23 maja 2012, 16:23
Mam ogromny problem z chłopakiem. Nie chciałabym żeby ktoś wyśmiewał się z tego co tu napiszę, jeżeli komuś to się nie podoba niech po prostu tego nie czyta dalej. Potrzebuję się wygadać. Nie mam bliskiej przyjaciółki, której mogłabym to wszystko opowiedzieć a nawet gdybym miała to chyba wstydziłabym się powiedzieć o tym co teraz przeżywam.
Nie radzę sobie z moim chłopakiem. Kiedy jest przy mnie i jest wszystko dobrze wtedy czuję się taka szczęśliwa. Ale to wszystko do czasu... Jesteśmy ze sobą już dwa lata, od dłuższego czasu praktycznie dzień w dzień się kłócimy, czasami nawet o nic.Nie podoba mi się to jak wtedy mnie traktuje. Wyzywa od najgorszych, szmat, dziwek, zdzir itp Nawet nie ma do tego podstaw, bo dobrze wie, że jest moim pierwszym chłopakiem, z którym się nawet całowałam pierwszy raz. Często wpada w taką furie, że nie patrzy co do mnie mówi, a kiedy się uspokoi to mówię mu, że nie podoba mi się jak mnie traktuje i to co do mnie mówi, a on zaprzecza, bo przecież 'on tak się do mnie nie odzywa' i robi ze mnie idiotkę. Przecież głupia nie jestem i rozumiem to co słyszę.
Kilka razy zdarzyło mu się mnie uderzyć, a kiedy o tym rozmawiamy później on się tłumaczy, że to było delikatnie żebym się uspokoiła i go zrozumiała.Takie zachowanie nie jest normalne. Był taki czas że nie pozwalał mi się odchudzać bo jego zdaniem wyglądam idealnie, więc zaczęłam robić to po kryjomu a kiedy zaczął to zauważać robił mi ogromne awantury i oczywiście znowu wyzywał mnie od najgorszych. Ostatnio mu się odmieniło i obsesyjnie stara się odchudzić nie tylko mnie ale i siebie. Zabrania mi jeść tego na co mam ochotę. Z jednej strony to dobrze że chce zadbać o nasz wygląd ale bez przesady. Strasznie miesza mi tym wszystkim w głowie. Nie wiem co mam robić.
Zerwałam kontakt z moimi bardzo dobrymi koleżankami bo on uważał że to dziwki i strasznie ich nie lubił. Zabraniał mi się z nimi spotykać i kontaktować i robiłam to dla świętego spokoju. A kiedy przyzwyczaiłam się do nowej sytuacji jemu nagle się odmieniło zaczął umawiać nas z nimi a kiedy ja nie chciałam z nimi rozmawiać to on nawyzywał mnie od dzików i na siłę mnie do nich zabierał.
Ostatnio zrobił ze mnie idiotkę przy swoich rodzicach ale to już nie będę tego opowiadać. Jak rozmawiałam z jego mama i ciocią powiedziały mi, że do niego trzeba podchodzić psychologicznie i że to dobry chłopak tylko trzeba go sobie wychować. Jego brak szacunku nie jest tylko wyrażany w stosunku do mnie ale i do jego mamy, która czasami też czuję się bezradna. Przepraszam że to wszystko takie chaotyczne ale potrzebowałam się wygadać. Dziewczyny pomóżcie mi coś z tym zrobić.Sama już nie daje rady
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Za Górą Za Rzeką
- Liczba postów: 5501
23 maja 2012, 18:58
ja sobie tego nie wyobrażam żeby facet tak do mnie mówił,a co dopiero żeby podniósł na mnie rękę! Nie wiem nad czym się w ogóle zastanawiasz. Przecież będzie coraz gorzej! Nawet jak przystopuje "na chwilę" to nie wierzę, że się cudownie zmieni. A po ślubie i z dziećmi to rozstanie nie będzie juz takie "łatwe".
- Dołączył: 2008-01-08
- Miasto: Wyspy Owcze
- Liczba postów: 3774
23 maja 2012, 18:59
co za dupek!
zostaw go jak najszybciej bo zrobi Ci z życia piekło!
- Dołączył: 2011-08-19
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2274
23 maja 2012, 19:00
Przez te 2 lata teraz nie chcesz z nim skończyć? Kobieto, a wyobraź sobie że będzie tylko gorzej. I tak przez kolejne dni, miesiące, lata.
Moja mama rozwiodła się z ojcem [chociaż nie bił i nie wyżywał się] po 13 latach małżeństwa, wyszło jej to tylko na zdrowie, chociaż też nachodził i nie dawał żyć. Ale była konsekwentna, szanowała siebie i dobro swoich dzieci, postanowiła być silna i taka była, mimo strachu.
Tak więc nie ma co się zastanawiasz, jego NIE DA się już wychować.
- Dołączył: 2011-02-02
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 2151
23 maja 2012, 19:01
to nie jest miłość - ratuj się
- Dołączył: 2011-02-16
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 263
23 maja 2012, 19:02
Rada jest jedna zostaw go bo moze sie to zle skonczyc, mialam kolezanke ktorej historia zaczela sie podobnie jak u Ciebie a po paru latach zwiazku skonczyla w szpitalu z kolnierzem na szyji, nie wiele brakowalo, a mogla teraz poruszac sie na wozku..
- Dołączył: 2007-10-20
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 2924
23 maja 2012, 19:13
ja bym uciekała gdzie pieprz rośnie od takiego chłopaka!
23 maja 2012, 19:18
Bardzo Ci współczuję. Nie będzie Ci łatwo, ale MUSISZ od niego odejść, bo w tym związku nic dobrego Cię już nie czeka. Znam kilka historii podobnych do Twojej i wierz mi, żadna z nich nie skończyła się pomyślnie. Twój facet ma ze sobą problem, ale Ty nie jesteś w stanie mu pomóc. Niech Ci nie przychodzi do głowy go ratować i zmieniać na lepsze, bo niczego nie osiągniesz. Daj sobie szansę na normalne życie i uwolnij się od niego.
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
23 maja 2012, 19:19
uderzenia czy wyzwisk się nie wybacza, nigdy. wybaczając, nawet po wielkim błaganiu drugiej osoby i nawet jeśli obrazimy się na nie wiadomo ile miesięcy, pozwalamy aby ktoś już nigdy nie miał do nas szacunku i traktował jak śmiecia.
- Dołączył: 2010-05-03
- Miasto: Land Of Confusion
- Liczba postów: 364
23 maja 2012, 19:28
zostaw kolesia. znam kogoś identycznego. podejść psychologicznie jak mówi jego mama to dawać szansę wciąż na nowo bo 'przecież to dobry chłopak i się zmieni'. a się nie zmieni. pierwsza miłość wydaje się nam idealna i wiem ze ciężko będzie go zostawić :(
ale ja nigdy nie dałam i nie dam się uderzyć mężczyźnie, mój facet o tym wie. a za jedno słowo typu 'szmata', 'dziwka' byłaby bankowo awantura z mojej strony i tydzień milczenia.
jesteś kobietą więc jesteś silna, walcząc o swoje prawa jesteś zwycięzcą, nie daj sobie w kaszę dmuchać i pokaż mu i sobie że jesteś cwana baba! i ostatnie- kobiety rodzą dzieci więc należy je traktować z czcią a nie tłoczyć wyzwiskami. nie daj się!
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto:
- Liczba postów: 563
23 maja 2012, 19:30
pusc go w kanal co za....albo nagraj go na dyktafon jak on nie wie co mowi ,wogole niewiem co z nim robisz skoro cie uderzyl,pomyslalas co bedzie potem?