Temat: Kłótnie, sprzeczki

Pytanie do Was, jak często sprzeczacie się, kłócicie ze swoimi parnerami/partnerkami? Jakiego typu to są kłótnie, ostrzejsza wymiana zdań, foch, a moze krzyki i trzaskanie drzwiami? Napiszcie też jak długo ze sobą jesteście, czy mieszkacie razem itp.
Jestem ciekawa jak to jest u innych:)
My mieliśmy taki okres, ze kłótnie  i obrażanie sie na siebie nawzajem były na porządku dziennym, a taki poważne, ze mało się nie rozstawaliśmy to było tak raz na tydzień albo dwa, ale to trwało kilka miesięcy, a potem się jakoś uspokoiło. Teraz jeszcze sie kłótnie zdarzają, ale już zwykle mniej poważne i może jakoś raz, dwa razy w miesiacu. mieszkamy razem, jesteśmy małżeństwem od ponad 4 lat, znamy się od ponad pięciu...
Sa sprzeczki. Czasami bez powodu. I minute pozniej jest wszystko wyjasnione. Mieszkamy razem od dawna. Zwiazek trwa tyle ile mieszkamy razem :p
sa sprzeczki, ja jestem bardziej nerwowa wiec moj spokojny partner przejmuje moja zlosc i on tez wybucha czasem. byly momenty ze wszystkie rzeczy z lazienki i kuchni lataly po mieszkaniu, byly szarpania, plaskie, wyzwiska, brzydkie slowa. ale trzymamy sie razem. jestesmy razem 2 lata, mieszkamy od prawie pol roku (oficjalnie)

za 5 minut jestesmy razem przytuleni i sobie wyjasniami nieprawidlowosci, nie moze byc cichych dni bo mamy 1 pokoj z otwarta kuchnia wiec musimy spac w 1 lozku i siedziec w 1 pomiezczeniu razem

sa momenty kiedy on z gory cos zaklada (np jest 7 rano, leze, a on zaklada ze bede do 12 gnic w lozku i bedzie balagan) - co bardzo mnie denerwowalo, ale sam przyznal zebym to olewala , wiec  przestaje na to zwracac uwage
Mieszkamy razem,sprzeczamy się niemal codziennie;p a ostrzejsze kłótnie są tak raz w miesiącu kiedyś to było rzucanie w siebie różnymi rzeczami,wyzwiska itp teraz jak mieszkamy razem już tak nie ma. Jedno pójdzie do jednego pokoju drugie do drugiego i się nie odzywamy po prostu do siebie.
Ja tez mialam okres ,ze non stop sie zarlismy jak dzikie psy choc jak patrzena  to z perspektywy czasu Ja chcialam cos a On nie i sie zaczynala draka.. jestesmy ze soba 3 lata ale za takich powazniejszych klotni to kiedy zaczal sie ze mna targowac o czas zeby mnie sie ze mna spotykac a wiecej miec dla siebie dla kumpli, gier czy cokowliek badz byle Sam... poczulam sie jak piate kolo u wozu uslyszlam ,ze jestem egoistka itp nie wytrzymalam sciagnelam zareczynowy pierscionek i wreczylam Go Mu w łzach mowiac ,ze zwracam Mu wolny czas i ,ze moj limit na plakanie przez niego i tesknienie sie wyczerpal... Jego reakcja byla zaskakujaco szybka- w jednym momencie zaczal mwoic zupelnie cos innego  i zaczal plakac.. nie wiem na ile byly szczere jego łzy ale zostalam bo Go kochalam i Kocham..,

Obecnie jestesmy w trakcie przygotowan slubnych.. ale jak to wszytsko sie potoczy sie okaze...
Ps nie mieszkamy ze soba..,

My się baaaardzo rzadko sprzeczamy, bo ciężko to nawet nazwać kłótnią. I zazwyczaj jest to rozmowa z lekko podniesionym tonem, nie krzyczymy na siebie, bo za każdym razem jak któreś zacznie to drugie przypomina, że sobie tego nie życzy. 

Jesteśmy ze sobą około półtora roku, mieszkamy razem od około 3 miesięcy. Odkąd mieszkamy razem mniej jest sprzeczek, bo wcześniej wynikały np z braku czasu dla siebie i z tęsknoty (byliśmy parą na odległość).

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.