- Dołączył: 2012-02-25
- Miasto:
- Liczba postów: 121
28 marca 2012, 23:42
Jesteśmy ze sobą 15 lat, trochę to dla mnie dziwne, że się tu uzewnętrzniam. Ale co co zrobić ze zdradą??? Jesteśmy ze sobą 15 lat, nie mamy ślubu, ja przez kilka m-cy pracuję za granicą, więc niby powinnam zrozumieć, że on ma potrzeby... ale ja si8ę staram, jestem wierna, a tu wychodzi taki syf. Typowe-miał wrócić normalnie z pracy, zadzwoniłam, jakaś laska w tle, mój się tłumaczy- przyjadę później. Masakra. Szkoda tych lat? Nie mam możliwości go sprawdzić, ale kilka razy przyłapałam go na mniejszych lub większych grzechach.Mętlik w głowie :(
29 marca 2012, 18:15
mozna pracowac w kraju albo zyc we 2 za granica. moj bierze mnie pod uwage przy wyjezdzie (jak sie dorobimy na niego) i jesli bedzie trzeba poswiece zdrowie, pieniadze itp zeby byc z nim a nie ze robie co chce.
mozna byc z kims bez zobowiazan albo nie miec wrzutow jak to on sprawiedliwie wybral : ona leci za swoja potrzeba, ja swoja spelnie w kraju.
a myslisz ze chlop to co? bedzie czekal? az ksiezniczka przyfrunie i dupke laskawie wystawi bo sobie przypomniala o nim? skorzystal z okazji. niech traci autorka. ja wiem ze nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem bo kazdy zdradza albo zdradzi tylko czekac na okazje
jesli moj by mnie zdradzil i nadal mnie chcial i przeprosil za zdrade caly czas sie staral to nie widze powodu zeby z nim nie byc. wybacze mu i tyle. nie ma co rozgraniczac czy slub czy nie.
Edytowany przez agunieek1988 29 marca 2012, 18:20
29 marca 2012, 18:33
No to sobie poświęcaj co chcesz, nie rusza mnie twój heroizm.
Skoro nie czekał na swoją partnerkę i chwycił się okazji- no cóż, nic nie wart "chłop", takiego to nawet nie żal. Szkoda tylko straconych lat.
29 marca 2012, 19:55
julio. moim jedynym domem jest mieszkanie mojego partnera. nie rozmawiam z rodzina od 2 tygodni, mam przy sobie pojedyncze ciuchy - na swieta sie ubiore byle jak w gosci w adidasy bo nie wroce do siebie po rzeczy bo nie chce spotkac rodzica a nie wiem jak pracuje. nie chce mieszkac w moim mieszkaniu do zameldowania, bedzie tez rzecza w sprawie spadkowej moze i sprzedane (na zachowki nie mam kasy)
zmagam sie z choroba genetyczna. moje jelito grube jest do kasacji bo grozi mi rak zlosliwy i (moge wybrac miedzy pouchem i normalnym kibelkowaniem a drogim rozwiazaniem, chwile po operacji - bede w pampersach chodzila bo popuszcze niewiedzac kiedy albo narobie na posciel czy pizame, a stomia i "kalectwem" z workiem na wierzchu, wersja tansza). ponadto leze teraz w szpitalu (pisze z androida) z powodu tego samego bo choroba sie ujawnila tez w zoladku i dwunastnicy? mam mnostwo tego w zoladku co w jelicie. lekarz bedzie myslal jak mnie ratowac
myslisz ze jakas glupia zdrada to nie wiadomo jaki problem?
jesli mnie partner rzuci albo odejde bo mnie zdradzi to nie mam gdzie mieszkac wiec chyba mozna zacisnac zeby i miec z litosci opieke i dach bo tylko dla partnera chce byc zdrowa i zyc, bo w czarnych kolorach widze przyszlosc bez niego.
- Dołączył: 2012-02-16
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 643
29 marca 2012, 20:49
Agunieek, bardzo mi przykro z powodu Twojej choroby i mam nadzieje ze wszystko się dobrze potoczy.
Oczywiście pisząc swój post o zdradzie... nie miałam na myśli skrajnych przypadków jak Twój. Mówiłam o zdrowych ludziach, z rodziną, możliwościami itp. Jeśli nie ma innego wyjścia to ok. Ale sama pomyśl, czy gdybyś była całkiem zdrowa, miała jakby gdzie wrócic (rodzina) to czy chciałabyś mieszkać z chłopem co lata za jakas panna i za przeproszeniem potem w tych samych gaciach spi w WASZYM łóżku? Bo dla mnie to obleśne.
No ale mogę być nie obiektywna bo zostałam zdradzona przez chłopaka po kilku latach związku z moja była przyjaciółką. Bardzo to przeżywałam i na rozpacz zmarnowałam grubo ponad rok życia... wiec pewnie nie jestem obiektywna.
29 marca 2012, 20:56
jesli mialoby sie kase to jeszcze jako tako, mozna sie wyprowadzic ale jak kto zyje na utrzymaniu meza (bo zona dzieci nie zostawi niani albo ich stac na to zeby ona dom prowadzila) to potem niezle wałki wychodza. skrajnosc w skrajnosc. ona umeczona dziecmi, frustracjami bo on sie zacharuje i ma pretensje, nie dba o siebie, jest przemeczona monotonia tylko dlatego ze nie chciala wrocic do pracy, do ludzi albo ze on kase przyniosl. tylko jej ta kasa urodzie i psychice nie przyniosla nic dobrego.
- Dołączył: 2012-02-16
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 643
29 marca 2012, 21:22
no i znowu mówisz o skajności. No chyba sie nie dogadamy ;))
29 marca 2012, 21:26
jesli rzeczywiscie zdradził,to zrobi to kolejny raz...rzadko kiedy zdrada to jednorazowy wyskok... 15lat to sporo,ale byc z kims tylko z powodu ostatnich 15lat? cholernie trudna decyzja, tym bardziej jesli go kochasz...