12 czerwca 2012, 17:30
Jesteśmy ze sobą prawie 4 lata. Mieszkamy razem 3,5. Mamy po 23 lata i jak na razie studiujemy. Zawsze wydawało mi się, że żyjemy w normalnych czasach, gdzie już jakiś takich wielkich nacisków na małżeństwo nie ma. Nasi rodzice się nie wtrącają, często się odwiedzamy wzajemnie, z tej strony nikt nam żadnych pytań o daty nie stawia.
Dawno temu ustaliliśmy, że zaręczyny będą kiedy już się jako tako usamodzielnimy i kiedy ślub będzie mógł nastąpić w skończonym czasie.
A coraz częściej słyszę pytania od znajomych: kiedy ślub? Czy mi to nie przeszkadza? Ile jeszcze mam zamiar czekać?
Jak tylko pojawię się gdzieś ze złotym pierścionkiem na palcu rzucają się jak sępy i piszczą: aaaa! wreszcie! ojej gratuluję!
Na papierku mi kurczę nie zależy. Ani na pierścionkach i białej sukni. Pewnie, że czasem myślę o tej chwili jako o pewnym symbolu - ale kurczę, bez jakiejś presji.
Czy to, że się nie spieszymy jest takie dziwne? Mnie bardziej dziwią znajomi, którzy zaręczają się po kilku miesiącach robiąc cyrki na fb. Rozchodzą się i schodzą w kółko. Część moich koleżanek (przypominam 22-23 lata) ma za sobą 2-3 narzeczonych.
P.S. Żeby nie było. Ja swoich poglądów nie zmienię - nic pod ludzi nie będę robić. Tylko się zaczęłam zastanawiać czy to naprawdę takie dziwne.
Edytowany przez groszek89 12 czerwca 2012, 17:54
- Dołączył: 2011-06-08
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 3877
12 czerwca 2012, 17:35
witaj:) jak dla mnie nie ma w tym nic dziwnego, skoro Wam pasuje taki układ to co innym do tego? puszczaj to mimo uszu, jeśli dwoje ludzi ma być szczęsliwych to będa z papierkiem czy bez....życzę szczęścia :)
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
12 czerwca 2012, 17:35
ja nie chce wychodzic za maz NIGDY ! jestem z moim partnerem ponad 6 lat i choc czesto cos tam napomknie to zna moj poglad na te sprawe i zdania nie zmienie :)
Edytowany przez artosis 12 czerwca 2012, 17:36
- Dołączył: 2009-03-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 15801
12 czerwca 2012, 17:36
ja też nie rozumiem tej presji- my mieszkaliśmy ze sobą 8 lat bez zaręczyn! Chociaż presji nie było, za to teraz jest- rodzina i znajomi dopominają się o dziecko-MASAKRA jakaś!!!!!!!
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 5170
12 czerwca 2012, 17:36
Edytowany przez anniaa88 23 maja 2014, 12:19
- Dołączył: 2009-03-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 15801
12 czerwca 2012, 17:36
artosis napisał(a):
ja nie chce wychodzic za maz NIGDY ! jestem z moim pratnerem ponad 6 lat i choc czesto cos tam napomknie to zna moj poglad na te sprawe i zdania nie zmienie :)
ja też nie chciałam ale dla mojego męża to było ważne więc już prawie trzy lata po ślubie jesteśmy.
- Dołączył: 2009-07-25
- Miasto: Aha
- Liczba postów: 4104
12 czerwca 2012, 17:36
He he z wiekiem ta presja znika... Najlepiej pochodzic ze soba tak z 5 lat i wtedy ocenic czy warto sie zenic:)
12 czerwca 2012, 17:41
No mi to generalnie wisi, Luby coś tam wspomina o kościelnym - a ja jestem tak religijna, że w kościele byłam ostatni raz 3 lata temu na pogrzebie :D
Tylko ja nie rozumiem tej nagonki, tym bardziej, że stażu nie mamy zawrotnie długiego i młodzi jeszcze jesteśmy...
Może znajomi się po prostu chcą pobawić :D Ale dzisiaj to już mnie szlag trafił. Bo przedwczoraj się kłóciliśmy i już koleżanka była zawiedziona, że na przeprosiny nie przybiegł z pierścionkiem... Ale wtedy bym go chyba wyśmiała :D
12 czerwca 2012, 17:45
O rany, zmien znajomych... ;-)
U mnie presji nie bylo, Luby sie oswiadczyl niespodziewanie, kiedy mialam prawie 28 lat, wiec dopiero powinni mi wszyscy glowe suszyc... Prawie dwa lata po zareczynach, a slubu ani widu, ani slychu, i choc rodzina na poczatku nalegala, to juz sie przyzwyczaili, ze my wszystko robimy po swojemu.
Co do przeprosin z pierscionkiem i zawiedzionej kolezanki - padlam =)))
12 czerwca 2012, 17:48
dzis w autobusie slyszalam rozmowe 24-latki, ktora jest ze swoim facetem juz 8 lat. ani zareczyn ani wspolnego mieszkania, bo jemu jest wygodnie u mamusi. mieli okazje bardzo tanio wynajac mieszkanie, a przy ich zarobkach na utrzymanie sie mieliby jeszcze jakies 2800zl wiec to calkiem sporo. dziewczyna wydawala sie troche przygnebiona tym wszystkim.
ii rzeczywiscie wydaje mi sie, ze po pewnym czasie potrzebna jest jakas obietnica stabilizacji. tylko ze faceci pozniej zaczynaja dostrzegac pewne rzeczy, a jak juz im sie oczy otworza gdy cos nie wyjdzie to placz, lament itp.