Temat: Dreczenie dziecka w szkole.Co zrobic?

Witam.Dziewczyny mam nadzieje ze Wy mi pomozecie bo ja juz nie mam sily.Od ok 2 m-cy moj syn (12 l) jest dreczony przez 2-3 kolegow z klasy.Ciagle mu dokuczaja i wyżywaja sie na nim.Dziecko juz nawet do szkoly nie chce isc, a codziennie w domu placze.Bylam juz u matki najwiekszego dreczyciela ,ale olała sprawe i jest jeszcze gorzej..Ja juz nie mam sily patrzec na to biedne dziecko.Dziewczyny pomozcie bo nie wiem co robic!
Ciężka sytuacja. Może jakoś próbować 'nastawić' syna do tego by się postawił, by się nie dawał. By odpowiadał na zaczepki i bronił siebie. Jeżeli rozmowa z rodzicem nic nie dała... może warto porozmawiać z nauczycielem, psychologiem, albo ojcem chłopaka. Facet może jakoś inaczej zareaguje.
Ewentualnie co moze pomoc i pomaga w praktyce, to jak twój maż pojdzie i troche wleje typkom, ale nie żeby zrobic im krzywde tylko zeby im pokazać ze twoje dziecko ma ojca, który dba o jego honor, czasem wystarczy jak matka pojdzie i poszarpie, postaszy policją. Moja mama zgarneła takich co mojego brata ( był w gimnazjum) tez dręczyli, spakowala ich w samochód, zawiozła na komisariat, wezwano ich rodziców, jakby ich przesluchano, caly dzień ich tam trzymali, po tym incydencie moj brat nie mial juz w zyciu zadnych klopotow z tymi typkami.
Zmień szkołę. Ja nigdy w życiu (a jestem już w liceum) nie miałam takich sytuacji (i to nie tylko osobiście, ale nie widziałam takich sytuacji), owszem w podstawówce czasem było przezywanie się nawzajem, ale nie miało to formy dręczenia i jak komuś przeszkadzało mógł pójść do wychowawcy lub dyrektora i od razu ustawało. wiesz dlaczego? bo całe moje życie chodzę do prywatnych szkół, tam kadra musi (i myślę, że chce, bo uczniowie tez mają do nauczycieli dobre podejście, przynajmniej to zdecydowanej większości, bo 99% z nich jest stworzona do tego zawodu, tak powinno się dobierać nauczycieli w każdej szkole) dbać o uczniów, bo wiedzą, że szkoła jest dla uczniów, a nie nauczycieli - sorry, ale taka prawda - w publicznej szkole pewnie ich nawet nic nie obchodzi, co się dzieje z uczniami... a u mnie w szkołach poprzednich, jak i obecnej, gdy tylko jest jakiś problem od razu, wręcz błyskawicznie interweniują i nie wiem co to jest dręczenie - tak samo jak wszyscy inni uczniowie (a przynajmniej jeśli chodzi o to co się dzieje w szkole - tego w szkole nie ma, zresztą za każde złe zachowanie są dość poważne, bo jest całkowita nietolerancja dla wszelkiej przemocy). myślę, ze warto przepisać twojego syna do szkoły na poziomie (oczywiście jeśli masz taką możliwość), gdzie nie ma takiej patologii, bo zwyczajnie nie ma tam wstępu! naprawdę nie warto narażać go na takie traumy, ja na przykład z lat wczesnoszkolnych i obecnych mam i będę mieć miłe wspomnienia, a on będzie wspominać jako koszmar przez jakiś kretynów, pomyśl nad tym.
Trzeba do tego podejść najprofesjonalniej, jak się da. Do wychowawcy iść i do dyrektora w tym samym czasie - tylko przygotuj stosowne argumenty, ubierz się na "poważnie" i poinformuj ich, że wymagasz interwencji, a jak nie, to idziesz z tym dalej - do kuratorium. Daj im jasno do zrozumienia, że taka sytuacja jest niedopuszczalna i nie będziesz tolerować mobbingu o ani dzień dłużej. Każ im zagłębić sytuację i znaleźć źródło problemu. Zaproponuj dodatkową wywiadówkę.
To nie dzieciaków należy nastraszyć, a organy zajmujące się takimi sytuacjami w szkole, bo za to im płacą. Rodzice często nie mają zielonego pojęcia o tym, co wyprawiają ich dzieci, albo nie mają czasu - dlatego nachodzenie ich w domu jest totalnie zbędne.

W tym czasie przede wszystkim dbaj o psychikę swojego dziecka. Tłumacz mu, że takie zachowanie to wynik frustracji tych gnoi i że "cwaniactwo w grupie" to nie jest wyczyn, że są słabi i dlatego potrzebują takiego stada, a wyżywając się na nim próbują zaimponować sobie na wzajem. Zapewnij go, że da sobie radę - musisz wzbudzać w nim siłę i nie daj mu myśleć, że jest "looserem" czy że sobie na to zasłużył - musi poczuć wsparcie i wyjść z tej sytuacji obronną ręką, to go wzmocni na przyszłość. No i najlepszym rozwiązaniem dla niego jest ignorowanie ich starań. Niech znajdzie sobie hobby, któremu będzie poświęcał uwagi (na przerwach, w drodze do domu) niż tym smarkaczom.
Lekcja kung-fu to bardzo dobry pomysł, to da mu przypływ wiary w siebie i energii, a przy okazji będzie mógł się obronić na wszelki wypadek. Ale jak się domyślam, nie każdy ma środki na takie lekcje, więc wówczas pozostaje gaz pieprzowy - jak już ktoś zaproponował, uważam, że to nie głupie. Chociaż miejmy nadzieję, że młodzieniaszki nie są zdolne do jakiegokolwiek poważnego ataku fizycznego.
....
jeśli dyrektor i wychowawca nic nie pomoze to zgłoś tą panią do opieki społecznej jeśli nie potrafi wychowac własnych bachorów na ludzi. będą mieć nadzór kuratora i będą mogli wtedy podskakiwać. patologię trzeba tępić w zarodku. może jak będzie wisiała nad nią wizja odebrania jej praw skoro nie potrafi zająć się małym smrodem to zmieni nastawienie. 
Od razu poszłabym do dyrektora.
Co to ma być?
Nienawidzę takich głupich dzieciaków, które myślą,że są Bóg wie kim.

Pasek wagi
idzie się do szkoły, do wychowawcy i do dyrektora - chyba nie jest trudno na coś takiego wpaść?
najgorsze jest to że dziecko cierpi i boi się musisz coś zrobić bo on cierpi i Ty na pewno również
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.