- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 września 2012, 11:56
Razem z moim narzeczonym podjęcliśmy decyzję,że po slubie nie będziemy mieli dzieci (ślub za 1,5 roku) I tutaj pojawia się problem pod postacią teściowej - orędowniczki kultu rodziny,głoszącej tezę że bez dzieci to nie rodzina :/ druga sprawa - siostra mojego M - świeżo upieczona mama,która po dwóch tydodniach ma już dość i żałuje ale pomimo tego upiera się że macierzyństwo to coś wspaniałego :/ Swoją decyzję podjeliśmy świadomie - on wie,że nie nadaje się na ojca i nie boi się do tego przyznać,ja mam już dziecko z poprzedniego związku które jest moim oczkiem w głowie ale nie wyobrażam sobie że mogła bym przechodzić przez to wszystko jeszcze raz :| - czy z nami jest coś nie w porządku?Mój M bardzo lubi moją córę i pomaga w jej wychowaniu jednak nigdy nie stawiałam go w roli substytutu ojca ponieważ uważam,że skoro mała ma swojego biologicznego ojca i ma z nim świetny kontakt to nie ma sensu abym czyniła mojego M dobrym wujciem albo kazała jej mówić do niego tato - bo to było by absurdalne - moja córa mówi do mojego M po imieniu i jemu to bardzo odpowiada,mnie zresztą również.Pewnego dnia oświeciło nas i wiemy już,że dzieci nie będzie - sądzę że nie była bym w stanie pokochać innego dziecka poza moją niunią - nie mam serca do dzieci - wkurzają mnie,wręcz irytują,kiedy widzę dzieci koleżanek jakoś nie potrafiuę popaśc w "ochy" i "achy" i szczerze nie obchodzą mnie ich dzieci :/ Znam mojego narzeczonego i widzę jak patrzy n a rozdarte dzieci i na kobiety w ciąży.Samo to jak mówi o porodzie,że to obrzydliwe i nieludzkie - jestem tego samego zdania :/ - i,że nigdy nie zrobił by mi czegoś takiego bo za bardzo mnie kocha i nie chce być sprawcą mojego cierpienia ;) Poza tym widzę jak zmieniło się moje ciała po pierwszej ciąży - nie potrafiła bym przejść przez to wszystko ponownie :/ Na samą myśl włosy mi się na głowie jeżą :/ Poznaliśmy się kiedy moja niunia miała 4 lata - dzić ma prawie 8 - jest już fajnym,wydaje mi się uporządkowanym dzieciakiem - nie ma z nią już takich problemów jak z niemowlakiem,spędzamy świetnie czas w trójkę ale też mamy wieczorami czas aby spokojnie usiąść ,pogadać,poprzytulac sie ;) bo mała śpi całą noc więc w niczym absolutnie nie przeszkadza i gdy pomyślę sobie że mieli byśmy mieć dziecko i nie spali byśmy nocami to mie szlag trafia - jeszcze do tego po porodzie trzeba odmawiac sobie seksu,ehhh nie umiała bym tak żyć.Nie wiem,może robimy źle i postępujemy egoistycznie ale lepiej podjąć taką świadomą decyzję aniżeli później nienawidzić sowjego dziecka bo doszło się do wniosku,że przeszkadza...Jak uświadomić teściową,w miarę dobitnie i elegancko,że nie będzie wnuków ze strony syna?
Edytowany przez HumanBeing 14 września 2012, 11:59
14 września 2012, 12:20
Edytowany przez be.alluring 14 września 2012, 12:24
14 września 2012, 12:20
A nie jest tak, ze to Ty nie chcesz mieć więcej dzieci, bo ci na figurę zaszkodzi i spać nie da, a on chce? W końcu nie ma dzieci, a pewnie tak cie kocha, że swoje ojcostwo poświecą. Jesteś bardzo, bardzo samolubna.
Już widziałam w jaką panikę wpadł kiedy byliśmy odwiedzić jego siostrę po porodzie - był przerażony widokiem kobiet karmiących,przewijających,obesranych tyłków i chciał jak najszybciej stamtad uciec.Dziecko jest w domu już od dwóch tygdoni ale on nie chce odwiedzac siosrty bo mówi,że nie kręci go ryczenie,karmienie cyckiem (bo według niego piersi służą do czegoś innego) i nie ma zamiaru mówić jakie ono śliczne bo go nie obchodzi...i co?Idealny materiał na tatę...tiaaaa...
14 września 2012, 12:23
karmienie cyckiem (bo według niego piersi służą do czegoś innego)
14 września 2012, 12:24
Już widziałam w jaką panikę wpadł kiedy byliśmy odwiedzić jego siostrę po porodzie - był przerażony widokiem kobiet karmiących,przewijających,obesranych tyłków i chciał jak najszybciej stamtad uciec.Dziecko jest w domu już od dwóch tygdoni ale on nie chce odwiedzac siosrty bo mówi,że nie kręci go ryczenie,karmienie cyckiem (bo według niego piersi służą do czegoś innego) i nie ma zamiaru mówić jakie ono śliczne bo go nie obchodzi...i co?Idealny materiał na tatę...tiaaaa...A nie jest tak, ze to Ty nie chcesz mieć więcej dzieci, bo ci na figurę zaszkodzi i spać nie da, a on chce? W końcu nie ma dzieci, a pewnie tak cie kocha, że swoje ojcostwo poświecą. Jesteś bardzo, bardzo samolubna.
14 września 2012, 12:24
nic chiało mi sie tego czytać, a jednak... następna mądra, "ujawniająca" cel życiowy, nie chcesz dzieci-to ich nie miej, koniec kropka, kogo to obchodzi?
14 września 2012, 12:24
Autorko ja wszystko rozumiem. Nie chcesz dzieci to ich nie miej. Ale Twój partner ma takie podejście że ja bym go w życiu na męża nie wzięła. " Poza tym mój M to seksualne zwierze O_o - wiem,że nie poświęcił by możliwości uprawiania ze mną seksu dla jakiegoś rozwrzeszczanego dzieciaka choćby mającego jego geny." A jak kiedyś zachorujesz, nie ważne na co, ale nie będziesz miała siły a seks, to co ? Pójdzie na lewo ?? Bo nie wytrzyma? :D Śmieszne. Współczuję związku.
A czy Ty moja droga uważasz,że seks jest tylko wtedy jak się za przeproszeniem "włoży"?Jest wiele rodzajów seksu - np.teraz ja mam przerwę w tabletkach ze względów zdrowotnych właśnie i uprawiamy seks mniej tradycyjny,bez tego Twojego "wkładania"i też jesteśmy zadowoleni a mój narzeczony bardzo usatysfakcjonowany,chyba nawet cieszy się bardziej niż z tradycyjnego seksu...
Edytowany przez HumanBeing 14 września 2012, 12:26
14 września 2012, 12:25
Niedojrzały emocjonalnie erotoman. Do niczego się nie nadaje w takim razie.Już widziałam w jaką panikę wpadł kiedy byliśmy odwiedzić jego siostrę po porodzie - był przerażony widokiem kobiet karmiących,przewijających,obesranych tyłków i chciał jak najszybciej stamtad uciec.Dziecko jest w domu już od dwóch tygdoni ale on nie chce odwiedzac siosrty bo mówi,że nie kręci go ryczenie,karmienie cyckiem (bo według niego piersi służą do czegoś innego) i nie ma zamiaru mówić jakie ono śliczne bo go nie obchodzi...i co?Idealny materiał na tatę...tiaaaa...A nie jest tak, ze to Ty nie chcesz mieć więcej dzieci, bo ci na figurę zaszkodzi i spać nie da, a on chce? W końcu nie ma dzieci, a pewnie tak cie kocha, że swoje ojcostwo poświecą. Jesteś bardzo, bardzo samolubna.
14 września 2012, 12:26
Edytowany przez ania87.anna 14 września 2012, 12:36
14 września 2012, 12:27
Dokładnie. Traktuje ją przedmiotowo. A ona tego nie widzi ;)Niedojrzały emocjonalnie erotoman. Do niczego się nie nadaje w takim razie.Już widziałam w jaką panikę wpadł kiedy byliśmy odwiedzić jego siostrę po porodzie - był przerażony widokiem kobiet karmiących,przewijających,obesranych tyłków i chciał jak najszybciej stamtad uciec.Dziecko jest w domu już od dwóch tygdoni ale on nie chce odwiedzac siosrty bo mówi,że nie kręci go ryczenie,karmienie cyckiem (bo według niego piersi służą do czegoś innego) i nie ma zamiaru mówić jakie ono śliczne bo go nie obchodzi...i co?Idealny materiał na tatę...tiaaaa...A nie jest tak, ze to Ty nie chcesz mieć więcej dzieci, bo ci na figurę zaszkodzi i spać nie da, a on chce? W końcu nie ma dzieci, a pewnie tak cie kocha, że swoje ojcostwo poświecą. Jesteś bardzo, bardzo samolubna.
Może i tak,ale przynajmniej nie truje w tym wszystkim o dziecko i mi osobiście jest to bardzo na rękę ;)
14 września 2012, 12:27
A czy Ty moja dorga uważasz,że seks jest tylko wtedy jak się za przeproszeniem "włoży"?Jest wiele rodzajów seksu - np.teraz ja mam przerwę w tabletkach ze względów zdrowotnych właśnie i uprawiamy seks mniej tradycyjny,bez tego Twojego "wkładania"i też jesteśmy zadowoleni a mój narzeczony bardzo usatysfakcjonowany,chyba nawet cieszy bardziej niż z tradycyjnego seksu...Autorko ja wszystko rozumiem. Nie chcesz dzieci to ich nie miej. Ale Twój partner ma takie podejście że ja bym go w życiu na męża nie wzięła. " Poza tym mój M to seksualne zwierze O_o - wiem,że nie poświęcił by możliwości uprawiania ze mną seksu dla jakiegoś rozwrzeszczanego dzieciaka choćby mającego jego geny." A jak kiedyś zachorujesz, nie ważne na co, ale nie będziesz miała siły a seks, to co ? Pójdzie na lewo ?? Bo nie wytrzyma? :D Śmieszne. Współczuję związku.