Temat: znowu koniec...

Prosze przeczytajcie i wylejcie mi kubeł zimnej wody na głowę , żebym w końcu o nim zapomniała . ale może po kolei. Chodzi o mojego męża, jestesmy małżensywem 10 lat, od początku nie układało nam sie dobrze, mąż kilkakrotnie wyprowadzał się i zamieszkiwał osobno, wynajmował pokoje, ale zawsze wracał , a ja na to pozwalałam . 2 lata temu kupił mieszkanie i definitywnie sie wyprowadził. Mamy 6 letnie dziecko. Przyczyną jego wyprowadzek była moja " rzekoma niesamodzielnośc i jak twierdzi uzaleznienie od rodziny". Mieszkalismy u moich rodziców. Wkońcu kupił mieszkanie i definitywnie zamieszkaliśmy osobno. Trwa to już prawie 3 lata. . Cały czas mamy ze soba kontakt, ja organizuje spotkania z dzieckiem , które podobno bardzo kocha , ale jakos nie interesuje sie nim za bardzo . W marcu ubiegłego roku mąż złozył pozew o rozwód , po mioch prośbach wycofał, i nic się nie zmieniło, nie miał dla mnie czasu, nie chciał zamieszkac razem. i tak wszystko trwało w zawieszaniu , az do pażdziernika ubiegłego roku kiedy kolejny raz złożył pozew. Załamałm się , myśłałam , że tego juz nie przeżyję, ale jakoś pomału sie podniosłam się. W listopadzie mieliśmy rozprawę zgodziłam się na rozwód tak jak chciał mąż bez orzekania o winie , nie zgodziłam się tylko na wysokosc alimentów i sąd skierwał nas na mediację . Powiedziałm sobie , że juz koniec z nim , nie chcę tak cierpiec dalej. Powiedziałam mężowi , że juz dla mnie nie istnieje i wtedy zaczęło się . Telefony, maile , przyjazdy do mnie do domu. Wyznawał mi miłośc , twierdził, żebysmy walczyli o naszego małżeństwo, że mi wszystko wynagrodzi . Błagał , skamlał , a że ko kocham to się zgodziłam , żeby jeszcze raz spróbowac . Tydzień temu powiedziłąm mu , że zgadzam się na wycofanie pozwu, a on wczoraj stwierdził , że chce rozwodu , że ja się nie zmienie itp. Pękło mi kolejny raz serce, On twierdzi , że napewno ze mną juz nie będzie. Jestem wściekła, że mu zaufałam , a on mnie oszukał .nie umiem kolejny raz sobie z tym poradzic , mam nadzieję , że wycofa pozew,. Proszę powiedzcie jak tu dalej życ ???
Pasek wagi

nelly88nelly napisał(a):

kobieto, lepiej uciekaj, to jest typ faceta jak mój były jak mu zawieje tak Ci powie co chcesz, a za chwilę zmienia zdanie. Nie ma co będziesz się z nim męczyć



!
Zmienny jest jak kobieta. Weź z nim rozwód i miej święty spokój. I nie przyjmuj go potem bo facet nie może się zdecydować czego chce.
Dziwna się facet zachowuje.
Znam wiele osób, które z racji, że nie mają kasy, mieszkają z rodzicami. I nikt im nie zarzuca, ze są uzależnieni od rodziny.
A już gadanie, że masz kupić mieszkanie, albo wnieść coś do jego mieszkania, to jakiś obłęd.
Gośc chyba jest strasznym materialistą.
On pewnie się wyprowadził, bo tak mu było wygonie żyć samemu. Zero obowiązków.
Albo on ma jakieś rozdwojenie jaźni, albo całą sytuacja ma jeszcze drugie dno.
Ja bym na Twoim miejscu wzięła ten rozwód, walczyła o wysokie alimenty an dziecko, nie miałabym żadnych skrupułów.
Uwolnij się od tego człowieka.
przez całe małżeństwo mielismy osobne konta , jak cos kupowaliśmy to składalismy sie po połowie, teraz jak powiedziałam , że trzeba cos kupić dziecku na mikołaja i gwiazdke , to stwierdził,  że dziecko jest juz zaduże ( 6 lat) i trzeba mu powiedzieć , że mikołaja nie ma :(
Pasek wagi
Co za cham!
Chyba oboje jesteście niedojrzali, ja sobie nie wyobrażam mieszkać czy z moimi rodzicami czy tesciami. Jak nie stać Cię na wykup mieszkania, to możesz przecież wynająć, a nie siedzieć przy rodzicach. A skoro on kupił, wyprowadził się i ma pretensje że chcesz przyjść na gotowe, to osmiesza sam siebie.
proponowałam żebyśmy wynajeli, ale to wg niego też nie wchodzi w grę
Pasek wagi
Może i faktycznie ty jesteś uzależniona od rodziców i niesamodzielna. Za to on jest niezdecydowany, jak chorągiewka na wietrze.
Szkoda, że dałaś mu się ugłaskać, gdy błagał cię o ratowanie małżeństwa i wybaczenie. Tym sposobem sama sobie dowaliłaś cierpienia i bólu. Z waszego małżeństwa chyba nic już nie będzie. Ono już od kilku lat było fikcją, skoro mieszkaliście osobno. Nie pozostaje ci nic innego jak wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i- jak to patetycznie zabrzmi!- zacząć żyć od nowa.

Ania355 napisał(a):

przez całe małżeństwo mielismy osobne konta , jak cos kupowaliśmy to składalismy sie po połowie, teraz jak powiedziałam , że trzeba cos kupić dziecku na mikołaja i gwiazdke , to stwierdził,  że dziecko jest juz zaduże ( 6 lat) i trzeba mu powiedzieć , że mikołaja nie ma :(

pirdzielony idiota ;/ nawet dziecku własnemu żałuje.....
My wolimy nie zjeść, a dziecku coś dać.
Masakra, w głowie mi się to nie mieści.
Pasek wagi
obiecywał, że jak się zgodzę z nom być to mi to wszystko wynagrodz i WYNAGRODZIŁ !!!
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.