- Dołączył: 2012-07-16
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 89
17 lipca 2012, 15:26
No hej,
To ja od kredytu hipotecznego.Mąż mnie właśnie super załatwił.Otóz był w banku i z naszego wspólnego kąta oszczędnościowego podjął pół naszych oszczędności, pół zostawiwszy mnie.No niby ok., poinrormował mnie o tym dziś, ustalając taki plan oto:ponieważ mamy inne priorytety(dla wtajemniczonych - temat na forum:kredyt hipoteczny), to teraz będziemy mieć dalej konto wspólne zwykłe, na które będą szły nasze wpływy, a z tego co zostanie po opłatach i życiu, rozdzielimy na pół i kazdy będzie dawał na swoje oszczędnościowe.To chyba taka jego zemsta, że bałam się brać tego kredytu.Co to ma na celu?Uważa, że wtedy jeśli będą te 2 konta oszczędnościowe, łatwiej ędzie mu uzyskać rozdzielnośc majątkową przez sąd ustanowioną, na którą ja nie chcę się godzić...Nie wiem , czy tak istotnie jest, nie jestem prawnikiem, ale jeśli któraś jest niech się wypowie.Co do mieszkania, ktoś kupił to, które upatrzył mąż
, ale pewnie będą następne.W każdym razie robi rekonesans po bankach, który i na jakich warunkach może udzielić tego kredytu.Co do mnie-jeśli będzie rozdzielność ustanowiona bierze kredyt, jeśli nie da się sądownie ustanowić to rozwód, niestety.Mieliśmy jechać razem na wakacje z dzieckiem ale stwierdził , że ma inne priorytety nie zabawa(jakbyśmy ciągle tylko jeżdzili), a rozrywki mam fundować sobie i małemu z własnych oszczędności , bo jemu to nie sprawia przyjemności.Do tej pory było inaczej, nie wiem co go opętało?Także z zemsty mały też nigdzie nie pojedzie
, szkoda, ale on nie wyobraza sobie jechać ze mną, po tym jak sie zachowałam w sprawie tego nieszczęsnego kredytu...Nie wiem już nic...
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8095
17 lipca 2012, 17:43
hm, wystąp o alimenty dla dziecka jak najszybciej, dziś, jutro, zanim on złoży jakieś papiery w banku. Skoro stać go na kredyt, na taki ruch, niech też łoży na dziecko.
Poradzisz sobie, spokojnie.
- Dołączył: 2012-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 1023
17 lipca 2012, 17:48
krolowamargot1 napisał(a):
hm, wystąp o alimenty dla dziecka jak najszybciej, dziś, jutro, zanim on złoży jakieś papiery w banku. Skoro stać go na kredyt, na taki ruch, niech też łoży na dziecko.Poradzisz sobie, spokojnie.
a można składac pozew o alimenty jeśli jest sie w związku małżeńskim?
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8095
17 lipca 2012, 17:58
oczywiście.
wystarczy podać uzasadnienie. Tu jest- wniesienie o rozdzielność, chęć uregulowania przyszłości dziecka, niepracująca matka.
17 lipca 2012, 18:22
Mąż egoista - najgorsza odmiana męża
17 lipca 2012, 18:56
Rozdzielnosc majątkowa podpisujecie razem u notariusza,nie w sadzie,koszt w wawie to 1000zl,nie wiem jak w waszym mieście
- Dołączył: 2012-05-29
- Miasto:
- Liczba postów: 561
17 lipca 2012, 19:27
Rozdzielność majątkowa to dobry pomysł pod warunkiem, że nie będziesz "biedować" razem z nim. Oby się nie okazało, że dziecku będziesz odmawiać czekolady bo kredyt trzeba zapłacić. Gdyby ratę opłacał z własnych oszczędności to bym się zgodziła. Niestety obawiam się, że zacznie Ci wyliczać że za dużo na jedzenie wydajesz i będziesz musiała się pytać czy możesz sobie kupić nową parę majtek za 3 zł na targu. Jeśli uprze się na rozdzielność do podaj go o alimenty :)
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
17 lipca 2012, 19:29
Co do rozdzielności. Tutaj wspólne konto nie ma nic do rzeczy... Poza tym, jeśli Ty nie będziesz chciała podpisać się pod rozdzielnością majątkową, to Twój mąż nie może nic - potrzebna jest Twoja zgoda - zgodne oświadczenie woli dwóch stron jednocześnie przed notariuszem. Rozdzielność, to tylko podpisanie, nie wymaga wiele zachodu, kosztuje (mniej niż przykład powyższy z Warszawy) ok. 250 zł.
Aha, i takie gadanie z jego strony, że on nie ma zamiaru realizować "przyjemności" dziecka to jest szczyt szczytów. Rozumiem , że może mieć żal do Ciebie, może mu przejdzie, może nie, ale mówić,że ma się potrzeby dziecka gdzieś.. to już nie jest normalne. Tak jak powyżej ktoś radzi, jeśli sytuacja przybierze ostrzejszej formy - zasądź o alimenty dla dziecka. Niech nie myśli sobie, że tylko Ty masz obowiązek wychowywać WASZE dziecko, jak jest taki mądry to niech się zrzeknie praw rodzicielskich żeby nie łożyć na dziecko, jest zdolny do tego?
Moim zdaniem na spokojnie przyjmuj wszystkie jego podjęte kroki. Małżeństwo, pamiętaj, że to przede wszystkim partnerstwo, a nie rządy i manipulacje jednej albo drugiej strony...masz prawo nie zgodzić się na kredyt hipoteczny, masz prawo mieć obawy przed tak poważnym krokiem (ja również bym miała), a on zamiast zachowywać się jak rozkapryszone dziecko, powinien usiąść i na spokojnie z Tobą porozmawiać, może znaleźć jakiś kompromis.
A w ogóle to jako mądra kobieta , to zbadaj tę sprawę dyskretnie od podstaw, żeby czasem za takimi nagłymi zmianami nie szły jakieś inne mniej przyjemne przyczyny...być może kredyt jest tylko taką głupią wymyśloną błahostką, żeby się rozstać? może za tym stoi zupełnie coś innego? to tylko moje sugestie, sama sprawdzisz jak jest na prawdę...
Edytowany przez katarzyniak 17 lipca 2012, 19:32
- Dołączył: 2007-01-28
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 336
17 lipca 2012, 19:35
Wiem, jak ważne jest mieszkanie na swoim. Nie chciałabym mieszkać ze swoimi teściami ani ze swoimi rodzicami. Dlatego też zdecydowaliśmy się z mężem na kredyt hipoteczny pomimo tego, że ja wtedy nie pracowałam, mąż zarabiał nie za dużo a w domu była trójka małych dzieci. Decyzja była nasza wspólna, co nie znaczy, że podjęta od razu. Mąż był nieprzekonany do tego i upłynęło trochę czasu na rozmowach, czasami ostrzejszych, czasami płakałam próbując go przekonać do mojego pomysłu. Ale cały czas rozmawialiśmy - wiedziałam, że decyzja musi być podjęta wspólnie. Bo co miesiąc z budżetu odchodziła pewna kwota pieniędzy, przez co mniej było na przyjemności, między innymi na wakacje. Moi znajomi jeździli na wakacje do Egiptu, do Turcji - nas nie było długi czas na to stać. Ale wszystko z czasem się zmienia - ja poszłam do pracy, mąż dostał lepiej płatną pracę i było nam lżej. A już mieszkaliśmy na swoim:) To wielka przyjemność i niewątpliwie powód do dumy. A jak mnie nachodził strach, że co będzie, jak stracimy pracę, to myślałam sobie, że to przecież kredyt hipoteczny i ostatecznie najwyżej zabiorą mi to mieszkanie:) A prawda jest taka, że w takiej sytuacji człowiek bardzo się stara i stać go na większy wysiłek. Jeśli mogę Ci coś radzić, to rozmawiaj z mężem. Starajcie się dojść do jakiegoś porozumienia. Niech on Ciebie przekona albo Ty jego, albo znajdźcie jeszcze jakieś inne wyjście. Teraz każde z Was "okopało" się na swoich pozycjach a przecież szkoda Twojego związku, szkoda Twojego synka gdybyście mieli się rozstać.
- Dołączył: 2012-06-10
- Miasto:
- Liczba postów: 170
17 lipca 2012, 21:56
Moja koleżanka najpierw wniosła o alimenty będąc w związku małżeńskim a potem podpisała z mężem rozdzielność majątkową u notariusza - koszt 450 zł za rozdzielność i jakieś 500 zł za sprawę alimentacyjną z adwokatem. Teraz ma pewność, że mąż nie weźmie kredytów, które mogłaby ona spłacać.
Ps. Twój mąż to poniekąd trochę egoista. Porozmawiaj z nim może jeszcze raz. Szkoda małżeństwa a może on jest w tej chwili zaślepiony wizją własnego mieszkania mimo chwiejnej sytuacji finansowej.
- Dołączył: 2011-04-28
- Miasto: -
- Liczba postów: 2635
17 lipca 2012, 22:07
niestety nie tak powinno wyglądać małżeństwo...współczuję...