Temat: moje zachowanie niszczy nasz związek

Dziewczyny, pomocy ! Jak poradzić sobie z brakiem szacunku do chłopaka? Każdy ma lepsze i gorsze dni. Ale to co dzieje sie ze mną gdy mam "złe" dni niszczy mój związek. Wykorzystuje to że mam najcudowniejszego chłopaka pod słońcem, który zrobił by dla mnie wszystko, nie powiedział nigdy złego słowa. Zawsze przyjmuje wszystko z pokorą a ja traktuje go jak worek treningowy.
Wiem, że mam z tym problem, może to wynikać poniekąd z tego , że jesteśmy w związku na odległość.
Wieczna tęsknota doprowadza mnie do frustracji, oczekuje więcej żeby mieć świadomość, że mu na mnie zależy, że liczę sie tylko ja. Potrafię być nie miała (aż za bardzo), pretensjonalna, pokazuje swoją wyższość.
Zależy mi na nim bardzo, jesteśmy razem 7 miesięcy, znamy się 5 lat. Nie potrafię nad sobą zapanować. pomocy
Zanim cos powiesz to sie zastanow jak bys sie czula gdyby on cos takiego powiedzial... A dopoki tego nie przemyslisz to geba na klodke i dopiero ja otwieraj jak juz wiesz ze cos sensownego mozesz powiedziec :)
A ja bym poszukała problemu w nim, najpierw w nim. Co takiego robi, że zmusza Cię do takiego zachowania? Jeśli nie robi nic złego- powinnaś zastanowić się nad tym związkiem- może Ci to zwyczajnie nie pasuje (np. odległość). Odpowiedz sobie na pytanie co wywołuje w Tobie taką frustrację, że wyładowujesz się na nim.
neurolog powinien pomóc.
Pasek wagi
Ciężko mi doradzić bo ja właśnie w taki sposób zniszczyłam własny związek, dosłownie zabiłam jego miłość do mnie. Nawet najmilszy i najspokojniejszy człowiek świata nie jest w stanie tego wytrzymać. Ja zwyczajnie dorosłam, nabrałam ogłady, cierpliwości , staram sie opanowywać i nie wkurzać o byle pierdołe. Nie wiem ile masz lat ale pewnie czas zrobi swoje, jednak wcześniej sama zadbaj o to żeby się zmienic przede wszystkim dla siebie, bo nikt nie lubi rozkapryszonych księżniczek.
Mam 21lat.
Dzięki dziewczyny za cenne rady, wszystko wzięłam sobie "do serca".
wszystko to o napisałyście to prawda, a w zasadzie 1 jej strona... ja miałam ten sam problem... mój mąż jest fantastycznym człowiekiem... nie pije, jest dobry, czuły, spokojny i zrobiłby dla mnie wszystko... i to mnie właśnie przez jakiś czas na początku frustrowało! facet bez pazura! niby wszystko w najlepszym porządku, ale... to co ja zdecydowałam to było, to co ja uważałam on przyjmował z pokorą... szlag mnie trafiał!!! nie potrafił mi się postawić! nawet jeśli miał inne zdanie niż ja- nie próbował ze mną negocjować, przekonać, nie potrafił... ale kochamy się niesamowicie i powoli udało mi się "nauczyć go" własnego zdania... nie było łatwo ale się udało... i myślę, że Ty też masz z tym problem... życzę powodzenia... bo jeśli tak to łatwo nie będzie, ale mój przypadek pokazuje, że nie jest to niemożliwe...
Beti, ujęłaś to idealnie ! To właśnie próbowałam z siebie wykrzesać :) Dałaś nadzieje  w to że można te "wade" wykorzenić. Chciałabym żeby pokazał, że to on jest facetem w tym związku. Dosyć mam wystawiania go na próby udowadniania swojej pozycji !
jak bym czytała o sobie mam identycznie i ten związek na odległość jest dzień że jest cudnie ale następnego już jest fatalnie twierdząc że jest wszystko do dupy że na pewno mnie zdradza nie myśląc o tym że on może uważać tak samo ale z drugiej strony jeżeli jest to na odległość to jak by mu nie zależało to by sobie odpuścił i urwał kontakt 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.