3 września 2012, 17:09
Od pewnego czasu zastanawiam się nad jedną bardzo ważną sprawą. Byłam (i ciągle jestem) w tylko jednym poważnym związku, dlatego nie mam o tym pojęcia. Od prawie roku mam cudownego faceta i sama przyłapuję się na tym, że ostatnio uważam że ten nasz związek to już tak "na zawsze". Czy takie uczucia towarzyszyły Wam przy każdym facecie, którego miałyście, czy czasem gdzieś tam w Was kiełkowała świadomość, że ślubu z tego nie będzie? Czy to uczucie jest może zarezerwowane faktycznie dla tego jedynego?
Edytowany przez tapolix 3 września 2012, 17:10
- Dołączył: 2012-08-31
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 481
3 września 2012, 17:18
Mam dopiero 18 lat, więc jeszcze nie patrzę na chłopaków od tej strony.
- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2924
3 września 2012, 17:21
Nigdy nie można być pewnym że to ten jedyny.. Ja też myślałam że mój były który zostawił mnie że to ten.. Byłam z nim 2 lata prawie. A zostawił mnie dla kolegów,imprez. Niestety ja obecnie w miłość już nie wierze a to był jedyny mój związek poważny.. Ehh ta miłość..
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1530
3 września 2012, 17:22
Na początku często myślałam, że to ten jedyny, ale po pewnym czasie uświadamiałam sobie, że nie wyobrażam sobie z nim życia na zawsze. Bywało też tak, że od razu wiedziałam, że związek nie jest przyszłościowy, ale to naprawdę rzadko. Dopiero teraz czuję, jak to jest planować z kimś wspólną przyszłość.
3 września 2012, 17:24
w wieku 18 lat byłam pewna czyją będę żoną... i nie wyszło
później poznałam mojego obecnego męża no i tu się sprawdziło
zamążpójścia byłam więc pewna w dwóch przypadkach na... kilka i sprawdzalność mam 50%
3 września 2012, 17:25
Na początku tak, to był ten na zawsze. Dzisiaj go nie ma....
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
3 września 2012, 17:27
ja zdecydowanie czulam,kiedy "chleba z tego nie bedzie" . a gdy poznalam meza to wiedzialam,ze to To :)
- Dołączył: 2012-08-02
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 633
3 września 2012, 17:38
Ja ze swoim też 'wiedziałam' że to ten :) po prostu to czułam :P I tak jak w innych związkach były jakieś gorsze dni/kryzysy to zamiast się zastanawiać jak wyjść znów na prostą z kryzysu to stwierdzałam, że nie chce mi się bawić z ten związek bo i tak nic z niego nie będzie. A teraz? Nie omijają nas gorsze chwile, ale zawsze wiem, że z nich wyjdziemy i rozstanie nawet nie przechodzi przez głowę.
- Dołączył: 2011-10-07
- Miasto: Szczawno-Zdrój
- Liczba postów: 15388
3 września 2012, 17:42
l.o.l.e.k napisał(a):
Ja ze swoim też 'wiedziałam' że to ten :) po prostu to czułam :P I tak jak w innych związkach były jakieś gorsze dni/kryzysy to zamiast się zastanawiać jak wyjść znów na prostą z kryzysu to stwierdzałam, że nie chce mi się bawić z ten związek bo i tak nic z niego nie będzie. A teraz? Nie omijają nas gorsze chwile, ale zawsze wiem, że z nich wyjdziemy i rozstanie nawet nie przechodzi przez głowę.
Mam identycznie. Do tej pory każdy związek kończyłam, gdy tylko pojawiał się jakiś, najmniejszy problem. Teraz, mimo, że bywają lepsze i gorsze dni, to zawsze staramy się jakoś wyjść na prostą. No i nawet przez głowę nie przechodzi mi myśl, że może by to wreszcie zakończyć. A we wcześniejszych miłościach było to na porządku dziennym;)
3 września 2012, 17:47
mam 21 lat i jden "powazny związek" za sobą . Rozpadło się ale u mnie w domu traktowali go jak mojego przyszłego męża,. były pytania o slub ..a ledwie skonczyłam 20 lat :o . teraz mam innego od roku . Jestem pewna na 99% że to wypali i ten jedyny ;) chyba że mi ucieknie,bo ja uciekać nie mam zamiaru...w domu pytania o ślub też juz są;p