22 sierpnia 2012, 11:59
Moja mama ma wiecznie jakieś problemy...
Wiem, że mam pełno zajęć i planów i praktycznie ciągle poza domem jestem
nie sprzątając tyle ile ona by chciała abym sprzątała...ale na
litość boską!!! Nie piję, nie palę, nie imprezuje... tylko rozwijam
pasię. Mam zespół muzyczny, taneczny, grupę teatralną, duet gitara piano
z kolegą, czeka mnie występ na festynie w miejscowości... wczoraj miałam wypad
rowerowy z kolegą Pętlą Beskidzką ponad 100 km...
Dziś ledwo chodzę, a mimo to rano wstałam aby kuchnie posprzątać, a ona
ma wielkie ALE że okna na mnie czekają, odkurzanie, mycie podłóg, że
obiad ugotować...
KÓR*A
A dziś mam od 17 do 22 kolejne próby 2 zespołów jeszcze...
Ona by chciała abym została starą panną, wiecznie jej pomagała i sprzątała i rzuciła wszystko.
Jak jej powiedziałam, że chcę studiować w Krakowie to ona na to - JA ci
za studia daleko od domu nie zapłacę, masz mieszkać w domu!
Niejednokrotnie mówiła żebym zrezygnowała z zespołów bo z tego nie wyżyję i tylko czas mi zajmują. A ja od podstawówki działam w wielu zespołach i nigdy szkoły nie zawaliłam, zawsze ponad 4.5 średnia, zawsze starałam się pomagać w domu...
Kiedy byłam chora, to ona krzyczała, ze ją to nie obchodzi, żebym się do roboty wzięła. Jeszcze miała do mnie pretensje że to moja wina, bo tyle biegam wszędzie i ona musi za lekarstwa teraz płacić.
Jak miała występy to rzadko przychodziła... czasem się tylko zdarzało że była ze mnie o dziwo DUMNA... chyba na pokaz - jak ludzie jej gratulowali...
Jestem złamana...
Co mam zrobić? Mam ochotę już wyjechać na studia, sama na nie zarobić i mieć święty spokój w końcu!
- Dołączył: 2006-01-04
- Miasto: Na Koncu Wsi
- Liczba postów: 109738
22 sierpnia 2012, 12:03
przykre
nie poddawaj sie mamie i rob dalej to co robisz ....wytrzymaj az bedziesz nie zalezna
22 sierpnia 2012, 12:04
O kurde, przekichane.. Ja mam podobnie, bo także teatr, tańce, do tego sport, u mnie jeszcze dochodzą wyjazdy z góry, zawsze mam pasek, ambitne plany na przyszłość, ale moja mama na to wszystko mi pozwala i czasem tylko każe coś zrobić w domu.. Ale ja to w sumie robię z własnej woli.
Współczuję Ci. Ile Ci brakuje do matury? Ogranicz spotkania z zespołami (np. o godzinę dziennie) i znajdź więcej czasu na naukę - żebyś dobrze zdała maturę, dostała się na dobre studia w innym miejscu niż tam, gdzie teraz mieszkasz, dorobisz sobie przez najdłuższe wakacje w życiu i wyjeżdżaj podbijać świat.
22 sierpnia 2012, 12:07
Zostało mi półtora roku. Mam ambitne plany na ten rok, że dam z siebie wszystko i osiągnę zamierzone cele... Dziękuję za słowa wsparcia... Będę musiała jakoś przeżyć. Najlepszy sposób to niestety - wykonywanie jej poleceń...
22 sierpnia 2012, 12:09
Ona chce abym była "normalną" córką... która ciągle w domu pomaga... tylko robie to na tyle ile mogę, bo wiadomo że nie jak córki jej ulubionej sąsiadki które nic poza szkołą nigdy nie mają...
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
22 sierpnia 2012, 12:16
Każdy medal ma dwie strony. Może mama jest już bardzo zmęczona? Może chora? Może ma żal, że ciągle ją zostawiasz samą i gdzieś lecisz? Masz tatę, rodzeństwo? Dla mnie to burczenie mamy, to próba zwrócenia uwagi na siebie. A dumna jest z Ciebie naprawdę - nie na pokaz. Są tacy ludzie - twardzi, zacięci, wydają się gburowaci, dzieciom dobrego słowa nie powiedzą, ale z osiągnięć są dumni.
Nie rezygnuj ze swoich marzeń, ale staraj się zrozumieć mamę. I rozmawiaj z nią. To pomaga.
22 sierpnia 2012, 14:25
Masz racje Agnieszka... w sumie to teraz w domu mama ma dużo stresu, bo ciągle z tatą się kłóci...
- Dołączył: 2007-09-07
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 7004
23 sierpnia 2012, 11:11
super, że masz pasje i cele.... nie poddawaj się
29 sierpnia 2012, 00:07
Młoda jeszcze jesteś i w sumie chyba troche traktujesz dom jak hotel. Twoi rodzice na Ciebie zarabiają żebyś mogła się rozwijac mic gdzie mieszkać i co jeść więc Twoim obowiązkiem jest zajmować się domem sprzatac gotowac tak aby Twoi rodzice czuli ze jest jakas równowaga między Twoim osobistym życiem a życiem rodzinnym i obowiązkami.
Też taka byłam kiedy byłam młoda ale teraz mając swój dom męza wiem co rodzice mają na mysli .... jakbym była twoja mamą powiedziałabym ok możesz wyjśc rozwijać się ale jak wykonasz to co do Ciebie należy i niestety czasem trzeba zrezygnować z wyjścia żeby pomóc w domu a właścicwie to nie powinna nazywać sie pomoc w domu ale współpraca w wykonywaniu obowiązków bo jesteś taim samym mieszkańcem jak rodzice i obowiązują cie te same zasady i obowiązki
a co do studiów twoja mama ma rację .... jak chcesz studiowac poza domem to zarób wysil się zobacz ile co kosztuje a nie że usamodzielnisz sie zamieszkasz sama ale taka samodzielnośc na niby bo pieniązki same będą się pojawiac na koncie
Edytowany przez OtulonaSnem 29 sierpnia 2012, 00:12