Temat: Spotkania ze znajomymi - wasze połówki

Czy gdy Wasi faceci gdzieś wychodzą na spotkanie ze znajomymi to zawsze pytają Was czy chcecie iść z nimi? Nawet gdy wiedzą, że nic w tym czasie nie robicie.
Pytam, bo chciałabym wiedzieć jak to wygląda u Was ;)

EDIT: mam tu konkretnie na myśli wypad na piwo i ognisko z jego starymi znajomymi (towarzystwo męsko - damskie, a w tym jego eks... )
SZCZEGÓLNIE gdy wiedzą, że nic nie robimy i dysponujemy wolnym czasem :) ale mój pyta zawsze, bo beze mnie fajnie, ale ze mną jeszcze fajniej ;)
ze wspolnymi znajomymi spotykamy sie razem, czasem slysze 'bez Ciebie nie pojade; :D
ale z jego kolegami na piwo nie pojde i nawet mnie już nie pyta :P
Mój się zawsze pyta czy chcę iść z nim. A jak nie chcę to jeszcze mnie namawia bo beze mnie nie lubi chodzić. No chyba, że to ma być typowo męskie spotkanie :))

moj beze mnie nie chodzi :) ja bez niego tez nie . i nie wyobrazam sobie miec osobnych znajomych ...  albo jestesmy dopasowaniu i lubimy/tolerujemy swoich znajomych,albo on jest tepym dresem i ma wiesniakow za znajomych i nie ma o czym mowic ;)  raz poszedl beze mnie ,ale na kopach go z domu wyrzucalam ;p
Pasek wagi
akurat najchętniej pójdę na piwo z jego kumplami ;) 

ale wytłumaczcie mi jedno - na czym polega podział 'moi/jego znajomi'? Jego znajomi są moimi odkąd z nim jestem, a moi znajomi są jego znajomymi - dla mnie to najnaturalniejsza rzecz na świecie. Więc dlaczego mielibyśmy siebie nie informować o spotkaniach? Jasne, wyłączam sytuacje, gdy mój jest sam na sam z kimś, bo to trochę bez sensu się pchać. Zresztą i jego, i moi znajomi, zapraszają NAS na piwo/grilla/mecz. Skoro się znamy, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, kwestia kultury z ich strony.
Ba, nawet przez kumpli, z którymi nie miałam jak się poznać, bo mieszkają za granicą/w innym mieście/kontakty się zatarły, jestem zawsze pozdrawiana, i gdy jeden z nich będzie wpadał do PL na Euro, zostaliŚMY poproszeni o spotkanie. 

Na męskie piwo w życiu z mężem nie pójdę. Dziś miał iść z kumplami z pracy, pytał mnie, czy idziemy, ja nie chciałam, mówię, że ma iść sam no i ... ech, siedzimy razem w domu :P Stwierdził, że woli siedzieć i nic nie robić ze mną nic siedzieć na jakimś piwsku. 
Jak ja spotykam się z koleżanką, to idę oczywiście sama ;)
A na mieszane spotkania chodzimy w 99% razem.
Mamy wspólnych znajomych a nawet najlepszych przyjaciół. Zdarza się,że chodzimy gdzieś sami ale to np. gdy któreś z nas spotyka się z jakimiś starymi znajomymi bardziej tak bym powiedziała kameralnie (pogaduszki o starych czasach itp.). No i jak któreś z nas spontanicznie gdzieś wyjdzie z jakimiś ludźmi to też nie dzwonimy do siebie i nie prosimy o pozwolenie. Gdy jest to większa impreza to wtedy razem. Nie rozumiem czegoś takiego jak moi/jego znajomi. Poza tym jakby tak było, to jakby "jego" znajomi przychodzili do nas do mieszkania to ja bym miała gdzieś wyjść ?:)  Tak naprawdę wszystko zależy od kilku rzeczy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.