Temat: Chłopak a pomoc przyszłych teściów

Cześć!

Bardzo Was proszę o opinie jakie jest wasze zdanie w poniższej sytuacji.
Jestem z chłopakiem 3,5 roku (starszy ode mnie o 6 lat). Początkowo wynajmowaliśmy mieszkanie, po roku moi rodzice kupili nam mieszkanie (całe życie powtarzali, że najważniejsze dla nich to aby nam pomóc w zakupie własnego m) a następnie bardzo pomogli przy wyremontowaniu i umeblowaniu.Dodam, że w tym, czasie jak kupowali to mieszkanie (2 lata temu) nie mieliśmy nawet szans na kredyt.  Zresztą za każdym razem jak ich odwiedzamy starają się pomóc jak mogą - jeździmy do nich ok 1 x na miesiąc i zawsze otrzymujemy domowe jedzenie do zabrania. Rodzice mojego chłopaka za to nie interesują się nami w ogóle, nie mamy z ich strony żadnej pomocy. Ponieważ mamy poważne plany, myślimy o ślubie -podczas jednej z rozmów z chłopakiem zapytałam dlaczego tak jest że jego rodzice w ogóle się nie interesują ani nie oferują żadnej pomocy/zainteresowania. Chłopak odpowiedział mi że on (chłopak) nie chce aby oni pomagali i tak im powiedział. Dodam, że chłopak jest w dobrych relacjach z rodzicami. Ponieważ o nim myślę zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest tak, że gdyby mu zależało na naszym wspólnym dobru, to przyjąłby oferowana pomoc, zwłaszcza w sytuacji, gdy moi rodzice tak bardzo nam pomogli. Dodam, że jego rodzice nie są w jakiejś złej sytuacji materialnej. Razi mnie trochę ta dysproporcja, ponieważ moi rodzice bardzo ciężko pracowali i zawsze mieli na celu pomóc wszystkim sowim dzieciom w zakupie mieszkania, na tyle na ile mogli. Gdy powiedziałam chłopakowi o moich przemyśleniach, powiedział, że możemy oddać mieszkanie, a on z pomocy sowich rodziców  nie będzie korzystał. Nie wiem już co  o tym tym myśleć. Gdyby  nie moi rodzice musielibyśmy wynajmować a potem wziąść kredyt....
Proszę o obiektywne opinie i nie krytykowanie mnie.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

WikusiaXXL napisał(a):

ilkania napisał(a):

WikusiaXXL napisał(a):A czynsz w Warszawie za mieszkanie w średniej okolicy to ok500 zł + opłaty, wiec jesli obydwoje pracujecie nawet za marne pieniadze to kasy ńie powinno wam w ogóle brakować.Chyba raczej za pokój... i to mały.wiesz Salemka że też pomyślałam o pokoju:))) ale nie mieszkam w wawie wiec nie chciałam sie spierać:)
mieszkanie wybudowane jakies 10 lat temu na bartyckeij 48 m to 560 + opłaty, kabaty tez 48 m tez jakies 10 lat temu - niespelna 600 brodno 5 lat temu 90 m - 750. Wiec gdzie i od kogo wynajmujecie?
Byłaś w tych mieszkaniach? Jaki jest ich standard? 90 m za 750? Hmmm... Brzmi nierealnie.
byłam. Na kabatach mieszkałam przed ślubem-bloczek chyba 5 pięter przy alei klonowej ogrodzony, tuz stacji kabaty, 10 min od tesco z winda. Na Bartyckiej mieszka szwagierka-standard troche gorszy, bo i okolica jak dla mnie beznadziejna, ale tez winda, ogrodzone, miejsca parkingowe. Na brodnie teściowa-ogrodzone, płac zabaw dla dzieci, garaż podziemny, winda, 3 pietra. Wiec dobrze wiem, co mówię :) ale inaczej te ceny wyglądają, gdy oprócz czynszu i opłat trzeba spłacać ratę, albo komuś SIE kabze nabija wynajmujac. Dla porównania: utrzymanie miesięczne segmentu w lecie to od 300 do 600 miesięcznie, a w zimie około 2,5 tysiąca.
moja teściowa z teściem też tacy, nawet wnukiem się nie interesują, wystarcza babci jak widzi dziecko raz na 2 mc, a mieszka 10 minut od nas, nie zaprasza nas, nie bierze wnuczka na ręce, NIE CHCE do nas przychodzić, bo wiecznie zmęczona i w niczym jeszcze nam nie pomogła.. no cóż..trzeba jakoś żyć dalej ;D
Pasek wagi

bubus2010 napisał(a):

proponuje samej zapracowac na swoje potrzeby a nie oczekiwac od teściów/rodziców. masz 28 lat i nadal jesteś na garnuszku rodziców? żenada


No właśnie, nie uważam, że gotowanie obiadków i oddawanie wszystkich pieniędzy na dorosłe dziecko to obowiązek rodziców.. i twój facet o tym wie. Więcej jest takich rodziców jak jego, niż jak twoich i jest to normalne i logiczne.
moi rodzice też dla mnie by wszystko oddali, ostatnie grosze
ja jestem im wdzięczna że mi pomogli finansowo na studiach, teraz staram się  pomóc im jak tylko mogę, mam 27lat

rozumiem twojego chłopaka, ma swoje lata i mi też by było głupio przyjmować pomoc od rodziców w tym wieku, niezależnie w jakiej sytuacji materialnej bym była (co nie znaczy,że jeśli by było naprawde cięzko,to bym tej pomocy nie przyjeła)
ale u was finansowo nie jest przecież tak tragicznie?

 poza tym możliwe, że go ta sytuacja (że mieszka "u ciebie") też zbytnio go nie uszczęśliwia,pewnie czuje się z tym na tyle źle ,że sam nie mógł kupić wam chatki, że woli unikać tematu , i tym bardziej nie przyjmować od swoich rodziców pomocy.

sorry ale w tym wieku,mając własną pracę, mieszkając w mieszkaniu partera/ ki samam się glupio czuła, że mi rodzice jeszcze pomagają
a nie pomyślałaś, ze może jego rodzice wcale nie chcieli mu pomóc? a on po prostu powiedział Tobie, ze nic od nich nie chce, bo mu było głupio przyznać przez Tobą, jak jest naprawdę?

WikusiaXXL napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

WikusiaXXL napisał(a):

ilkania napisał(a):

WikusiaXXL napisał(a):A czynsz w Warszawie za mieszkanie w średniej okolicy to ok500 zł + opłaty, wiec jesli obydwoje pracujecie nawet za marne pieniadze to kasy ńie powinno wam w ogóle brakować.Chyba raczej za pokój... i to mały.wiesz Salemka że też pomyślałam o pokoju:))) ale nie mieszkam w wawie wiec nie chciałam sie spierać:)
mieszkanie wybudowane jakies 10 lat temu na bartyckeij 48 m to 560 + opłaty, kabaty tez 48 m tez jakies 10 lat temu - niespelna 600 brodno 5 lat temu 90 m - 750. Wiec gdzie i od kogo wynajmujecie?
Byłaś w tych mieszkaniach? Jaki jest ich standard? 90 m za 750? Hmmm... Brzmi nierealnie.
byłam. Na kabatach mieszkałam przed ślubem-bloczek chyba 5 pięter przy alei klonowej ogrodzony, tuz stacji kabaty, 10 min od tesco z winda. Na Bartyckiej mieszka szwagierka-standard troche gorszy, bo i okolica jak dla mnie beznadziejna, ale tez winda, ogrodzone, miejsca parkingowe. Na brodnie teściowa-ogrodzone, płac zabaw dla dzieci, garaż podziemny, winda, 3 pietra. Wiec dobrze wiem, co mówię :) ale inaczej te ceny wyglądają, gdy oprócz czynszu i opłat trzeba spłacać ratę, albo komuś SIE kabze nabija wynajmujac. Dla porównania: utrzymanie miesięczne segmentu w lecie to od 300 do 600 miesięcznie, a w zimie około 2,5 tysiąca.

A, jeśli piszesz o czynszu dla spółdzielni mieszkaniowej, to ceny całkiem realne. Wątpliwości dotyczyły wynajmu. 
Dom jednorodzinny można ogrzać znacznie taniej niż za 2000/mies. (o ile nie jest przeogromny).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.