Temat: mama...

Witajcie.

Mam pytanie - abyście oceniły i doradziły mi jak postąpić w takiej sytuacji...

Od 6 lat jestem mężatką, mam 5-letniego syna i dobrego męża. Niestety moja mama od samego początku nie akceptuje zięcia. Przez 4 pierwsze lata jakoś się układało, komentarzy na jego temat wysłuchiwałam. W między czasie moja mama kupiła mieszkanie ( nie prosiłam o to) i darowała je mnie ( nie temu tu cytuję - "nierobowi"). Od tego czasu zaczęło się między mną i mężem psuć. Mieszkaliśmy w tym podarowanym mieszkaniu, on nie chciał remontować , itp... Konflikty zaczęły się częściej i byliśmy o krok od rozwodu przez to cholerne mieszkanie. Doprowadziłam do tego że mąż przez dwa tygodnie mieszkał w mieszkaniu swojej babci. W między czasie oczywiście zwierzałam się i żaliłam mamie ( i tu chyba był mój największy błąd). Po dwóch tygodniach postanowiliśmy pojechać do psychologa i albo wszystko zakończyć albo rozpocząć raz jeszcze. Trafiliśmy na rewelacyjną Panią psycholog i po terapii ( która trwa do dziś) jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Od tamtego czasu - moja mama ma do mnie okropny żal . W międzyczasie ( bo od tamtej pory minęły 3 lata) przeprowadziliśmy się do mieszkania babci męża. Przez pierwszy rok wynajmowaliśmy to darowane mieszkanie, później je sprzedaliśmy, bo nie stać nas było na jego utrzymanie. Od czasu sprzedaży tego mieszkania mama jest na nas śmiertelnie obrażona, nie odbiera telefonów, nie ma żadnego kontaktu z jedynym wnukiem, itp... ostatnio na dzień babci wyłączyła telefon, żeby mały do niej przypadkiem nie zadzwonił. Nie mogę pojechać do niej , bo powiedziała, że nie chce mojego męża widzieć w swoim domu, że nie ma do niej wstępu. Na moje wielokrotne zaproszenia zawsze odmawia przyjazdu do nas. Na weselu siostry nawet się nie przywitała. Bardzo ważne w tym wszystkim jest moim zdaniem to, ze moja mama rozwiodła się z moim ojcem jak miałam 2 lata. Z ojcem nie miałam praktycznie kontaktu, tylko sporadycznie, jednak ostatnio nasze kontakty się bardzo poprawiły. Wyjeżdżamy wspólnie z naszymi rodzinami. Dowiedziałam się przez ten kontakt o wielu rzeczach, o których mama kłamała mnie ( nie będę szczegółowo pisać o tym bo braknie miejsca). Przypuszczam, że ten kontakt z ojcem też się przyczynił do stosunku mamy do mnie i mojej rodziny. Bardzo boli mnie to, że mama nie ma kontaktu z moim synem. Nastawia siostrę i dziadka przeciwko mnie. Jak postąpiłybyście na moim miejscu – szukałybyście kontaktu, przepraszałybyście? W dzień matki mama znowu wyłączyła telefon. Tak chciałam z nią porozmawiać, złożyć życzenia? Zupełnie nie wiem jak ta sytuację rozwiązać. ..

Jesli nie mozesz z nia porozmawiac, to napisz jej list
pyzia uwierz mi można nie lubić zięcia BO TAK! moja mama też nie przepada za moim mężem bo on wg niej
marnuje mi życie itp. bo ona przy mnie widziała kogoś innego itp więc jak ktoś jest chory psychicznie to ciągle
mu coś nie pasi
To Twoja mama ma problem ze sobą, nie Ty.
Miałaś pełne prawo sprzedać mieszkanie od niej i nie masz za co przepraszać. Rozumiem, że to był "drogi prezent", ale to nie znaczy, że jesteś coś mamie winna.
Natomiast ona zachowuje się, przepraszam, ale jak rozkapryszone dziecko - wyłączanie telefonu, fochy, co to ma być.

Rozumiem, że musi Ci być bardzo przykro i ciężko. Ale Ty już wyciągałaś rękę kilka razy - nie warto tego robić w nieskończoność. Myślę, że jedyne, co Ci zostało do zrobienia, to pojechanie do niej, przedstawienie sytuacji, jak Ty ją widzisz (zwłaszcza tego, że boli Cię, że przez konflikt między Wami cierpi jej wnuczek) i już. Możesz jej zaproponować wspólną rodzinną terapię.

Trzymaj się tam dzielnie, powodzenia

PS. Doczytałam w reszcie wątku, że mama Cię biła i stosuje wobec Ciebie też inną przemoc. W takim razie w ogóle nie ma o czym mówić - na terapię powinnaś udać się Ty (nawet jeśli nie czujesz potrzeby, zwykle tak jest, że "poszkodowany" tej potrzeby nie czuje) i wreszcie poczuć się dobrze ze sobą. A jak Tobie będzie już lepiej i będziesz gotowa na rozmowę z nią (a według mnie Twoja mama potrzebuje pomocy specjalisty - nie chcę powiedzieć, że jest "psychiczna, wariatka!", tylko że uważam, że za jakieś swoje niepowodzenia wyładowuje się na Tobie) - wtedy można będzie do niej pojechać na rozmowę i ewentualnie zaproponować tę terapię wspólną.
Pasek wagi

Puckolinka napisał(a):

pyzia uwierz mi można nie lubić zięcia BO TAK! moja mama też nie przepada za moim mężem bo on wg niejmarnuje mi życie itp. bo ona przy mnie widziała kogoś innego itp więc jak ktoś jest chory psychicznie to ciąglemu coś nie pasi



Racja
Pisząc ten post nie pomyślałam o mojej teściowej

wg mnie skoro macie świetną psycholog małżeńską to możesz przy okazji wizyty zapytać ją, jak nakłonić mamę do szczerej rozmowy. nie wyobrażam sobie nawet twojego położenia, każdy popełnia błędy czy wprowadza w życie nieprzemyślane decyzje, ale to nie powinno być powodem całkowitego zerwania więzi między matką a córką. wg mnie twoja mama zachowuje się, przepraszam z góry, jak rozkapryszona, naburmuszona nastolatka, a nie jak dorosła kobieta. powinna zaakceptować twoje szczęście, a nie próbować rozbić twoje małżeństwo i w dodatku tak drogim 'prezentem' jak mieszkanie próbować uzależnić cię od siebie.
być może mama ma jakiś kompleks związany z modelem rodziny, jakiego jej nie udało się zbudować, dlatego burzy twój. wiem jak to brzmi, ale na coś takiego mi to wygląda.
porozmawiaj z psychologiem i próbuj najpierw sama, bez męża i dziecka, spotkać się z mamą i wyjaśnić z nią to, co cię dręczy.
Moment, mam drugi pomysł ;p
Myślę, że mogłabyś skorzystać z darmowej porady psychologicznej na stronie http://www.trzymsie.pl (jest u góry strony napisane, do kogo można napisać). Mogłabyś opisać sytuację, tak jak tu na forum i zobaczyć, co na to profesjonaliści.

Powodzenia

Pasek wagi
Dziewczyny - cały czas "wałkuję" temat mamy, dzieciństwa z moją Panią psycholog. Ona twierdzi, że mama własnie taka jest, że lubi mieć nad wszystkim kontrolę a ja się jej przeciwstawiłam i przez to tak sytuacja wygląda. Sprzedałam mieszkanie po rozmowach z P.psycholog i wszystkie kroki , które podejmuję robię po rozmowach z Nią. Ona twierdzi, że mama się nie zmieni, że mam to olać i zyc swoim zyciem - ale mnie to tak bardzo boli.... 
bo matka zrobiła ci pranie mózgu i uzależniła od siebie tak bardzo że teraz się boisz ze utracisz z nią kontakt

Malaga1990 napisał(a):

ja postawiłabym pytanie mamie jasno: Czy naprawdę nie chcesz kontaktu ze mną i moim dzieckiem? Czy nienawiść do mojego męża jest silniejsza od miłości do córki i wnuka? Mamo, odpowiedz, jeśli powiesz, że nie chcesz nas więcej widzieć to będzie mi przykro ale nie będę już szukać z Tobą kontaktu.. chyba, że to Ty zmienisz zdanie. Powinnaś tak ją zapytać i później być konsekwentna wobec niej.. Oczywiście o ile uda Ci się z nią skontaktować..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.