Temat: Nie wiem jak zaareagować...

 Zerwał ze mną facet z tego samego roku- przez tel. i w sumie dlatego, że sama chciałam wiedzieć na czym stoję - wystawił mnie z długim weekendem ( to ja zadzwoniłam - byłam spokojna, właściwie się nie pokłóciliśmy - argumentował, że nie jest gotowy "nagle" bla..bla..bla-sucha gadka)... nie wiem może bał się mojej reakcji, bał się , że wpadnę w szał, zacznę płakać. Mniejsza o to. Nie wiem jak się teraz zachować... Poza samym zerwaniem i tym , że nie wiem o co chodzi ( domyślam się, że o seks- nie mogę go winić, że mnie wykorzystał, bo też tego chciałam ) zawsze mogłam na niego liczyć...no i nadal go kocham. Nie chcę robić scen - to nikomu nic nie pomoże, sama nie wiem czy chcę z nim rozmawiać ( o czymkolwiek- boję się swojej reakcji -nie chcę się pogrążać- histeryzować itd. ), nie chcę robić mu wyrzutów ( to bez sensu również, bo jest dorosły- wie co robi, skoro nie widział ze mną przyszłości to go nie zmuszę), nie chcę szczelać fochów ( bo jak byliśmy razem zawsze mogłam na niego liczyć), ani udawać ,że nic się nie stało( bo się stało- zranił mnie i ON o tym wie), przyjaźń też nie wchodzi w grę , bo nadal go kocham. Sama nie wiem jak się zachować. To mnie wykańcza... zobaczę go za parę dni i na samą myśl mnie skręca - chcę zniknąć... ale nie mogę. To byłoby śmieszne zmieniać wspólnego promotora i odstawiać całą szopkę przed ludźmi z roku...

 Wiem -znam te opowieści o związkach ludzi z roku- sama go odpychałam - na innej uczelni już to przeszłam ( tylko to była inna sytuacja, ale widać niczego mnie nie nauczyła). Trudno- stało się. Nie zamierzam też udowadniać mu co stracił - szkoda mi energii  i kolejnego czasu, który miałabym mu poświęcić. Liczę też w głębi, że to wszytko się wyjaśni i wrócimy do siebie ( co raczej się nie stanie- jak wszytko analizuję tracę do niego szacunek ). Nie chcę go znienawidzić ( on na to nie zasługuje...albo zasługuje). Mam mętlik w głowie... Przeprosił , że tak długo mnie przetrzymał ( coś musiało być nie tak od dawna, ale nie odmówił mi seksu jeszcze w środę przed weekendem i nic nie wskazywało, że coś jest nie tak- w dodatku miałby "fajny" weekend gdyby mu tylko o to chodziło, bo w końcu moglibyśmy kochać się bez zabezpieczenia - zdecydowałam się na hormony)... nie wiem, gdyby chociaż mnie zdradził, byłoby mi łatwiej to wszytko pojąć...

 Najbardziej mnie boli, że nie był ze mną szczery ( skoro mnie "przetrzymał" to myślał o tym od dawna, a nic mi nie mówił, nie próbował)... no i że sama musiałam go zapytać  na czym stoję ( w dodatku przez telefon ) . Sama już nie wiem... Jak mam zareagować ??? Co byście zrobiły/ bili na moim miejscu. 

Nie oceniajcie mnie - tylko jak mam się zachować na uczelni, wobec niego...
napisałaś tak chaotycznie że nie wiem o czym przeczytałam.

marta1501 napisał(a):

napisałaś tak chaotycznie że nie wiem o czym przeczytałam.
haha
Daj sobie z nim spokój.
Facet który nie ma odwagi spojrzeć kobiecie w oczy i powiedzieć "koniec" nie jest wart uwagi.
A na zakończenie cytuję Ciebie " w dodatku miałby "fajny" weekend gdyby mu tylko o to chodziło, bo w końcu moglibyśmy kochać się bez zabezpieczenia - zdecydowałam się na hormony " ....hormony to zabezpieczenie :-)
przepraszam - sama mam w głowie chaos...
Nie wiem jak się zachować, nie chcę znienawidzić faceta, bo zawsze mogłam na niego liczyć. Zawiodłam się na nim przez sposób jaki ze mną zerwał...i to , że czuł, że coś było nie tak , a mi o tym nie powiedział.
Jesteśmy na tym samym roku i nie wiem jak mam zareagować, aby nie odstawiać szopki i nie pogarszać sytuacji. Bardzo mnie zranił.
Hmm... z tekstu chyba tego nie wyczytałam.. ile czasu byliście razem?

pyzia1980 napisał(a):

Daj sobie z nim spokój.Facet który nie ma odwagi spojrzeć kobiecie w oczy i powiedzieć "koniec" nie jest wart uwagi.A na zakończenie cytuję Ciebie " w dodatku miałby "fajny" weekend gdyby mu tylko o to chodziło, bo w końcu moglibyśmy kochać się bez zabezpieczenia - zdecydowałam się na hormony " ....hormony to zabezpieczenie :-)


bo gdyby chodziło mu tylko o seks, to jako facet przeciągnął by to wszytko choćby na weekend... wszyscy wiemy, że seks bez gumki jest przyjemniejszy

o powrocie nie ma  mowy... nie chciałabym stracić reszty szacunku do samej siebie, jakby sytuacja się powtórzyła, a okazał się szczeniakiem

tylko poza tym, że okazał się szczeniakiem to zawsze wszytko było okej i mogłam na niego liczyć... nie chcę więc odstawiać szopek , a boję się , że zareaguję emocjonalnie jak zraniona kobieta
bez gumki, to chyba oczywiste co miala na mysli, nie musisz sie jej czepiac.

a fakt faktem zrobilas nam z glowy taki metlik jak on Tobie. niewiadomo o co mu chodzilo, bo jakby o seks to by pojechal. raczej nie chce miec z Toba problemow jak jestescie razem na roku. moze kogos poznal. albo stchorzyl i macie szanse do siebie wrocic jak podrosnie- to tylko facet.
w sumie to niewiele ci pomoze pytanie o to na forum bo nie znamy ani ciebie ani jego ani sytuacji tak naprawde :D jak na ciebie patrzy,jak bylo wam razem, co mowil co robil etc
pozyjesz zobaczysz

a narazie glowa do gory, jak nie ten to nastepny. glupio bedzie na studiacha ale jakos przezyjesz. ja romansowalam z wspollokatorem ktory wynajmowal u mnie pokoj, to dopiero byl zly pomysl. ;)

czarno.biala napisał(a):

Liczę też w głębi, że to wszytko się wyjaśni i wrócimy do siebie

czarno.biala napisał(a):

o powrocie nie ma  mowy... nie chciałabym stracić reszty szacunku do samej siebie, jakby sytuacja się powtórzyła, a okazał się szczeniakiem

Więc chcesz żebyście byli znowu razem czy nie? 

catha027 napisał(a):

Hmm... z tekstu chyba tego nie wyczytałam.. ile czasu byliście razem?


prawie pół roku- znamy się ponad rok ( chociaż jak widać jakbym go w ogóle nie znała)... tu kwestią nie jest jak długo - tylko jak mam się teraz zachować..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.