6 października 2012, 23:42
Właściwie to już byłym , postaram się streścić w miarę możliwości
Znam Łukasza od ponad 3 lat jestem z nim od 2 na początku byliśmy najlepszymi przyjaciółmi potem on się we mnie zakochał co mnie bardzo zdziwiło bo Ł. jest bardzo przystojny , jeszcze bardziej inteligentny do tego wydawałoby się że wspaniały z charakteru wiedział czego chce w życiu od początku ma o wiele więcej zalet niż wad .. albo przynajmniej mi się tak wydaje. Wtedy był to dla mnie wielki szok bo ja szara myszka niska samo ocena przez problemy z nadwagą muszę kogoś dobrze poznać żeby się otworzyć i jest mi bardzo ciężko nawiązywać kontakty z ludźmi nie zgodziłam się na związek od razu bo bałam się zaangażować , bałam się że jak już się zakocham to on mnie zostawi itp ( miałam wtedy 16 lat) . Ogólnie to jak chyba w każdym związku na początku wspaniale potem jakieś małe kłótnie za jakiś czas zdarzały się i większe tylko zawsze te kłótnie były 'z mojej winy' przyznaje że większość rzeczywiście było prze zemnie ale gdy była jego wina nie dało rady się go przekonać tylko zawsze ja musiałam ustępować i przepraszać co coraz bardziej mnie drażniło i tak z kłótni do kłótni raz gorzej raz lepiej on wyjechał na studia Prawnicze do UK a ja zostałam w Polsce. Cały związek dalej się jakoś trzymał nie było poważnych kłótni takich jak np zdrada tylko właściwie wszystko się kręciło o jednym . On mnie nie wspierał gdy miałam tak zwane 'ciężkie chwile' od samego początku było tak że gdy on miał jakiś problem ja go wspierałam starałam się pomóc , wysłuchać a odwrotnie on się nie przejmował gdy ja miałam jakieś problemy często dlatego właśnie się kłóciliśmy bo ja nie zawsze potrafię powiedzieć że np jest mi źle i przykro bo moja matka mnie nawyzywała lub uderzyła (mam problemy z matką od dziecka mieszkam z babcią i dziadkiem ale niestety czasami zdążają się takie sytuacje gdzie moja matka robi aferę o nic lub rzuca się na mnie ) więc starałam się mu pokazać że coś jest nie tak żeby się zainteresował , zapytał a on jak zwykle to zle odebrał i było na mnie że ja zaczynam kłótnie że się znowu czepiam i znowu muszę przepraszać... W końcu trafiając do setna sprawy myślę że on ze mną zerwał bez powodu i że tym razem nie będę przepraszała jak zwykle bo nie mam za co .. 2 tygodnie temu moja babcia z którą mieszkam pojechała do szpitala na poważną operację serca , bardzo to przeżywam no bo w końcu ona mnie wychowywała i operacja gdy się nie uda może mieć poważne skutki od momentu gdy babcia wyjechała praktycznie 0 zainteresowania mną z jego strony oprócz pytań 'jak tam babcia?' i czy już lepiej kompletnie nic .. ja codziennie jeżdżę do szpitala do tego szkoła , zajęcia dodatkowe .. jak wracam jestem padnięta ale znajdę jeszcze czas żeby z nim porozmawiać a on nie zawsze może .. Wraca do domu z Uniwersytetu po 14/16 gdzie ja jestem dopiero po 18 i nie ma czasu poświęcić mi na rozmowę godzinę albo mniej . Jak już gadamy to on coś sobie robi na kompie albo ogląda filmiki na yt i nie poświęca mi nawet 60% uwagi , i tak odkąd on wrócił na studia jest tak codziennie . Po kilku dniach złapałam z własnej głupoty grypę która mnie rozłożyła i znowu praktycznie 0 zainteresowania porozmawiał ze mną 1 h i potem nie miał czasu nawet napisać bo cały dzień grał z znajomymi z Polski co prawda na 2 dzień dopiero przeprosił a potem znowu nie mógł rozmawiać bo jego rodzice się poważnie pokłócili i miał z nimi jakieś problemy nawet nie chciał powiedzieć jakie ... Miałam tego dość więc powiedziałam mu co o tym myślę to on znowu na mnie że znowu się czepiam że jak ja mogę tak mówić , że mu humor popsułam.. nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć na niego ... wtedy on zerwał i wielce wkurzony że ja się nie potrafię zachować że nic się nie zmieniłam i że już nie chce za mną być .No to ok... stwierdziłam że jak on to ja też mam go w du**e nie odzywałam się do niego on do mnie tez do dziś .. napisałam mu że ładnie że mnie akurat zostawił jak mam najtrudniejsze chwile w życiu a on że ja odwaliłam jak mu też było ciężko bo jego rodzice się pokłócili ... Czy ze mną jest coś nie tak czy z nim? jak można porównywać operację od której zależy życie człowieka do kłótni rodziców? Teraz czeka aż go przeproszę i żyje tak jakby nigdy nic dalej sobie gra ..
6 października 2012, 23:57
wyraznie chce zerwac tylko nie wie jak Ci to powiedziec
- Dołączył: 2012-03-07
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 4779
7 października 2012, 00:00
zostaw chłopca i poczekaj na mężczyznę...
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
7 października 2012, 00:11
Malaga1990 napisał(a):
zostaw chłopca i poczekaj na mężczyznę...
dokładnie..jestes młodziutka jeszcze...a on trudno powiedziec o co dokładnie chodzi...bo niewiadomo czy gra faktycznie? czy jest jakas inna na horyzoncie? olej to...wiem łatwo powiedziec...ale nie przepraszaj...mężczyzna powinien wiedziec jak sie zachowac w takiej sytuacji...jakby mu zalezało to by cos robił...a nawet jakby nie miał faktycznie czasu to czułabys to ze jest z Toba ..nawet jesli np musi sie uczyc czy jakies inne wazne sprawy...tymczasem On poprostu olewa wszystko....nie odzywaj sie pierwsza...jak mu bedzie zalezało to zacznie sie starac jak nie to nie wart zachodu....
7 października 2012, 00:11
sama napisałaś, że nie wiesz czego tyczyła się kłótnia rodziców... może chodzi o jakieś na prawdę poważne sprawy, którymi on też może bardzo się przejmować... i wcale mu się nie dziwie, że nie ma ochoty rozmawiać z dziewczyną, która narzeka i się obraża, kiedy on ma może coś przykrego, poważnego na głowie (nie wiem, tak się tylko domyślam)... może on też potrzebuje zainteresowania.. on pytał jak babcia, a Ty zainteresowałaś się jak rodzice? czy już wszystko z nimi ok?
7 października 2012, 00:16
calinia napisał(a):
sama napisałaś, że nie wiesz czego tyczyła się kłótnia rodziców... może chodzi o jakieś na prawdę poważne sprawy, którymi on też może bardzo się przejmować... i wcale mu się nie dziwie, że nie ma ochoty rozmawiać z dziewczyną, która narzeka i się obraża, kiedy on ma może coś przykrego, poważnego na głowie (nie wiem, tak się tylko domyślam)... może on też potrzebuje zainteresowania.. on pytał jak babcia, a Ty zainteresowałaś się jak rodzice? czy już wszystko z nimi ok?
zgadzam sie z ta wypowiedzia
- Dołączył: 2008-11-05
- Miasto: Naas
- Liczba postów: 194
7 października 2012, 00:32
Tu nie chodzi o to kto się z kim pokłócił, o to kto ile uwagi na kogo zwraca. przykro mi to mówić ale ten facet nie ma do ciebie szacunku:( nie dzwon do niego, nie płacz i nie przepraszaj! Idź do koleżanki, idź do baru, do kina, na siłownię i zapomnij o nim jak najszybciej. Jak do niego wrócisz będziesz się męczyć tak przez kolejny rok, dwa i kompletnie się uzależnień i zatracisz w tym związku który nie ma dobrej przyszłości a wtedy będzie ci jeszcze trudniej!! A on juz wie ze moze toba pomiatac a ty zawsze przypelzniesz spowrotem.Byłam, widziałam, cierpialam i wiem ze to nie jest łatwe ale jak będziesz żyła pusta nadzieja ze się coś zmieni to wpadniesz w depresję i tyle. Ja nie pisze tego żeby ci dopiec albo zranic,pisze tak po to żebyś zrozumiała ze nie ty pierwsza jesteś w takiej sytuacji.
A teraz napisze coś troche niemilego wiec wybacz ostre slowa: koles cię wykorzystuje, jesteś jego przystankiem na którym sobie od czasu do czasu usiądzie ale za chwile robi swoje i zapomina ze istniejesz, tu ńie ma miłości, szacunku ani porozumienia. Sama to napisałam a teraz zadziałaj odpowiednio i przejmuj kontrole nad sobą! Powodzenia:)
7 października 2012, 03:28
Malaga1990 napisał(a):
zostaw chłopca i poczekaj na mężczyznę...
Daj sobie spokoj z tym facetem dziewczyno...