Temat: dylemat z moją dziewczyną

Cześć!
Chodząc po necie znalazłem ten portal na temat diet, a ponieważ jest on zdominowany przez kobiety, ja jestem anonimowy, postanowiłem się poradzić w delikatnej sprawie...
otóż moja dziewczyna z którą się spotykam  prawie rok, zaczęła się odchudzać. Z tego co wiem, ma 165 cm wzrostu i na początku ważyła 65 kg. Kiedyś będąc u mnie w domu, wskoczyła na wagę, ja podejrzałem cyferki i zażartowałem , że nasze wspólne gotowanie jej służy. Zapytała czy jest za gruba, a ja na to, że mogłaby trochę schudnąć jeśli ma ochotę, ale jeśli nie, jest w porządku i tak samo mi się podoba. Oczywiście się obraziła . Na drugi dzień oznajmiła że jest na diecie i jeszcze mi pokaże. Nie wiedziałem o co chodzi, bo przecież to były żarty, nic złego nie powiedziałem, nie krytykowałem jej wyglądu. Od tamtego wydarzenia, zdążyła schudnąć już 9 kg. Gdyby jeszcze chodziła na siłownię, pół biedy, ale ona zwyczajnie się głodzi.... Czuję się trochę winny, gdybym wiedział że tak to się skończy, nic bym nie komentował, bo w sumie to mi wszystko jedno, ile ona waży, co za różnica:P Póki nie przekracza jakichś norm, jest ok. Martwię się, bo często od niej słyszę, że wciąż jest za gruba, a teraz jak dla mnie chyba nawet jest za chuda. Ona wpadła w jakąś obsesję liczenia kalorii i tego co zje. Nie wiem ile zjada dziennie dokładnie, bo nie mieszkamy ze sobą, ale jak spędzamy cały dzień razem, praktycznie żywi się tylko kawą, jakimiś serkami, jabłkami, chudą szynką i marchewką. Serio. Macie jakieś pomysły, jak przekonać ją, że wygląda super i żeby przestała się głodzić? 

Siegel

Tyle razy próbowałem ją przekonać i nic...więc jakoś powątpiewam w jutrzejsze powodzenie :/ No ale, muszę coś robić, a nie czekać biernie na rozwój sytuacji. Dziękuję Ci za porady:)

bede.szczupla napisał(a):

dałeś ciała chłopie ;)nie pozostaje Ci nic innego jak powaznie z nią porozmawiać i powiedzieć to co tu napisałeś


Dokładnie
Mój chłopak też mi w żartach powiedział parę razy tego typu rzeczy. Z początku się z tego śmialam, przynajmniej udawałam. Jego brat też doceniał moje "pełne kobiece kształty". Takie sytuacje były sporadyczne, ale ja i tak je lepiej zapamietałam niż 1000komplementów, które słyszałam. Od tamtej pory odchudzam się i ogólnie zwracam uwagę na to co jem. W tamtym roku schudłam "nagle" 12 kg i to go bardzo zaniepokoiło. Potem znów troche przybrałam i znow zrzucam. On jest bardzo niezadowolony, bo niby lubi takie pulchne dziewczyny. Dopiero jak mi teraz mówi, ze wygladam za chudo, ze jestem szczupła to myślę że zartuje i nie biore tego na poważnie. To chyba jest zaburzone postrzeganie siebie.. Bo ja naprawde wygladam dosyc grubo wiec nie umiem mu uwierzyc ze juz nie musze sie odchudzać! Z Twoją dziewczyną może być podobnie. Raz usłyszała że jest troche za gruba to dla niej znaczylo, ze Ci sie nie podoba. Teraz moze  byc Ci ciezko przekonać ją że już jest ok i nie musi się odchudzać. Swoją drogą faceci też chyba nie wiedzą czego chcą- pulchna-źle, chuda -źle:P

generalswift napisał(a):

Tyle razy próbowałem ją przekonać i nic...więc jakoś powątpiewam w jutrzejsze powodzenie :/


Jedno jest pewne- musicie szczerze porozmawiać.
Jesteście razem bo się kochacie, ale to przecież wcale nie oznacza, że macie sobie prawić komplementy i broń Boże nie odzywać się, jak coś komuś przeszkadza. Twoja uwaga dotycząca odchudzania była wypowiedziana żartem i sprawa przybrała takiego a nie innego obrotu, ale tak nie powinno się stać, nawet gdybyś na poważnie stwierdził, że Twoja wybranka ma o kilka kg za dużo.
Zasugerowałeś dziewczynie wspólne ćwiczenia na siłowni, a ona odmówiła, bo woli się głodzić zamiast ćwiczyć. Myślę, że w tym przypadku powinieneś powiedzieć wprost to, co czujesz: że się martwisz, że widzisz, że za mało je a przez to jej cera zrobiła się blada i ciało zaczyna tracić jędrność...Żeby zdrowo schudnąć, trzeba ruszyć tyłek. Żołądek da się skurczyć dosyć szybko i może niektórym jest łatwiej jeść malutkie porcje, niż  jeść normalnie, ale za to pomęczyć się trochę na codziennych ćwiczeniach. Być może za takie słowa dziewczyna obrazi się śmiertelnie- jeśli tak będzie, to znaczy, że jest niedojrzała a oboje jesteście przecież dorośli...
Ona odchudza się dla Ciebie. Twoja uwaga tak ją dotknęła, że postanowiła udowodnić, że jest silna, że wytrzyma i będzie szczupła...Tylko gdzie w tym wszystkim jest sens? Ona chce się bardziej podobać a Ty wolałbyś ją taką, jaka była przedtem- niech więc wysłucha Twojego zdania na ten temat i dojdźcie do jakiegoś złotego środka- niech ona zacznie jeść więcej i np. 3 razy w tygodniu chodzi z Tobą na siłownię (przy okazji spędzicie ze sobą więcej czasu).
Pasek wagi

minutka3

no bo chodzi o to, żeby nie być ani za chudą, ani za grubą :P i to nie tak, że wszystko mi źle. nie uważałem, że moja dziewczyna jest za gruba, tylko na jej pytanie o jej figurę, odpowiedziałem że NIC BY SIĘ NIE STAŁO I NIE BYŁOBY TRAGEDII   jakby trochę schudła. "trochę" miałem w myślach 2-3 kg, żeby oponka ma brzuchu była mniejsza np. ale nie do tego stopnia jaki jest teraz, że "moja" oponka zniknęła prawie całkiem:P jak ją obejmuje z boku, to czuje kości miednicy:/:/:/
będzie nie na temat, tak by the way
dawno mnie tu nie było, więc muszę zaktualizować dane na moim koncie,
jednak w ciągu mojej nieobecności kogoś poznałam i już nieco przytyłam,   65kg przy 166cm - podobnie jak dziewczyna z wątku
co prawda, ja mam hopla na punkcie sportu, ale to i tak jest górna granica bmi

i teraz meritum:

mój facet cały czas się mną zachwyca, że mam idealną figurę, że jak najczęściej powinnam chodzić w sukienkach, że powinnam jak najczęściej podkreślać swoją kobiecość (wciąż lubię ubierać się na sportowo), że mu się podobam, że taka ze mnie laska, że uwielbia moje ... ,  itd.

na początku sobie myślę, co on mi sie tu podlizuje, tu wałeczek, tu mi się coś nie podoba,  tu mogłoby być mniej, 
ale z zasady nie marudzę facetowi o mankamentach urody (to temat na babskie pogaduchy)
i od jakiegoś czasu moje kompleksy gdzieś tam bledną, jestem trochę śmielsza, lepiej się czuję ze sobą, chętnie ubieram sukienki, no w sumie, całkiem nieźle wyglądam, no chyba ma rację:) 


słowa są ważne, ale i gestem i spojrzeniem (pełnym uwielbienia) można wiele zdziałać ...

co prawda, to może podziałać w drugą stronę,
pierwszy facet, z którym oglądam mecze w tv wpierdalając pizze (2kawałki) popijając piwem :) to się może zle skończyć...:)


co do krytki...
liceum, mój chłopak szczerze i możlwie delikatnie mi zasugeroewał abym schudła,  brzuch, uda, pośladki  - wymienił wszytstkie obszary. było mi przykro, bo ja wcale tego nie widziałam,  nie czułam się grubo. nie obraziłam się i po raz pierwszy wybrałam się do fintess klubu.

jakież było moje zdziwienie, kiedy po jakimś czasie mój chłopak wyznał mi, że mnie zdradził. najbardziej zabolało mnie, że to nie była jakaś super dziewczyna ani z wyglądu ani z charakteru. przykro pisać, ale był to kaszalot. niestety, impreza, alkohol i  tak bywa. dziś trochę mnie to bawi, ja miałam się odchudzać, a on przypadkiem zabawił się z dużo grubszą dziewczyną... 


nie rozumiem, jak laski mogą się tak przejmować, żeby się głodzić, 
jeżeli ktoś chce schudnąć powinienien to zrobić przede wszystkim dla siebie, dla zdrowia, dla formy, a nie dla  faceta/przyszłego teścia/zloślwych kolezanek/itd 
 
ciekawe, czy jak facet stwierdzi, że woli blondynki z dużym cycem i tzw. "bułeczką", to panna poleci się przefarbować i zoperować?

***
mój apel: laski, kochajmy naszych facetów, dbajmy o siebie, ale nie popadajmy w paranoję!









Siegel - kurde, ile ty masz dziewczyno racji! Zgadzam się z Tobą niemal w 100%
Dzisiaj wstał już nowy dzień, mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i będzie happy end.
Powodzenia! 
Mój chłopak mówi mi dokałdnie tak jak Ty i niby wiem ze nie powinnam sie obrażac ale no poprostu mam bzika na temat mojego wyglądu i sie obraziłam. więc ją rozumiem mów jej zawsze że jest najśliczniejsza;)
To jest fakt, że jesteśmy dwulicowe, same nie wiemy czego chcemy i cały czas stroimy fochy. Nie jesteśmy księżniczkami i żadna z Nas nie jest jakaś super specjalna. Faceci są konkretni, szczerzy w swoich opiniach i przeważnie konsekwentni. Nie wychwalam męskiej nacji, raczej uwypuklam kobiece niedoskonałości. Point to consider.  


Mów za siebie może, nie uogólniaj. Znam masę kobiet i żadna z nich nie jest taka jak piszesz zafoszona, księżniczkowata itp. za to każda z nich wyjątkowa i specjalna. Zastanów się dziewczyno co piszesz, chyba masz strasznie niskie poczucie własnej wartości skoro tak surowo oceniasz siebie i inne kobiety.

zdrowa.flame napisał(a):

To jest fakt, że jesteśmy dwulicowe, same nie wiemy czego chcemy i cały czas stroimy fochy. Nie jesteśmy księżniczkami i żadna z Nas nie jest jakaś super specjalna. Faceci są konkretni, szczerzy w swoich opiniach i przeważnie konsekwentni. Nie wychwalam męskiej nacji, raczej uwypuklam kobiece niedoskonałości. Point to consider.  
Mów za siebie może, nie uogólniaj. Znam masę kobiet i żadna z nich nie jest taka jak piszesz zafoszona, księżniczkowata itp. za to każda z nich wyjątkowa i specjalna. Zastanów się dziewczyno co piszesz, chyba masz strasznie niskie poczucie własnej wartości skoro tak surowo oceniasz siebie i inne kobiety.

kolejna bez dystansu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.