Temat: ratunku.

dziewczyny, proszę was bardzo o rade, nie mam bliskich przyjaciół, którzy mogliby mi pomóc... zostałyście tylko wy.

sytuacja wygląda następująco. mam 21 lat, nigdy nie byłam w poważnych związkach, same szczenięce  miłostki.
 Teraz jestem w zwiąku od 1,5 roku.
Byłam przeszczęsliwa, że poznałam takiego mężczyzne, troszke walczyłam o jego względy ale jak mi sie już udało, odwdzięczył się ogromną miłością, taką pewną na 100 %, nikomu tak nie ufam jak jemu.
Robi dla mnie tyle rzeczy, zawsze ciepły, jakby mógł oddałby mi gwiazdke z nieba. ja myślałam, że jesetm tak samo zaangażowana ...
nigdy nie mieliśmy wspolnych zaintersowań, ale to nam nie przeszkadzało. nie nudzilismy sie razem, nie potrzebowalismy znajomych , przestalismy imprezowac. 
przezyłam z nim swój pierwszy raz, było średnio, teraz wiem, że on też nie był doświadczony, jakoś nigdy nie potrafiliśmy się zgrać włóżku  ale rzadko nie miałam orgazmu ;) .
tak w skrocie wyglądał nasz związek, myślałam, że to ten jedyny na zawsze... teraz mam wątpliwości
od jakiś 4 miesięcy rzadko uprawiamy seks, mam jakąś blokade... nie moge, nie mam ochoty.. stało sie to w sumie nagle. w sumie robiłam to z nim tylko na odczepne.. zeby nie czuł sie odrzucony. nie wiem co jest tego powodem :(
i w sumie przez ostatni czas to był nasz problem... tłumaczyłam sie głównie ym ze to może hormony .

Planowaliśmy razem zamieszkać, nie wypaliło z mniej istotnych powodow. 
 niedawno wynajełam pokoj w mieszkaniu studenckim, poznałam tam chłopaka, który studiuje to co ja, złapalismy wspolny język...
dziewczyny nie uwierzycie... ja poczułam znów motyle w brzuchu, serce bije mocniej, mysle tylko o nim... ale nie moim chłopaku tylko wspollokatorze. czuje ze on też jest mną zaintersowany, ale nie chce wchodzić w moje życie z buciorami...
widzi, że moj chlopak jest idelanym mężczyzną

nie wiem co sie dzieje... artur schodzi na drugi plan.. czuje to.

bronie się jak moge walcze... rozum podpowiada, ze strace tak świetnego mężczyzne i będe tego żałować

ale z drugiej strony czy z mojej strony to miłość? skro pierwszy lepszy chłopak zawrócił mi tak w ggłowie?
czy jest sens dalej trwać w tym związku? 

najlepsze jest to, że jestem zimną suką, egoistką... psem ogrodnika. nie mysle o tym, że nawet jeśli nie będe z moim chłopakiem to chciałabym żeby on był szczęśliwy... nie ! chce żeby był sam 
nie wyobrażam sobie że może on być z inna kobietą... 
wiem, to choree...

boję się, że jakiekolwiek decyzji nie podejme, będzie ona zła... i będe jej żałowac do końca życia.
 
zmieszajcie mnie z błotem, proszę...


chyba lubisz sobie komplikowac , nie wiadomo co Ci doradzic...pewnie z tym drugim przez jakis czas beda motyle, pozniej mina bedzie tzreci i beda motyle, potem czwarty i tez beda i beda sie pojawiały i mijały tak zwykle bywa wiec sie zastanów...moze pogadajcie szczerze z tym obecnym...a moze za duzo czasu ze soba przebywacie i jestescie znudzeni? tzn chyba Ty
żenada 
wiem, że to żenada.
jak sie zwiazesz ze wspollokatorem to bedzie jak na poczatku Twojego zwiazku z chłopakiem. motylki, i wszystko. a pozniej to samo!
wszystko sygnie po jakimś czasie, zastanów się !
wiecie... nie chodzi o to, że ja chce być z tym chłopakiem, którego poznałam.
chodzi głownie o to, że skro takie coś się zdarzyło... to nie wiem czy moj związek ma sens...

bo przecież jak dwoje ludzi się naprawde kocha to takie rzeczy się nie zdarzają...
tzn ta cała sytuacja to nie żenada, ale żenadą jest to: "nie wyobrażam sobie że może on być z inna kobietą... " 
w takich sprawach się nie doradza raczej. Kieruj się sercem. 
trudno jest doradzc w takich sprawach,musisz sama podjac decyzje co chcesz zrobic. Masz dopiero 21 lat. Szkoda zwiazku, w ktorym jestes, ale skoro masz watpliwosci to musi byc w nim cos nie tak. Sex nie jest najwazniejszy, ale jednak bardzo istotny. Nie podejmuj zbyt szybko zadnych dzialan, pogadaj z obecnym partnerem o Was. Moze wszystko sie naprawi.

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

żenada 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.