Temat: 5 lat razem- rozstanie?

Hej dziewczyny!
Proszę o pomoc dziewczyny w długich związkach, lub które rozstały się z facetem po długim czasie.
Nie wiem co robić strasznie sie gubię w tym wszytskim. Jesteśmy razem 5 lat, od jakiegoś roku przechodziliśmy kryzys- częstsze kłótnie, mniej seksu itd. Niedawno mielismy powazna rozmowe co dalej z nami. Zgodziłam się z nim że będziemy sie starać na 100% znowu. Tyle że nie wiem czy dalej chce się starać. Niby wszystko jest ok, dogadujemy się, mamy podobne plany na przyszłośc, oboje znamy swoje rodziny, po tej rozmowie jest jakby lepiej tzn juz nie klocimy sie o glupoty. Jednak ja czuje sie taka pusta w srodku, nie czuje juz do niego tego co kiedys, jak to ladnie ujeli w jakims filmie "kocham go, ale nie jestem w nim zakochana". On jednak jest chyba dalej zakochany, bo widze ze sie cieszy i stara po tej naszej rozmowie.
Powody dla ktorych mam te watpliwosci są prozaiczne, takie jak u wiekszosci ludzi chyba:
on sie nie staral nie zabiegal o mnie
nie wychodzilismy nigdzie, no oprocz do kina raz na miesiac
klocilismy sie o straszne pierdoly
on nie chcial sie oswiadczyc, na co ja jakis czas temu strasznie liczylam

Teraz jestem w takiej fazie ze wyobrazam sobie co bym zrobila po rozstaniu, tzn ze chcialabym sama zamieszkac i chodzic znowu na randki, znowu poczuc motyle w brzuchu. Raz mysle ze dobrze mi z nim i bezpiecznie a jak go nie widze jakis czas to juz znowu mysle jakby to bylo bez niego. Wiem to straszne, z jednej strony chcialabym zobaczyc jak to jest z innym, a z drugiej boje sie ze nie spotkam juz takiego faceta :((
Nie wiem czy ze mna jest cos nie tak i wydziwiam? Dlaczego Wy rozstalyscie sie ze swoimi facetami po dlugich zwiazkach? I jak w ogole to zrobilyscie?


Tyle że my własnie mamy wspólne plany i wspolne pasje i ogolnie mysle ze wszyscy sadza ze pasujemy do siebie...

Ja mam takie wrazenie jakby nasz zwiazek byl "przechodzony"..tzn po tych 4 latach jeszcze bylo ok i bylam gotowa na to zeby sie oswidaczyl i pewnie gdyby wtedy to zrobil to juz bysmy brali slub i bylabym bardzo szczesliwa..A ze tego nie zrobil i jakos strasznie sie zaczal z tym ociagac, to mi jakby przestalo zalezec i zaczelam sie powoli wycofywac az doszlam do tego co jest dzisiaj.

Nie mieszkamy ze soba, ale cale weekendy spedzamy razem bo on do mnie przyjezdza, widujemy sie tez w ciagu tyogodnia 3 razy zazwyczaj. Znamy sie jak lyse konie i szkoda mi tego marnowac...
Dlaczego faceci po pewnym czasie przestają Nas słuchać, sprawiają wrażenie jakby wszystko mieli gdzieś i jakby wszystko było ważniejsze od Nas? To strasznie irytujące...

derpinkaa napisał(a):

Tyle że my własnie mamy wspólne plany i wspolne pasje i ogolnie mysle ze wszyscy sadza ze pasujemy do siebie...Ja mam takie wrazenie jakby nasz zwiazek byl "przechodzony"..tzn po tych 4 latach jeszcze bylo ok i bylam gotowa na to zeby sie oswidaczyl i pewnie gdyby wtedy to zrobil to juz bysmy brali slub i bylabym bardzo szczesliwa..A ze tego nie zrobil i jakos strasznie sie zaczal z tym ociagac, to mi jakby przestalo zalezec i zaczelam sie powoli wycofywac az doszlam do tego co jest dzisiaj.Nie mieszkamy ze soba, ale cale weekendy spedzamy razem bo on do mnie przyjezdza, widujemy sie tez w ciagu tyogodnia 3 razy zazwyczaj. Znamy sie jak lyse konie i szkoda mi tego marnowac...

A co dałby Ci ślub? Byłabyś zajęta przygotowaniami do ślubu, pochłonęłoby Cię na tyle, że nie dostrzegłabyś problemów w związku. Później byłby piękny ślub i...szara rzeczywistość. W końcu Twoje rozterki na temat związku wróciłyby. Co wtedy? Czas na dziecko. problem chwilowo zażegany ale oczywiście wróci niczym bumerang.
Dla mnie związek musi być pewny na 100%. Miałam ostatnio dziwny czas z moim mężem, wydawało mi się, że coś się wypaliło. Wzięliśmy urlop, wyjechaliśmy na kilka dni, pogadaliśmy jak należy i stwierdziliśmy, że zabija nas praca, nie mamy czasu dla siebie i czas najwyższy to zmienić. Znowu jest idealnie :) 
Pasek wagi
To szkoda, że razem nie mieszkacie, bo to mogłoby wiele rozwiązać, przede wszystkim utwierdziłabyś się w przekonaniu czy jest SENS.
Skoro jesteście 4 lata w związku to moim zdaniem nie ma możliwości czuć się zauroczonym (motyle w brzuchu, itp.) to już jest bardziej zaawansowany stan. Jestem z chłopakiem prawie 7 lat.
Pasek wagi
Ja byłam z facetem 4, 5 roku .. [ zaczęłam z Nim być od 15-tego roku życia ] i również było podobnie jak u Was .. Podjęłam decyzję, że nie warto tego ciągnąć .. ciężko było mi odejść ale wyszło mi to na lepsze .. Był moim pierwszym poważnym chłopakiem, przy Nim dojrzałam .. sąd mogłam wiedzieć, że to ten jedyny ? Dzisiaj .. jestem ponad 2 lata z moim obecnym Mężczyzną ;] i szczerze ? NIE MOGŁAM PODJĄĆ LEPSZEJ DECYZJI ;) :-*. Uważam,. że jeżeli masz takie myśli to podejrzewam, że to przyzwyczajenie. Wydaje mi się, że powinnaś z Nim porozmawiać o tym co czujesz.

marta.g napisał(a):

la mnie związek musi być pewny na 100%. Miałam ostatnio dziwny czas z moim mężem, wydawało mi się, że coś się wypaliło. Wzięliśmy urlop, wyjechaliśmy na kilka dni, pogadaliśmy jak należy i stwierdziliśmy, że zabija nas praca, nie mamy czasu dla siebie i czas najwyższy to zmienić. Znowu jest idealnie :) 


Właśnie! Ja z moim jak mam ciężki czas to też wymyślamy przyczyny i podejmujemy ustalenia, tyle że po miesiącu znowu wszystko wraca do normy, ewentualnie przestajemy sie klocic np o zazdrosc, za zaczynamy o niepozmywane naczynia.

Jestem juz tak przyzwyczajona do niego ze ciezko mi sobie wyobrazic cokolwiek bez niego i az mnie dusi jak o tym pomysle. Z drugiej strony jak pomysle o wolnosci to czuje taka radosc..
To juz moj drugi zwiazek konczy sie podobnie i naprawde nie wiem czy to zawsze tak jest..Tzn po prostu ludzie sie przestaja starac i albo odchodza albo nie? Czy po prostu nie trafilam na wlasciwego czlowieka ktory zawsze bedzie sie staral o mnie i ja o niego...
Kurcze mam 24 lata..to juz nie mało i boje sie ze nie znajde sobie nikogo :(

Pytalyscie co ja robilam dla zwiazku. Jak on mial ciezki czas wspieralam go wysluchiwalam i pomagalam wymyslec rozwiazania. Zawsze ja wymyslam zebysmy gdzies wyszli on co najwyzej raz na rok cos zaproponuje. Co do seksownej bielizny to kiedys probowalam, ale po tym jak kilka razy z tego nic nie wyszlo to odechcialo mi sie...Mysle ze ja sie staralam tak jak i on sie staral (bo on tez czasem wymyslal cos "zeby bylo lepiej") , tylko jakby ten mechanizm nie zadzialal i tyle. On jest dobry dla mnie i nie moge narzekac ze robi cos zle, moze tylko moglby byc bardziej szarmancki i bardziej o mnie zabiegac, ale nic strasznego nie robi co by mi bardzo przeszkadzalo.
u nas po 4 latach był kryzys taki jak u Ciebie... nuda, stagnacja, kłótnie o głupoty, brak seksu, aż ja zaczełam wtapiac sie w swoje zycie(kolezanki-nocowanie nawet u nich, studia, rodzice, rodzeństwo) on imprezował po swojemu...
w koncu zdecydowalismy że wracamy do rodziców...
po jakich 2-3tyg tak zaczelismy tesknic za soba że masakra!
nocne rozmowy na gg i przez tel, jeździłam do niego codziennie się kochaliśmy po 2 razy
wychodzilismy do kina, restauracji, knajpek, na spacery
i tak przez 2msce aż uwierzylismy w soja miłosc na nowo i znowu zamieszkalismy razem tak nam było dobrze ze sobą że zaszłam w ciąze po 3 tyg mieszkania razem hihi więc czekamy na dziecko I jest lepiej iz kiedyś

ja tez jestem z moim narzeczonym 5 lat! na początku było fajnie, w zeszłym roku mieliśmy tak jak Ty mega krysys (we wszystkim dosłownie) trwał jakieś pół roku nawet ponad, miałam ochote na nowe randki, nowe spotkania, zmiany itp...

a teraz?? jest bosko - nawet czasem lepiej niz na początku.

Pomimo że czasem mnie wkurza, ja pewnie jego też - to nie wyobrażam sobie nikogo innego z kim miałabym spedzic reszte zycia, jesyt moim facetem i jednocześnie najlepszym kumplem!!!

P.S. Czasem motyle przyfruwają, dobrze ze tylko czasem bo wtedy jest takie fajne uczucie a jak bylyby caly czas to nie moglabym normalnie funkcjonowac hehe

 

Trzymam za Ciebie kciuki!! Zastanów się nad tym czego właściwie Ci brakuje i czy na pewno za pół roku jak się okaże że z każdym facetem jest po pewnym czasie tak samo albo podobnie nie będziesz załowała!

Nie oszukujmy się, z każdym facetem po jakimś czasie będzie kryzys itp. Ale myślę że takie kryzysy są potrzebne! Dzięki nim doceniamy te fajne chwile i cieszymy się z tego co mamy;)

 

mialam to co ty przerwalam toksyczny zwiazek 4 letni i byla to najlepsza decyzja w moim zyciu powtarzam to na kazdym kroku :) 

uwolnilam sie od tej pseudo miłości,przyzwyczajenia i tego faceta JESTEM SOBA :) 

skoro z gory zalozymy ze po 5 latach zwiazku powinnismy sie rozstawac bo przyszedl problem to z kim bedziemy brac slub? albo wezmiemy slub w 3 rok zwiazku i zaraz rozwod po 2 latach bo magiczne 5 lat minie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.