- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 maja 2010, 16:45
Czesc dziewczyny. Troszke sie rozpisze....
W zeszlym tygodniu odwiedzilo mnie 2 znajomych z zagranicy. Dwoch braci, synowie moich rodzicow przyjaciol. Nasi rodzice sa dla nas "wujkami" i "ciociami".
Ze starszym bratem dawno dawno temu bajerowala moja przyjaciolka. Kiedys chlopacy przyjezdzali co wakacje. Pozniej nagle przestali i teraz po 6 latach zrobili niespodzianke. Ten starszy zapytal czy jest moze moja przyjaciolka bo chcieliby sie ze wszytskimi po tych 6 latach przywitac. Spotkalismy sie we 4 i stwierdzilismy ze zrobimy mala impreze domowa.
Ja, moj chlopak, moja przyjaciolka, oni i kuzynka mojego chlopaka.
Moja przyjaciolka miala od ponad 3 lat chlopaka(od roku narzeczonego)
Starszy brat mial od paru mies. dziewczyne.
Moja przyjaciolka i starszy brat te 6 lat temu mieli sie ku sobie, ona sie w nim poprostu zakochala ale wiadomo 1200km to ni e rzut kamieniem.
Na impreze oczywiscie moja przyjaciolka zostala zaproszona, nie spotkala sie wtedy ze swoim,powiedziala ze idzie do mnie.
Na imprezie znow widac bylo ze miedzy nimi iskrzy. Kiedy my sie bawilsimy oni siedzieli razem na kanapie. Pozniej nie zwracalismy na nich uwagi ale chyba sie nawet calowali.
O 5 on poszedl ja odprowadzic do domu. Wrocil chyba po 2 godzinach. Kurtke mial cala biala od scian i powiedzial ze moja przyjaciolka go wymeczyla, czyli wszyscy wiedza co robili.............
Moja przyjaciolka sie w nim zakochala i automatycznie zaczela odtracac swojego obecnego faceta........ Na wyjezdzie w pracy zadzwonila do niego i wszystko mu wyznala........... PO CZYM ON NAPISAL MI WIADOMOSC ZE TO WSZYSTKO MOJA WINA!
Ejj no kurcze zaczal mnie obarczac czynem mojej przyjaciolki. Mowil ze to ja do tego dopuscilam. Ze moglam ja pilnowac.... ale ona ma swoj rozum prawda??? Ze co ze mnie za przyjaciolka. Zaczal mi wygrazac! ;/ Powiedzial ze sie zemsci jesli bede ja naklaniala do kontaktow z tamtym chlopakiem... i umozliwiala rozmowy przez tel (on ma za darmo na stacjonarne do Polski a ja mam tel. a moja przyjaciolka nie wiec przychodzi do mnie....) ze bede swojego "kuzyna" odwiedzac w szpitalu :| i wiele wiele innych...........
Oni-bracia- juz wrocili do domu... rozmawiaja codziennie godzinami(przyajciolk ai ten chlopak), pisza smsy..on wyznal jej milosc. szuka mieszkania u siebie zeby ona do niego przyjechala. Wczoraj definitywnie zerwala z swoim chlopakiem,on zerwal z dziewczyna.
Ich tata teraz przyjechal do Polski i byl wczoraj u moich rodzicow i przyszla moja przyjaciolka do nich, rozmawaiala z Nim ponad 2h. Moj "wujek" jest zadowolony ze chca byc razem. Juz rozmawial powaznie z tym chlopakiem.......
Wyraznie widac ze bedzie to powazna sprawa - ich zwiazek....
ALE POWIEDZDCIE CZY TO NAPRAWDE JA SIE PRZYCZYNILAM DO ROZPADU PONAD 3LETNIEGO ZWIAZKU????????
Bo zachodze w glowe...... i mnie szlag trafia..
Dodam ze po tych wiadomsciach od jej teraz juz ex faceta napisalam mojej przyjaciolce zeby ten jej facet sie odczepil i nie szukal kozla ofiarnego...
Moja przyjaciolka wsciekla jak byk zadzwonila do niego i opierdzielila po calosci...... i powiedziala ze teraz jest skreslony na milion % za ten nr....
Dodam ze nie jestesmy nastoletnimi dzieciakami.
Ja i moja przyjaciolka mamy po 22 lata, ten chlopak z za granicy ma 24 lata a jej ex 25...............
Edytowany przez FammeFatale22 28 maja 2010, 16:55
28 maja 2010, 19:29
mysle, ze to nie Twoja wina... gdyby Twoja przyjaciolka naprawde go kochala to z pewnoscia nie pozwolilaby na to... wiec predzej czy pozniej staloby sie to... jak nie z tym chlopakiem to z innym... czlowiek zakochany tak naprawde swiata nie widzi skoro ona dostrzegla w nim chlopaka to znaczy ze swojego zwiazku nie traktowala powaznie...
jesli on mialby miec do kogos pretensje to co najwyzej do niej albo do samego siebie ze nie widzial jak jego dziewczynie czegos brak, skoro tak szybko byla gotowa go zdradzic z innym...
28 maja 2010, 19:30
28 maja 2010, 19:42
28 maja 2010, 19:55
28 maja 2010, 19:53
28 maja 2010, 20:40
28 maja 2010, 20:55
> Ten jej ex po prostu nie ma się na ki wyżyć, nie
> przejmuj się nim, Ale wiesz tamten gościu jakby ją
> jemu 'ukradł' więc powinien go sprać,wręcz jest to
> wskazane. Zakochali się no i widocznie tak musiało
> być, ale jednak 3 lata a tu takie coś. Ciekawe co
> by twoja przyjaciółka powiedziała jakby on ją
> zostawił dla jakiejś laski.
sprac bedzie mu go dosyc ciezko ;) Ex - niski,chudy ;p New Boy wysoki, silownia nie jest mu obca...... Pozatym musialby sie ladnie n aniego czaic zeby wyczaic kiedy przyjedzie z nIemiec 1200kilosow do Niej w odwiedziny ;)tymbardziej nie maja zamiaru sie widziec w jej okolicy bo jej ex bedzie tam czesto bo.ma wujka pietro wyzej jej pietra ;)
28 maja 2010, 22:55
29 maja 2010, 19:48
maim zdaniem:
1. absolutnie to nie jest "wina" famme...
2. mówi się, że facet zdradza, kiedy tylko ma okazję - kobieta, kiedy w jej związku coś nie gra (generalizowanie, ale w moim przekonaniu wiele w tym prawdy).
3. wcale bym nie była skłonna oskarżać tamtej dziewczyny. pewnie, że idealnie byłoby, gdyby w momencie iskrzenia wzięła telefon, umówiła się z narzeczonym na rozmowę, spotkała się z narzeczonym i na spotkaniu zerwała. ALE!
a)chłopak, z którym się kochała przyleciał na bardzo krótko - więc pewnie chciała wykorzystać maksymalnie czas;
b)famme sama pisała, że między dziewczyną a jej narzeczonym nie było ostatnio najlepiej;
c)czy dla was to by była faktycznie taka wielka róznica - czy być zdradzoną w nocy i usłyszeć rano odchodzę czy też usłyszeć rano odchodzę i wiedzieć, że potem już ukochana osoba będzie się bzykać z kim innym? (teoretycznie, jasne 2. mozliwość jest lepsza, bo zakłada jakis szacunek dla 3 letniego związku - ale czy boli przez to mniej?)
d) w końcu i tak powiedziała to narzeczonemu szybko - nie ukrywała przed nim prawdy (a to moim zdaniem byłoby najgorsze!). stało się, dopuściła do czegoś - i zerwała od razu, kiedy tylko miała taką mozliwość.
a komentarzy, że jeszcze pewnie będzie wracała do narzeczonego - w ogóle nie rozumiem... gdyby to był szcześliwy i udany związek nigdy (moim zdaniem) nie doszłoby do czegoś takiego. ale najłatwiej osądzać :/
30 maja 2010, 11:36
Oni sa zkochani w sonnie jak nie wiem co... potrafia rozmawiac 2-3h dzienie przez tel a oprocz tego non stop na face booku albo smsmy.... pojechal tydzien temu a juz wzial wolne w pracy i w czwartek nzow u nie j bedzie ;.... zaznaczalm 1200km drogi!
))
a jej byly narzeczony... zrobil cos co mnie rozwalilo.. kazal jej oddac pierscionek.... ;O