Temat: Co mam zrobić?? Facet a rodzina

Dziewczyny chciałabym poznać Wasze zdanie.
Opiszę jak to mniej więcej wygląda.


Mam faceta, jesteśmy parą od 6 lat. Nasze rodziny się znają, moja lubi jego i na odwrót.
Wszystko niby fajnie i cudnie.. alee
No właśnie- mój chłopak jest dość wstydliwy jeśli chodzi o kontakty rodzinne, krępuje go rozmowa z moją mamą mimo tego, że oboje się lubią i znają od początku. Tak samo z moimi dziadkami.
Jest raczej samotnikiem, w jego rodzinie nie ma zwyczaju odwiedzania się w urodziny, gdzie spotyka się cała rodzina. Był wychowany w rodzinie alkoholików (teraz jest ok), zamykał się w sobie.
Był wiele razy na urodzinach mojej siostry czy moich i za każdym razem było to do niego bardzo stresujące.
Pomyślicie, że to dziwak ale tak nie jest.
 Razem jest nam cudownie, mamy wspólnych znajomych, wychodzimy razem jak i osobno.
 Z tym nie ma problemu, ale jeśli chodzi o rodzinę to niestety jest:(
Wczoraj była sytuacja kiedy moja mama odprawiała urodziny, spotkanie rodzinne, poczęstunek itp. Byliśmy u niego a gdy dowiedział się, że wszyscy przyjeżdżają to powiedział, że nie pojedzie ze mną. I musiałam skłamać mamę i powiedzieć że nas nie będzie.
Cholernie przykro mi z tego powodu.. Jestem rozbita. Wiem, że urodziny są raz w roku ale mimo wszystko to mnie martwi:(
(Dodam, ze ona ma 24 lata ja 23)
Jak mam to rozwiązać??
Zmuszać go do wspólnych odwiedzin?
Jak mamie wytłumaczyć, że on taki po prostu jest!

Pomóżcie:(

FabriFibra napisał(a):

Absolutnie nie zmuszać! Mój facet też nie lubi takich spotkań, więc chodzę sama. Nie jest to dla mnie żaden problem. On jest wdzięczny, że go nie torturuję takimi atrakcjami. 


A czy Twoja rodzina nie wypytuje dlaczego nie przyszedł??
Wypytywała i zawsze spokojnie tłumaczyłam, że dla niego to żadna przyjemność słuchać o czyimś zawale czy nowym domu. Większość zrozumiała od razu, ale mam jedną kuzynkę, która robiła pewnego rodzaju docinki, że mój facet to dzikus, aż któregoś razu powiedziałam jej, że nie przyszedł, bo jej nie lubi 
Pasek wagi
nie zmuszaj go do niczego, nie chce to nie idzie. u mnie jest taka sama syt. rodzina mojego faceta lubi takie 'rodzinne' imprezy, grille ze znajomymi co tydzień, a moja rodzina nie, ja nie jestem nauczona i nie lubię po prostu takich imprez. czasem po prostu nie chce i nie idę, nikt mnie do tego nie zmusi. z resztą chyba nie jesteś jego żoną, żeby chodził na wszystkie imprezy

klusia69 napisał(a):

nie zmuszaj go do niczego, nie chce to nie idzie. u mnie jest taka sama syt. rodzina mojego faceta lubi takie 'rodzinne' imprezy, grille ze znajomymi co tydzień, a moja rodzina nie, ja nie jestem nauczona i nie lubię po prostu takich imprez. czasem po prostu nie chce i nie idę, nikt mnie do tego nie zmusi. z resztą chyba nie jesteś jego żoną, żeby chodził na wszystkie imprezy


Na razie nie jestem, ale w naszej rodzinie zawsze jak są jakieś imprezy urodzinowe to każdy przychodzi ze swoim partnerem mimo tego, że nie są małżeństwem (np. mój kuzyn).
A my to takie odludki:( Tak wczoraj usłyszałam od mamy:(

Twoja mama się zachowuje trochę wrednie. Odludki? Serio, niech nie przesadza. Nie można nikogo zmuszać do uczestnictwa w takich imprezach, możesz z powodzeniem chodzić sama. Ja czuję się dużo lepiej jak jestem sama na imprezie rodzinnej i nie muszę patrzeć na skwaszoną minę mojego faceta. Wyjątkiem są wesela lub chrzciny dzieci mojego rodzeństwa, ale wszelkie urodziny, komunie, rocznice, imieniny, parapetówki, grille, niedzielne obiady zawsze odbywają się bez mojego faceta.
edit: jesteśmy razem 4 lata
Pasek wagi
a nie możesz iść sama? przecież ani sytuacja, gdzie Ty go zmuszasz do przyjścia ani sytuacja, gdzie Ty nie odwiedzasz rodziny nie jest w porządku. lepiej by było, jakbyś Ty przychodziła sama, a on niech się zjawia raz na jakiś czas. chyba możecie iść na taki kompromis?
Macie rację dziewczyny. Mogłam sama pójść, ale nie chciałam go zostawić samego, myślałam że wtedy dopiero poczuje się źle.
Porozmawiam z nim i najlepszy będzie układ, kiedy sama będę chodzić. Może pewnego dnia sam zaproponuje, że pójdziemy razem:)

A co do mojej mamy:
Nie podobało mi się jej zachowanie bardzo, nazwała nas odludkami, i dodała, że jej urodziny są raz w roku. A gdy jej powiedziałam, że przyjedziemy dzisiaj po mojej pracy na kawę to powiedziała- "w niedziele to już nic nie będzie.." Poczułam się jakby ciotki, kuzyni, wujkowie byli ważniejsi od naszych odwiedzin.
Wtedy się rozłączyłam.
nie rozumiem czemu sama nie pojechałas na urodizny mamy? przecie, to, ze on nie chce znaczy, ze ty masz nie jechac. a jak nie chce tonie ciagaj go na siłe.. 
Pasek wagi

Aamyli napisał(a):

Macie rację dziewczyny. Mogłam sama pójść, ale nie chciałam go zostawić samego, myślałam że wtedy dopiero poczuje się źle.

było nie myśleć, a z nim rozmawiać;) zapytać po prostu czy jedzie z Tobą czy nie, a jak nie to sama jechać. w końcu to Twoja mama, na
pewno jej się przykro zrobiło, że nie przyjechałaś i stąd była niemiła przez telefon.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.