Temat: Czy to dobra decyzja?

Od ponad 3,5 roku jestem w związku. Gdybym miała w jednym zdaniu opisać te lata, stwierdziłabym, że było różnie, raz lepiej, a raz gorzej. 
Czas jednak mija nieubłaganie, a ja już mam na karku 23 lata (mój chłopak też). Nie skłamałabym gdybym powiedziała, że nasz związek zamiast się rozwijać, to cofa się. Już od kilku miesięcy spotykamy się wręcz sporadycznie, ok. 1 raz na tydzień, choć mieszkamy od siebie zaledwie 7km. Mój facet woli pojechać na siłownię, lub zostać u siebie w domu i pracować na gospodarce. Często też tłumaczy się brakiem kasy na paliwo... 
Kulminacyjnym momentem tego kilkumiesięcznego kryzysu był dzień kobiet, kiedy to nawet do mnie nie przyjechał, nie mówiąc już o prezencie. Nie miał w ten dzień żadnych ważnych spraw, po prostu był w domu. 
Jak na mój gust, to po tylu latach razem, powinniśmy już powoli planować swoją przyszłość, tylko na razie w żadnych sytuacjach nie mówimy o sobie razem - jestem ja i on, nie ma nas. Ja ostatnio nalegałam byśmy pomyśleli o tym by wspólnie zamieszkać, jednak on w ogóle nie chce o tym słyszeć. Nie chce w ogóle rozmawiać o przyszłości i tłumaczy to tym, że on po prostu nie myśli co będzie kiedyś. Mówi, że mnie kocha, ale tak na prawdę to tylko puste słowa, bo po czynach tego niestety nie widać.
Od dnia kobiet nie odzywam się do niego w ogóle, on dzwonił w piątek oraz sobotę. Dopiero wtedy gdy zadzwonił na mój numer domowy, odebrałam i powiedziałam mu, że nie chcę z nim gadać. Od tamtej pory cisza. Postanowiłam rozwiązać tą całą sytuację raz na zawsze, bo mam wrażenie, że nie we mnie leży problem, lecz w nim. 
Mój plan wygląda następującą: pierwsza się nie odezwę na pewno, będę czekała na jego ruch - telefon lub przyjazd, następnie przeprowadzę z nim poważną rozmowę. Nie będę mu nic wypominać i zrzędzić, powiem jedynie, że mam pewne wątpliwości co do jego uczuć, bo nie czuję w ogóle tego, bym była dla niego najważniejsza, on w ogóle się nie stara i nieustannie mnie olewa. Gdy człowiek kocha drugą osobę pragnie by była ona szczęśliwa, ja jednak nie jestem i chciałabym w związku z tym by przemyślał to wszystko i zastanowił się czy tak na prawdę mnie kocha. Ja co prawda go kocham, ale wiadomo, do tanga trzeba dwojga, więc on musi zadecydować, czy czuje do mnie to co ja do niego.  Następnie chcę mu dać kilka dni do namysłu, a jeśli będzie trzeba to nawet tygodni.
Wiem, że ta cała sytuacja jest strasznie zagmatwana, ale jeżeli którakolwiek z Was załapała o co chodzi, to napiszcie proszę co w ogóle o tym myślicie i czy to co chcę zrobić jest słuszne?
tak, postępujesz słusznie i tylko dziwię się dlaczego dopiero teraz.
Już dawno powinnaś z nim porozmawiać "na śmierć i życie"
Pasek wagi
Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji, tylko Ty wiesz co tak naprawdę czujesz i czego oczekujesz od życia, ja na Twoim miejscu chyba bym odpuściła ten związek, pomyśl juz teraz czujesz się nieszczęśliwa i niedoceniana a co dopiero było by po ślubie? Po załozeniu rodziny po jakimś czasie facet w ogóle przestaje się starać.
Pasek wagi
Masz rację. Inicjatywa powinna być obustronna. Niech on to poważnie przemyśli. Szkoda, żebyś miała przez niego cierpieć. Wiadomo, że przy takim stażu nie przestałaś go kochać. Ja bym się tylko zastanowiła: czy to nadal miłość czy przyzwyczajenie?

Trzymaj się ;*

Pasek wagi
moim zdaniem świetny pomysł ;)   rozmowa zawsze daje rezultaty, albo w jedną albo w drugą stronę ;)
Pasek wagi
No o.k. ale czy ty poświęcasz jemu duzo czasu?nalegasz na spotkania,dzwonisz i piszesz smsy czy czekasz aż on to zrobi pierwszy?bo może on ma takie same odczucia że to ty sie nie starasz więc i on odpuścił.
Moim zdaniem postępujesz słusznie, bo pewne oczekiwania w związku powinny być respektowane. Już sam fakt, że nie chcialaś z nim rozmawiac przez telefon powinien dać mu do myślenia.  Są ludzie, ktorzy nie lubią snuć planow , zyja z dnia na dzien ale to nie zmienia faktu, ze powinni okazywac uczucie drugiej osobie i nie slowa o tym swiadczą.Moze po prostu się coś wypalilo, moze ma gorszy moment, czuje sie znuzony zmeczony pracą ale mimo wszystko powinien sam sie wziac w garsc i odezwać.
Pasek wagi
koniecznie porozmawiajcie ! tak byc nie moze szkoda czasu ! w koncu bedzie za pozno i nic nie da sie uratowac a jak nie ma czego to lepiej sie rozejsć po ludzku a z biegiem czasu ludzie sie jeszcze schodzą bo jednak dociera do nich ze to ta osoba i ze zle im bez niej
Mam podobny, bardzo podobny problem jak ty, tylko... ja juz moim probowałam rozmawiać, dlaczego tak jest, dlaczego sie tak zachowuje że mnie olewa, że nie raz nie ma czasu sie spotkać albo nawet cały dzien smsa nie napisze mimo ze ja pisze do niego sms lub dwa. A on generalnie unika tematu, jak mówie ze czuje sie niekochana, zaniedbana, ze mu pewnie nie zależy itp to mówi że to nie prawda , a potem zachowuje sie tak samo jak wczesniej...;/

Famous napisał(a):

a ja już mam na karku 23 lata

tak troche nie na temat , ostanio pani Urszula Dudziak powiedziała , że ma dopiero 68 lat
a Ty masz juz na karku 23 ech

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.