Temat: czy ja naprawdę jestem taka głupia?

muszę sie komuś wyżalić... wiem, że to może dziwne ale nie mam kompletnie przyjaciół.. dlatego piszę tutaj 

od ponad 3 lat jestem w związku z chłopakiem o 4 lata ode mnie starszym. Na początku było świetnie ale z czasem wszystko zaczęło się psuć przez pewną sprawę ale nie o tym... było nam ciężko często się kłóciliśmy ale w końcu powoli zaczęliśmy się dogadywać Ale niestety coś się w nas zmieniło Mój partner nie darzył mnie już taką sympatią, nie przytulał mnie nie dawał buziaka na przywitanie Miałam wrażenie że przychodzi do mnie na siłę albo tylko dlatego że jest głodny lub chce seksu Jak tylko przychodził od razu zaczynało się macanie po cyckach klepanie po tyłku Wiele razy mówiłam mu żeby przestał bo mnie to boli ale dla niego było ważniejsze to że jemu się tak podoba.Spotykaliśmy sie tylko wtedy kiedy on miał czas i ochotę Teraz ja mam wakacje on pracuje nie ma praktycznie w ogóle czasu dla mnie Jest mi przykro... Ja nie panuje nad sobą Chciałabym więcej czasu spędzać z nim, gdzieś wyjść na jakąś impreze do kina gdziekolwiek ale on tego nie rozumie że czuje sie samotna Nie mam w ogóle przyjaciół z którymi mogłabym wyjść pogadać mam tylko jego a prze własną głupotę tracę to co mam najcenniejsze Tracę przez to że ciągle narzekam że jest mi źle że mnie nie rozumie często się obrażam złoszczę potrafię też rzucać różnymi rzeczami po prostu nie panuję nad tym Chciałabym się zmienić ale nie potrafię On uważa że jestem wariatką że powinnam się leczyć Powoli przekonuje do tego też swoich znajomych Wiem że mnie kocha bo niby po co byłby tyle ze mną ale ja już nie mam siły na ten związek ale też nie potrafię być sama Boję się tego strasznie 

jeżeli wytrwałyście do końca To proszę Was o jakieś rady Co ja mam zrobić? Rozstać się z nim (Kocham Go bardzo)? Zmienić sie ale jak? Proszę o pomoc
Nie potrafię odejść bo go kocham zależy mi na nim ale wiem że lepiej byłoby dla mnie i dla niego gdybyśmy się rozstali Ja już sama nie wiem co mam myśleć robić Serce mówi jedno rozum drugie 
Byłam kiedyś w sytuacji kiedy serce i rozum mówili co innego. Posłuchałam się rozumu. Efekt? Ciągła rozpacz... 2 lata nie mieliśmy ze sobą kontaktu... Ale po tych 2 latach się spotkaliśmy i wróciliśmy do siebie. I oboje przyznaliśmy że nasze rozstanie było błędem.
Ta sytuacja nauczyła mnie, że lepiej słuchać serca.
l.o.l.e.k   dziękuje za wszystkie Twoje rady 

muszę to sobie wszystko przemyśleć jeszcze raz na spokojnie 
Trudno zdecydować tym bardziej że ja wyjeżdżam niedługo na studia i boje się że mój chłopak znajdzie sobie inną i po prostu mnie zostawi....
A czego Ty chcesz? Bo jak na zmianę bedziesz sie radziła bioenergoterspeuty lub forum na portalu dla odchudzajacych sie to sie 'zapetlisz'.
Pasek wagi

Noi znowu to samo.

Raz faceta najeżdżacie

zaraz potem bronicie.

Nie masz za co dziękować :*
Czas studiów będzie dla Was próbą, dla Waszego związku. Wszystko się wtedy wyjaśni. I nie zakładaj od razu, że znajdzie sobie inną. Jeśli Cię kocha (a tak twierdzisz) to nie pójdzie do innej :)
A jeśli niestety tak się stanie, będziesz wtedy wiedziała że ten związek był bez sensu i dobrze że się skończył chociaż na pewno będzie na początku Tobie ciężko. I wykorzystaj to, że wyjeżdżasz na studia, poznasz tam wielu ludzi, nie zamykaj się na nich tylko stwórz jakieś bliższe relacje. Nie będziesz się wtedy czuła tak uzależniona bynajmniej pod względem towarzystwa od swojego faceta.
Powodzenia Tobie życzę i nie pozwalaj żeby facet wszedł Tobie na głowę ;)
to nie ja byłam u bioenergoterapeuty tylko mój chłopaka bo miał problemy z czymś innym a ten mu przy okazji powiedział o tym ja się dowiedziałam jakieś pół roku po fakcie jak mieliśmy większy kryzys 

Chce być szczęśliwa ze swoim chłopakiem bo go kocham Jest jaki jest ale ma dobre serce i wiem że też mnie kocha 
ale ja nie umiem sobie poradzić ze swoimi nerwami ciągle się obrażam a później przepraszam chyba w tym jest największy problem 

Ruszaj się, aby pozbyć się nadmiaru energii, relaksuj się, pozwól wyciszyć się dla swoich nerwów, lub wizyta u psychologa.
wyglada na to, że jesteś jego darmową zaspokajarką
Ja do pewnego czasu też byłam obrażalska i też trochę dymów przez to było. Wiesz co mi pomogło? Rozmawianie w myślach ze sobą. Sama sobie mówiłam 'weź dziewczyno się ogarnij, po co się obrażasz? Przecież wiesz, że to nic nie daje' i wieeele różnych 'rozmów' ze sobą przeprowadzałam i powiem szczerze, że jest o wiele lepiej. Raz na jakiś czas zdarzy się foszek, no trudno. Ale już nie jest to takie łapanie focha za fochem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.