26 maja 2012, 21:13
Czy gdy Wasi faceci gdzieś wychodzą na spotkanie ze znajomymi to zawsze pytają Was czy chcecie iść z nimi? Nawet gdy wiedzą, że nic w tym czasie nie robicie.
Pytam, bo chciałabym wiedzieć jak to wygląda u Was ;)
EDIT: mam tu konkretnie na myśli wypad na piwo i ognisko z jego starymi znajomymi (towarzystwo męsko - damskie, a w tym jego eks... )
Edytowany przez 1fb291fbd3dbd4c8658f529cb37b322f 26 maja 2012, 21:21
- Dołączył: 2009-07-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 422
26 maja 2012, 21:17
SZCZEGÓLNIE gdy wiedzą, że nic nie robimy i dysponujemy wolnym czasem :) ale mój pyta zawsze, bo beze mnie fajnie, ale ze mną jeszcze fajniej ;)
- Dołączył: 2011-08-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2182
26 maja 2012, 21:20
ze wspolnymi znajomymi spotykamy sie razem, czasem slysze 'bez Ciebie nie pojade; :D
ale z jego kolegami na piwo nie pojde i nawet mnie już nie pyta :P
26 maja 2012, 21:27
Mój się zawsze pyta czy chcę iść z nim. A jak nie chcę to jeszcze mnie namawia bo beze mnie nie lubi chodzić. No chyba, że to ma być typowo męskie spotkanie :))
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
26 maja 2012, 21:33
moj beze mnie nie chodzi :) ja bez niego tez nie . i nie wyobrazam sobie miec osobnych znajomych ... albo jestesmy dopasowaniu i lubimy/tolerujemy swoich znajomych,albo on jest tepym dresem i ma wiesniakow za znajomych i nie ma o czym mowic ;) raz poszedl beze mnie ,ale na kopach go z domu wyrzucalam ;p
- Dołączył: 2009-07-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 422
26 maja 2012, 21:35
akurat najchętniej pójdę na piwo z jego kumplami ;)
ale wytłumaczcie mi jedno - na czym polega podział 'moi/jego znajomi'? Jego znajomi są moimi odkąd z nim jestem, a moi znajomi są jego znajomymi - dla mnie to najnaturalniejsza rzecz na świecie. Więc dlaczego mielibyśmy siebie nie informować o spotkaniach? Jasne, wyłączam sytuacje, gdy mój jest sam na sam z kimś, bo to trochę bez sensu się pchać. Zresztą i jego, i moi znajomi, zapraszają NAS na piwo/grilla/mecz. Skoro się znamy, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, kwestia kultury z ich strony.
Ba, nawet przez kumpli, z którymi nie miałam jak się poznać, bo mieszkają za granicą/w innym mieście/kontakty się zatarły, jestem zawsze pozdrawiana, i gdy jeden z nich będzie wpadał do PL na Euro, zostaliŚMY poproszeni o spotkanie.
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
26 maja 2012, 21:42
Na męskie piwo w życiu z mężem nie pójdę. Dziś miał iść z kumplami z pracy, pytał mnie, czy idziemy, ja nie chciałam, mówię, że ma iść sam no i ... ech, siedzimy razem w domu :P Stwierdził, że woli siedzieć i nic nie robić ze mną nic siedzieć na jakimś piwsku.
Jak ja spotykam się z koleżanką, to idę oczywiście sama ;)
A na mieszane spotkania chodzimy w 99% razem.
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 46
26 maja 2012, 21:47
Mamy wspólnych znajomych a nawet najlepszych przyjaciół. Zdarza się,że chodzimy gdzieś sami ale to np. gdy któreś z nas spotyka się z jakimiś starymi znajomymi bardziej tak bym powiedziała kameralnie (pogaduszki o starych czasach itp.). No i jak któreś z nas spontanicznie gdzieś wyjdzie z jakimiś ludźmi to też nie dzwonimy do siebie i nie prosimy o pozwolenie. Gdy jest to większa impreza to wtedy razem. Nie rozumiem czegoś takiego jak moi/jego znajomi. Poza tym jakby tak było, to jakby "jego" znajomi przychodzili do nas do mieszkania to ja bym miała gdzieś wyjść ?:) Tak naprawdę wszystko zależy od kilku rzeczy.
Edytowany przez Minako 26 maja 2012, 21:49