Temat: załamka

No hej,

To ja od kredytu hipotecznego.Mąż mnie właśnie super załatwił.Otóz był w banku i z naszego wspólnego kąta oszczędnościowego podjął pół naszych oszczędności, pół zostawiwszy mnie.No niby ok., poinrormował mnie o tym dziś, ustalając taki plan oto:ponieważ mamy inne priorytety(dla wtajemniczonych - temat na forum:kredyt hipoteczny), to teraz będziemy mieć dalej konto wspólne zwykłe, na które będą szły nasze wpływy, a z tego co zostanie po opłatach i życiu, rozdzielimy na pół i kazdy będzie dawał na swoje oszczędnościowe.To chyba taka jego zemsta, że bałam się brać tego kredytu.Co to ma na celu?Uważa, że wtedy jeśli będą te 2 konta oszczędnościowe, łatwiej ędzie mu uzyskać rozdzielnośc majątkową przez sąd ustanowioną, na którą ja nie chcę się godzić...Nie wiem , czy tak istotnie jest, nie jestem prawnikiem, ale jeśli któraś jest niech się wypowie.Co do mieszkania, ktoś kupił to, które upatrzył mąż, ale pewnie będą następne.W każdym razie robi rekonesans po bankach, który i na jakich warunkach może udzielić tego kredytu.Co do mnie-jeśli będzie rozdzielność ustanowiona bierze kredyt, jeśli nie da się sądownie ustanowić to rozwód, niestety.Mieliśmy jechać razem na wakacje z dzieckiem ale stwierdził , że ma inne priorytety nie zabawa(jakbyśmy ciągle tylko jeżdzili), a rozrywki mam fundować sobie i małemu z własnych oszczędności , bo jemu to nie sprawia przyjemności.Do tej pory było inaczej, nie wiem co go opętało?Także z zemsty mały też nigdzie nie pojedzie, szkoda, ale on nie wyobraza sobie jechać ze mną, po tym jak sie zachowałam w sprawie tego nieszczęsnego kredytu...Nie wiem już nic...

Czytając poprzedni i ten temat zastanawiam się czy w ogóle jesteście szczęśliwi ? Rozumiem, że po tylu latach chciałby się wyprowadzić od teściowej. Teraz gdy Twoja praca wisi na włosku, jego postępowanie jest chore. Niszczy to co jest między Wami i wszystko wskazuje na to, że chce doprowadzić do rozpadu. Moim zdaniem rozmowa czego on rzeczywiście oczekuje.
Wiesz, próbowałam,ale nic do niego nie dociera, takim jest człowiekiem, że jak się na cos nakręci to koniec.Nie wiem co robić...
jaki kombinator...
ale już pomijając ten kredyt: jemu na tobie nie zależy skoro tak łatwo mu się rozwieść 

.Barbie. napisał(a):

Czytając poprzedni i ten temat zastanawiam się czy w ogóle jesteście szczęśliwi ? Rozumiem, że po tylu latach chciałby się wyprowadzić od teściowej. Teraz gdy Twoja praca wisi na włosku, jego postępowanie jest chore. Niszczy to co jest między Wami i wszystko wskazuje na to, że chce doprowadzić do rozpadu. Moim zdaniem rozmowa czego on rzeczywiście oczekuje.
Oczekiwał, przynajmniej jeszcze przedwczoraj, że zdeklaruję się na ten kredyt, ale ja sie w tej sytuacji zwyczajnie bałam...Teraz to niby tego, że jakby przyznali nam kredyt, to ja podpiszę rozdzielność majątkową i będzie go mógł wziąć na siebie, a ja nie mam praw do jego mieszkaniea, oczywiście.

esmeralda.ola napisał(a):

.Barbie. napisał(a):

Czytając poprzedni i ten temat zastanawiam się czy w ogóle jesteście szczęśliwi ? Rozumiem, że po tylu latach chciałby się wyprowadzić od teściowej. Teraz gdy Twoja praca wisi na włosku, jego postępowanie jest chore. Niszczy to co jest między Wami i wszystko wskazuje na to, że chce doprowadzić do rozpadu. Moim zdaniem rozmowa czego on rzeczywiście oczekuje.
Oczekiwał, przynajmniej jeszcze przedwczoraj, że zdeklaruję się na ten kredyt, ale ja sie w tej sytuacji zwyczajnie bałam...Teraz to niby tego, że jakby przyznali nam kredyt, to ja podpiszę rozdzielność majątkową i będzie go mógł wziąć na siebie, a ja nie mam praw do jego mieszkaniea, oczywiście.

Nigdy w życiu bym się na to nie zgodziła.

też wiem o co chodzi. twój facet przegiął.. no cóż nie jest to za rozumna istota. skoro tak pogrywa to niech śpi też oddzielnie i jeść robi sobie sam.. jak żyć oddzielnie to oddzielnie skoro kredyt i mieszkanie to dla niego ważniejsze rzeczy niż szczęście rodziny.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.