- Dołączył: 2009-08-02
- Miasto: Siedlce
- Liczba postów: 2
29 stycznia 2010, 21:26
Witam wszystkich:) Czy jest na forum osoba, której mąż lub chłopak jest żołnierzem zawodowym? Chciałam się zapytać jak do tego podchodzicie- ta ciągła nieobecność w domu (poligony); wyjazdy na misje. Czy jesteście zadowolone z zawodu, który wybrał? Proszę o odpowiedź
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
15 lutego 2012, 21:25
.
Edytowany przez MyObssesion 17 lutego 2012, 18:49
16 lutego 2012, 00:08
Byłam kiedyś z żołnierzem, potem wyjechał na misję do Afganistanu, wrócił i po miesiącu się rozsypało.. Przeze mnie :(
Ale martwiłam się, pokazywał mi zdjęcia.. nie wierzyłam, że takie rzeczy dzieją się na świecie :( straszne..
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
16 lutego 2012, 00:43
Edytowany przez MyObssesion 17 lutego 2012, 18:49
16 lutego 2012, 11:13
O tym co widziałam na zdjęciach? Co mi opowiadał?
Miał bardzo dużo zdjęć tego ich "domu" nie wiem jak to się nazywa... Mieli takie obserwacje z bronią, bo aby inni mogli spać to powiedzmy dwóch musiało ochraniać. Raz o mało co, a bardzo blisko rzucili im bombę, ale na szczęście się udało i nie trafiła w sam punkt.
Na zdjęciach...
Martwi mężczyźni.. Ciała mieli tak powyginane.. szczęki, otwarte oczy :( coś strasznego..
Ale były też wesołe zdjęcia :) Żołnierze z tamtejszymi dziećmi- uśmiechnięci.
O związku nie mogę za dużo powiedzieć, bo teoretycznie byliśmy razem około 10 miesięcy, z czego 6 był w Afganistanie..
Na początku myślałam, że zawodowi żołnierze robią się tacy twardzi, już niewrażliwi.. Bałam się, że też taki będzie.
Ale nie.. Spokorniał :)
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
16 lutego 2012, 12:05
Edytowany przez MyObssesion 17 lutego 2012, 18:50
16 lutego 2012, 13:08
Tego niestety nie wiem.. Nie rozmawialiśmy później o tym. Powiedział, że jedzie na pół roku i tyle.
Najgorsze jest to, że w każdej chwili może stracić życie, zdrowie :(
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
16 lutego 2012, 13:54
Edytowany przez MyObssesion 17 lutego 2012, 18:50
16 lutego 2012, 15:29
Tak, tak.. Mieli tam swoje laptopy, Internet, poza tym dzwonił.
Nie mam pojęcia.. Mówił mi o tym co tu napisałam.. Nie wiem czy było coś jeszcze gorszego :(
Przyznał się, że żyli w ciągłym strachu.. ale były też dobre chwile. Poznali żołnierzy z USA i nawet wspólnie imprezę zrobili.
Ponadto zawarł przyjaźnie na długie lata. Teraz z nie mam już z Nim kontaktu niestety, ale myślę, że jeszcze raz uczestniczyłby w takiej misji.
Paradoksalnie ten wyjazd był jego wybawieniem. Opowiadał mi, że wcześniej dużo pił, ciągłe imprezy itp. Później jednak postanowił zrobić coś ze swoim życiem i z tego wynikło właśnie to.