojej skórze i nie chce nic zmieniać skomentował to jako : A więc wolisz być tłustą świnią.-zabolało jak cholera,ale olałam to. Inni użytkownicy forum mają rację my Ci tu wiele nie pomożemy,ale może rodzina.Może ta ulubiona przez Ciebie ciocia? 
P.S Dobrze przeczytałam,że Twoj facet Cię uderzył? - Jak tak to nie masz go co przepraszać..to on jest bezczelnym chamem i nie jest Ciebie warty.Powodzenia Malutka i nie daj się kiedyś w końcu będziesz na swoim i będziesz się śmiać z tego co się dzieje dzisiaj.
A  co do psychologa...ja mam jakieś złe doświadczenie,bo mi powiedział,że on nie potrafii mi pomóc.
Mimo tego,że był czas ,że na widok mojego ojca robiłam się jak galareta i nie potrafiłam nawet słowa powiedzieć.
Więc dostawałam środki uspokajające.
A gdzie jest Twój tata?

Kulkowata napisał(a):

A gdzie jest Twój tata?


\

mama lata temu wziela rozwód z ojcem, bo jest alkoholikiem.

może właśnie dlatego wasza relacja jest taka trudna? Mama chce dla Ciebie wszystkiego co najlepsze, na pewno, ale nie umie tego zrobić. Nie wyszło jej małżeństwo, ale dla swoich dzieci na pewno chce czegoś lepszego. Może Twoja mama też wychowała się w rodzinie dysfunkcyjnej?? Wiem,że to trudne, ale spróbuj ją zrozumieć. Jesteś już na tyle duża by porozmawiać z mamą.  
Moja relacja z Mamą w wieku 16 lat była nie do opisania, robiłam jej na złość, ona dawala mi szlabany, ja się buntowałam, mama krzyczała, obie płakałyśmy po nocach, dziś wiem, że jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
Pamiętaj, że mama to kobieta która Cię urodziła, i poświęciła dla Ciebie kawałek swojego życia. Nie umniejszam Twojej trudnej sytuacji, ale trzeba się wziąć w garść, może serio zamiast z mamą najpierw pogadaj z psychologiem.
Życzę Ci powodzenia.
bardzo ci współczuję, wiem co to znaczy mieć taka matkę, mam to samo, od dziecka mnie poniża i krytukuje na każdym kroku i codziennie powtarza że nigdy nie będę mieć pracy. tez się wszystkiego boję i jestem niesmiała. mieszkasz w mieście czy na wiosze? a twój tata jaki jest? nie dało by rady gdybys po liceum poszla na studia do innego miasta i mieszkanie w akademiku? trochę bys się od niej oderwała... w szkole masz jakies koleżanki?
staraj się nie wchodzic matce w droge, np jak ona cos robi w kuchni to poczekaj aż skończy i wtedy ty coś rób, unikanie matki to jest jakies wyjscie chodz u mnie cieżko jest, zawsze się o cos czepi :( napisz do mnie
Pasek wagi

strasznie Ci współczuję, myślę, ze powinnaś się kiedyś zaprzeć w sobie i kiedy ona Ci powie, że masz coś posprzątać, a Ty akurat odrabiasz zadnie, to jej powiedz, że jesteś zajęta i jak skończysz to zrobisz o co prosi, tylko powiedz to spokojnie, bo moja mama ma hopla na punkcie lekkiego podnoszenia głosu ; ),a jak coś Ci będzie zwymyślać, to odpowiedz, że po to się uczysz, żeby właśnie nie sprzątać całe życie (tak wiadomo, jak będziesz miała własny dom, ale to jak często się sprząta, to kwestia organizacji i umiejętności bałaganienia ;P )

Masz 16 lat, co prawda nie jesteś jeszcze pełnoletnia, ale nie jesteś już smarkatym dzieckiem, które nie wie jak się przechodzi przez ulicę jeśli nie ma świateł. Nie mogę teraz na nic wpaść, ale spróbuj jej udowodnić, że jesteś godna zaufania i dojrzała! ;D

Pozdrawiam i życzę  więcej spokoju i samozaparcia w rozmowach z mamą! ;*

A co na to Twój ojciec?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.