- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 lipca 2012, 14:47
21 lipca 2012, 22:47
21 lipca 2012, 23:16
21 lipca 2012, 23:33
21 lipca 2012, 23:35
Edytowany przez Slyboots 21 lipca 2012, 23:37
22 lipca 2012, 08:43
ciesz się, że ci nie przyp*lił.ja bym z takim oszołomem jak ty pięć minut pod jednym dachem nie wytrzymała.
22 lipca 2012, 10:56
Zauważyłam, że niektóre z Was traktują swoich partnerów gorzej jak obcych... Nie będę sprzątać jak on nie sprząta. Nie będę gotować jak on nie gotuje. Nie będę zmywać, jak on nie zmywa. Nie będę jego służącą. I tak dalej. Jest to trochę dziwne dla mnie, ponieważ wychowałam się w przekonaniu, że to kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna sprawami bardziej technicznymi, jakieś naprawy etc. Jest to dla mnie całkiem normalny układ i nie mam pretensji do mojego Tomka, że ja biedna muszę sprzątać i gotować, a on tego nie robi, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że to należy do moich "obowiązków". On też je ma. Co oczywiście nie zmienia faktu, że jak pracowałam do późna, a Tomek był w domu, to nie zrobił mi obiadu... Myślę, że to jest kwestia uzgodnienia podziału obowiązków na samym początku związku. I miłości między partnerami. Co do tematu: Trochę cię rozumiem, nie chciałabym, żeby mój mąż wystawał pod sklepem jak stary kawaler.
nie jestem na tyle glupia zeby robic wszystko za faceta a on mnie po kilku latach kopnie bo znajdzie inna.
moj mezczyzna jest nauczony porzadku, i sprzata (akurat wlasnie zmywa naczynia, ja siedze na necie), jak bylam w szpitalu to wysprzatal mieszkanie i umyl okna, jak byly swieta BN albo po smierci dziadka pomogl mi ogarnac mieszkanie i u nas kazdy dba o mieszkanie a nie ze facet pan i wladca zasiada na tronie komputerowym a baba lazi za nim a czy pasuje ci tyle buleczki na kalafiorze czy troche mniej, a moze kanapeczke zje z tym czy z tym.owszem gotuje obiad, moj sie za chiny ludowe nie chce garnac do tego(chociaz gotowal sobie sam) robie kanapki dla niego jesli dla siebie robie przy okazji, albo owsianke. ale nie tak ze wstaje zeby mu naszykowac. bywalo ze zaspal do pracy i na biegu mu cos robilam, ale ogolnie jak wstalam do wc to wracajac zaprowadzil mnie do lozka i powiedzial "spac :D"
lubiec zadbac o dom a robic to z rozkazow spolecznych(bo nie wypada zeby to mezczyzna robil) to dwie rozne sprawy dla mnie.