Temat: Problem w związku

Od pewnego, dłuższego nawet, czasu zupełnie nie czuję do swojego faceta pociągu fizycznego. I to tylko do niego, w moich myślach na tematy wieczorno/nocne potrafi zagościć ktoś inny, ale jak o nim pomyślę, to zero reakcji, chęci, ochoty, nawet gdybym nie robiła niczego intymnego z miesiąc. I nie podoba mi się to, jaki jest w łóżku, chociaż kiedyś bardzo to lubiłam. On to widzi, jest zły, a ja ciągle wymyślam nowe wymówki. A to że stres maturą/wynikami/studiami, a to że strasznie utyłam i nie mam ochoty na dotykanie... Bo nie jestem w stanie mu wprost powiedzieć, że przestał mnie pociągać.
Ale to nie tak, ze ja chcę zerwać. To znaczy, czasami chcę, bo ma takie paskudne wady, że ciężko z nim wytrzymać. Ale świetnie nam się spędza razem czas, na przykład grając w ulubione gry. Możemy razem spędzać cale dnie, świetnie się dogadujemy. Ale teraz strasznie chciałabym go mieć za przyjaciela, raczej nie mężczyznę. Wiem, że po zerwaniu to by było nierealne.
I to nie jest tak, że on nie jest przystojny. Jest bardzo przystojny, mówiąc nawet obiektywnie. Szczupły, wysoki, zielonooki, o ładnej twarzy i przyjemnym głosie. Tyle że ja już nie mogę z siebie wykrzesać tego, co kiedyś samo iskrzyło.
Nie wiem, co robić. To w końcu 3 lata związku, a on nigdy nie dał mi powodu, by z nim zerwać. Poza tymi wybuchami złości i totalnym rozpieszczeniu przez jego rodziców.
Ja mam 20 lat, on 24. Jesteśmy w związku prawie 3 lata, z kilkoma przerwami.

Więc: Jak myślicie, co powinnam zrobić w takiej sytuacji? Próbować się "odblokować"? Ale jak?

kraaa napisał(a):

zacznijcie chodzic na randki, tance, wychodzic razem ze znajomymi, ogolnie to duzo przypomina jak kiedys patrzylo sie na niego i emocje czesto wracaja


Sęk w tym, że on nie lubi takich rzeczy.
- Na randki szkoda mu pieniędzy
- Tańczyć nie potrafi i nie chce
- Nie mamy wspólnych znajomych
To dosć trudny dla mnie związek, poświęciłam dla niego bardzo wiele (właśnie takie wypady, imprezy, nawet przyjaciół)... I to też mi bardzo doskwiera.

swiatelkoWtunelu napisał(a):

Wiesz co, ja jestem w dokładnie odwrotnej sytuacji. Widzę że nie pociągam mojego faceta tak jak kiedys.. (jestesmy ze sobą 4lata) i mnie to dobija. utylam przez ostatni rok..wiec łudze się ze jak schudne to sie wszystko zmieni. najbardziej dobijajace jest to, że on tez wymysla rozne dziwne argumenty... nie wiem co mam Ci poradzic.. ale wiedz, ze Twoj facet napewno to widzi i czuje ze nie mowisz mu prawdy... może musicie od siebie odpocząć?
Mam ten sam problem, i wydaje mi sie,że nie o wage chodzi:( Ja nawet trochę schudłam, robie juz nawet cuda w łózku ,a i tak widzę,że mój facet to robi od niechcenia ze mną. Nawet ostatnio popłakałam sie w łózku i powiedziałam mu ,że wiem,że nie potrafie dać  mu w łózku tego czego by chciał, i przykro mi,że tak jest. On na to,ze nie o to chodzi,że jest zmęczony itd, ale wiem,że wcześniej tez bywał zmęczony,ale nawet patrzył na mnie innym wzrokiem. Czuje się z tym okropnie i zastanawiam,co dalej,jestesmy rok po slubie,nie mamy dzieci.Jestem załamana ,jest mi przykro, a czasami marze o skoku w bok z jakimś facetem,który będzie na mnie leciał:) Jestem nawet atrakcyjna, ale co z tego jak nie dla mojego męża:(

Jeśli On już Cię nie zdobywa... przynajmniej tak od czasu do czasu i nie zaimponuje Ci czymś na codzień - to nie ma się co dziwić. U kobiety sex siedzi w głowie...

Ale druga sprawa, piszesz o jakichś rozstaniach w ciągu tych 3 lat, kłótniach, cierpieniach, zdradach (nie wiem czy to Ty pisałaś bo w tym wątku jest wiele historii, mogło mi się zlać..., w każdym razie tych rozstań jestem pewna) - to co to za związek? Jak nie ma takiego prawdziwego nie nadszarpniętego zaufania, miłości pięknej, nie skażonej... No nie chcę oceniać, ale odgrzewane związki, sklejane na siłę, tak się właśnie kończą. <Mogę w tej ocenie się mylić, ale taki mi się wysunął wniosek>

BeAWoman napisał(a):

Jeśli On już Cię nie zdobywa... przynajmniej tak od czasu do czasu i nie zaimponuje Ci czymś na codzień - to nie ma się co dziwić. U kobiety sex siedzi w głowie... Ale druga sprawa, piszesz o jakichś rozstaniach w ciągu tych 3 lat, kłótniach, cierpieniach, zdradach (nie wiem czy to Ty pisałaś bo w tym wątku jest wiele historii, mogło mi się zlać..., w każdym razie tych rozstań jestem pewna) - to co to za związek? Jak nie ma takiego prawdziwego nie nadszarpniętego zaufania, miłości pięknej, nie skażonej... No nie chcę oceniać, ale odgrzewane związki, sklejane na siłę, tak się właśnie kończą.


Zdrady nie było akurat.
Wiem, kiepski związek, ale mój. Ale czy jest sens wierzyć w piękną, idealną i nieskażoną miłość? Po 20 latach chyba nie da się i tak utrzymać takiego pięknego stanu.

raspberrylips napisał(a):

kraaa napisał(a):

zacznijcie chodzic na randki, tance, wychodzic razem ze znajomymi, ogolnie to duzo przypomina jak kiedys patrzylo sie na niego i emocje czesto wracaja
Sęk w tym, że on nie lubi takich rzeczy.- Na randki szkoda mu pieniędzy- Tańczyć nie potrafi i nie chce- Nie mamy wspólnych znajomych To dosć trudny dla mnie związek, poświęciłam dla niego bardzo wiele (właśnie takie wypady, imprezy, nawet przyjaciół)... I to też mi bardzo doskwiera.

I Ty się jeszcze zastanawiasz czy warto o to walczyć? Łączy Was w ogóle jeszcze coś fajnego czy tylko wzajemne pretensje?

Dziewczyno, jesteś jeszcze bardzo młoda. Wg mnie naprawdę bardzo ciężko utrzymać związek który zaczęło się w wieku -nastu lat - nie mówię, że takie się nie zdarzają, ale w moim otoczeniu jednak większość się rozpadła i dopiero przy 2-3 partnerze osoby które znam mogą stwierdzić, że są NAPRAWDĘ szczęśliwe. 

szara.naga.jama napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

kraaa napisał(a):

zacznijcie chodzic na randki, tance, wychodzic razem ze znajomymi, ogolnie to duzo przypomina jak kiedys patrzylo sie na niego i emocje czesto wracaja
Sęk w tym, że on nie lubi takich rzeczy.- Na randki szkoda mu pieniędzy- Tańczyć nie potrafi i nie chce- Nie mamy wspólnych znajomych To dosć trudny dla mnie związek, poświęciłam dla niego bardzo wiele (właśnie takie wypady, imprezy, nawet przyjaciół)... I to też mi bardzo doskwiera.
I Ty się jeszcze zastanawiasz czy warto o to walczyć? Łączy Was w ogóle jeszcze coś fajnego czy tylko wzajemne pretensje?Dziewczyno, jesteś jeszcze bardzo młoda. Wg mnie naprawdę bardzo ciężko utrzymać związek który zaczęło się w wieku -nastu lat - nie wierzę, że takie się nie zdarzają, ale w moim otoczeniu jednak większość się rozpadła i dopiero przy 2-3 partnerze osoby które znam mogą stwierdzić, że są NAPRAWDĘ szczęśliwe. 


Lubimy MMORPG ;D

Schudne21 - nie jesteś atrakcyjna:) <Fizycznie - napewno jesteś...> Ale jako kobieta straciłaś swój urok dla Twojego mężczyzny. Zapominasz o sobie, robisz w łóżku cuda wianki, skaczesz koło niego, a to wszystko przynosi odwrotny skutek. Dlaczego? Bo mężczyzna to zdobywca. A Ty się mu podajesz na tacy. I jeszcze łzy w łóżku... Najprostsza zasada - być zadbaną, uśmiechniętą, nie mieć żadnego parcia na sex, zająć się swoim życiem, wyjść z kumpelą, kupić sobie książkę, zająć się sobą i troszeńke zdystansować męża. Troszeńkę:) A w łóżku, jeśli od jakiegoś czasu się narzucasz to odpuść. Kładź się zadbana i czekaj aż w końcu obudzi się w nim przytłamszony samiec. A jak się obudzi to też, nie reaguj od razu, niech Cię zdobywa, rozbudza... niech on teraz staje na głowie żeby Ciebie zaspokoić:)

Haha :D Urocza odpowiedź - czyli jest wspólne hobby. Tylko że w gry możesz sobie też pograć z kumplem, nie musisz mu od razu podporządkowywać całego życia, skoro nie jesteś z nim szczęśliwa jako partnerem.


raspberrylips napisał(a):

szara.naga.jama napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

kraaa napisał(a):

zacznijcie chodzic na randki, tance, wychodzic razem ze znajomymi, ogolnie to duzo przypomina jak kiedys patrzylo sie na niego i emocje czesto wracaja
Sęk w tym, że on nie lubi takich rzeczy.- Na randki szkoda mu pieniędzy- Tańczyć nie potrafi i nie chce- Nie mamy wspólnych znajomych To dosć trudny dla mnie związek, poświęciłam dla niego bardzo wiele (właśnie takie wypady, imprezy, nawet przyjaciół)... I to też mi bardzo doskwiera.
I Ty się jeszcze zastanawiasz czy warto o to walczyć? Łączy Was w ogóle jeszcze coś fajnego czy tylko wzajemne pretensje?Dziewczyno, jesteś jeszcze bardzo młoda. Wg mnie naprawdę bardzo ciężko utrzymać związek który zaczęło się w wieku -nastu lat - nie wierzę, że takie się nie zdarzają, ale w moim otoczeniu jednak większość się rozpadła i dopiero przy 2-3 partnerze osoby które znam mogą stwierdzić, że są NAPRAWDĘ szczęśliwe. 
Lubimy MMORPG ;D

BeAWoman napisał(a):

Schudne21 - nie jesteś atrakcyjna:) Ale jako kobieta straciłaś swój urok dla Twojego mężczyzny. Zapominasz o sobie, robisz w łóżku cuda wianki, skaczesz koło niego, a to wszystko przynosi odwrotny skutek. Dlaczego? Bo mężczyzna to zdobywca. A Ty się mu podajesz na tacy. I jeszcze łzy w łóżku... Najprostsza zasada - być zadbaną, uśmiechniętą, nie mieć żadnego parcia na sex, zająć się swoim życiem, wyjść z kumpelą, kupić sobie książkę, zająć się sobą i troszeńke zdystansować męża. Troszeńkę:) A w łóżku, jeśli od jakiegoś czasu się narzucasz to odpuść. Kładź się zadbana i czekaj aż w końcu obudzi się w nim przytłamszony samiec. A jak się obudzi to też, nie reaguj od razu, niech Cię zdobywa, rozbudza... niech on teraz staje na głowie żeby Ciebie zaspokoić:)
Masz absolutna rację, wiem,że popełniłam bład i nadal popełniam, muszę nad tym popracować, Dzięki:(

 

raspberrylips napisał(a):

Ale czy jest sens wierzyć w piękną, idealną i nieskażoną miłość? Po 20 latach chyba nie da się i tak utrzymać takiego pięknego stanu.

Jest:)

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.