19 marca 2012, 12:42
Nie spodziewałam się że będę miała odwagę założyć taki temat, ale spróbuję.
Mieszkam obecnie w chłopakiem od styczna tego roku. Znamy się dwa lata ponad, cos poważnego zaczęło się dziać między nami na przełomie kwietnia i maja tamtego roku. W czerwcu wyjechałam na 3,5 miesiące do Hiszpanii, więc mieliśmy przerwę w związku, ale cały czas utrzymywaliśmy ze sobą kontakt i raczej nic poważnego się z żadnym z nas nie działo, jesli chodzi o kontakty z płcią przeciwną. W listopadzie okazało się, że on musi wyjechac do innego miasta, dostał tam dobrą pracę, była to okazja dla niego. On wyjechał, a ja dojechałam do niego już na sylwestra i zostałam z nim na stałe. Miałam zawsze bardzo niedobry kontakt z matką, nigdy nie potrafiłyśmy się porozumieć, bardzo chciałam się wyprowadzić, nie mam teraz z nią kontaktu, nie akceptowała też mojego S.
Dzisiaj nadal z nim mieszkam, on pracuje 8 godzin dziennie (normalny etat), wraca do domu je obiad i idzie do drugiej pracy w której przebywa minimum 13 godzin w tygodniu, a w rzeczywistości jest tego znacznie więcej (umowa o dzieło chyba). Czyli całymi dniami siedzę sama, gotuję, sprzątam, przyjmuję jego matkę, czasem idę do niego na siłownię i jestem tam z nim. Ale mam dosyć. Ostatnio też poszłąm do pracy i widzę tam młode dziewczyny, którre pracują ale spędzają aktywnie czas, że swoimi pratnerami, jaieś rolki, wyprawy rowerowe, zabawy w klubie, romantyczne wieczory. Normalne zdrowe spędzanie czasu. Nam zdarza się to wcale, lub sporadycznie. Czuję się p prostu samotna, nie mam w tym mieście nikogo poza S. są koleżnaki z aerobiku siłowni, ale to bradzo płytkie relacje. Koleżanki w pracy tak samo, ostatnio jedna z nich zapytała mnie dlaczego S tyle pracuje, przecież mamy mieszanie (po jego ojcu) auto (kupił już sobie) i w sumie żyjemy na określonym standardzie, dziewczyna zasugerowała, że może on się chce oświadczać. Nie to nie to, zapytałam go po co to wszystko, on twierdzi, że trzeba za coś żyć. Ja jestem zdania, że nawet za te pieniądze z umowy o dzieło żylibyśmy spokojnie, no i ja też teraz pracuję, więc nie było by nam źle, a mieliśbyśmy więcej czasu dla siebie. Do niego to nie dociera.
Jest jeszcze jedna sprawa. Utrzymuję kontakt z chłopakiem z mojego starego miasta. Mój S. o tym nie wie, nie trawili się nigdy. Niedawno ten chłoapk zaproponował spotkanie, bo miał byc w Łodzi, nie zgodziłam się, z wiadomych względów. Mimo to gdy byłam na basenie- spotkaliśmy się. Nie mógł wiedzieć że tam pójdę, nie wspomniałam mu, to był przypadek. Rozmawialiśmy, powiedział że bardzo schudłam, dobrze wyglądam, ogólnie było miło. Od tego czasu zacieśniliśmy mocniej kontakt i obawiam się że zaczynam się w nim zakochiwać. Wczoraj zapytał, właściwie zaproponował czy nie wróciłałabym do rodzinnego miasta i nie zamieszkała z nim. Powiedział, że o mnie myśli, wie jaką mam sytuację w rodzinnym domu, że nie mogę tam wrócvić i wie, jak się czuję tutaj. Nie wiem co powinnam zrobić i czy w ogóle coś robić. Proszę o radę.
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13662
19 marca 2012, 13:08
13+8 to 21 h to ile on śpi????
sama musisz podjac decyzję
19 marca 2012, 13:12
yuratka napisał(a):
13+8 to 21 h to ile on śpi????sama musisz podjac decyzję
13 godzin w tygodniu, nie w jednym dniu, czyli po praca do 16 i potem od 18 do 22 najpóźniej.
- Dołączył: 2011-12-30
- Miasto:
- Liczba postów: 288
19 marca 2012, 13:15
13 godzin w tygodniu-czyli rozkładając to na 7 dni czy nawet 5 wychodzi po ok 2,5 h dziennie,ale to i tak za dużo...
Pogadaj z nim szczerze,powiedz że bardzo go kochasz i chcesz z nim spędzać więcej czasu,chcesz żeby było jak na początku.. Wydaje mi się że masz wrażenie że zakochujesz się w tym drugim chłopaku bo Twój za dużo pracuje i brakuje Ci go.. Szukasz jakiegoś substytutu.Jesteś osamotniona i to stąd te myśli o chłopaku z Twojego starego miasta
- Dołączył: 2009-01-24
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 8559
19 marca 2012, 13:18
bezsensu, wszystko bezsensu, ten związek gdzie w zasadzie nie spędzacie czasu ze sobą, bez sensu twoje nastawienie do jego pracy, chłopak się stara, pracuję a tobie źle, bezsensu że robisz chłopaka w wała i kręcisz z innym, i chyba bezsensu ta "miłość" skoro rozważasz odejście od niego do innego faceta
chyba najbardziej w tym związku kręci Cię że mieszkasz daleko od matki, to może zostań w nim dla wygody, a łódź to duże miasto na pewno kogoś zapoznasz , może którąś koleżankę z aerobiku zaproś na kawe ?
19 marca 2012, 13:21
simplybeauty napisał(a):
13 godzin w tygodniu-czyli rozkładając to na 7 dni czy nawet 5 wychodzi po ok 2,5 h dziennie,ale to i tak za dużo...Pogadaj z nim szczerze,powiedz że bardzo go kochasz i chcesz z nim spędzać więcej czasu,chcesz żeby było jak na początku.. Wydaje mi się że masz wrażenie że zakochujesz się w tym drugim chłopaku bo Twój za dużo pracuje i brakuje Ci go.. Szukasz jakiegoś substytutu.Jesteś osamotniona i to stąd te myśli o chłopaku z Twojego starego miasta
Fajnie by było gdyby tak to się rozkładało, tyle że niedziela jest wolna więc wychodzi 6 dni i tak pracuje więcej niż te 13 godzin, w domu jest około 21, 22 średnio. Niby niedziela jest dla nas, tyle że wtedy śpi do południa (rozumiem że jest zmęczony, ale na własne życzenie przecież) obiad u jego rodziców i tak mamy zbyt mało czasu dla siebie.
19 marca 2012, 13:28
Galahda napisał(a):
bezsensu, wszystko bezsensu, ten związek gdzie w zasadzie nie spędzacie czasu ze sobą, bez sensu twoje nastawienie do jego pracy, chłopak się stara, pracuję a tobie źle, bezsensu że robisz chłopaka w wała i kręcisz z innym, i chyba bezsensu ta "miłość" skoro rozważasz odejście od niego do innego facetachyba najbardziej w tym związku kręci Cię że mieszkasz daleko od matki, to może zostań w nim dla wygody, a łódź to duże miasto na pewno kogoś zapoznasz , może którąś koleżankę z aerobiku zaproś na kawe ?
Pewnie usłyszę zaraz, że jestem głupia i nie mam zielonego pojęcia o zyciu, ale zazdroszczę tym parom, które do 1 jedzą suchy chleb, ale są ze sobą, spędzają razem czas. Przykro mi, żę w ten sposób postępuję i wiem że jest to niewłaściwe, źle się z tym czuję i chciałabym rozwiązać tą sytuację, problem w tym że sama nie wiem jak i nie chcę się wpakować znowu w coś czego będę ponownie żałować.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
19 marca 2012, 13:29
Daj swojemu do zrozumienia ze jest zle. Przedstaw mu sytuacje i jak trzeba to postaw sprawe na ostrzu noza. Albo ty albo praca.
19 marca 2012, 13:31
a on serio musi aż tyle pracować ?=/ bo tu jest chyba 'pies pogrzebany' ;]
19 marca 2012, 13:37
unodostress napisał(a):
a on serio musi aż tyle pracować ?=/ bo tu jest chyba 'pies pogrzebany' ;]
Nie musi, kalkulowałam to i nie musi. Ja też pracuję i utrzymanką nie jestem. Problem w tym że ta druga praca to jego hobby, więc pewnie szkoda mu zrezygnować, a pierwszą się boi zostawić, bo ta druga pewnym wakatem nie jest w 100%