- Dołączył: 2008-03-26
- Miasto: Chatka Na Plaży
- Liczba postów: 82
6 stycznia 2012, 22:04
.
Edytowany przez politechniczka 8 stycznia 2012, 12:26
- Dołączył: 2011-09-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2189
7 stycznia 2012, 11:38
wiesz to było do przewidzenia, zazwyczaj kiedy chłopcy chętnie kumplują sie z dziewczyną to jest jakiś pociąg czy chemia, to jest zupełnie normalne zwłaszcza gdy na tylu chłopców jest tylko 9 dziewczyn, więc nie zaskoczyło mnie zakończenie tej historii. Nie musiał tego mówić po takim czasie, postąpił samolubnie.
Edytowany przez kiziamizia23 7 stycznia 2012, 11:40
7 stycznia 2012, 11:45
Dziewczyny ja zawsze w życiu kieruję się powiedzeniem:
Chcesz rozśmieszyć Boga? Powiedz mu o swoich planach... :). W swojej dotychczasowej egzystencji przekonałam się, że życie pisze takie scenariusze, że to się filozofom nawet nie śniło ;p. Ja też miałam kilka zabawnych sytuacji o których nawet nie marzyłam, bo wydawały mi się niemożliwe, jak wygrana wielkiego losu.
Wiecie jak tak już piszę szczerze, to powiem Wam, że kiedyś chciałam się zabić. Miałam wielkie myśli samobójcze, nie było dnia żebym o tym nie myślała. Ale nie o tym chcę pisać. Dziś cieszę się, że tego nie zrobiłam. Życie mnie tak pozytywnie zaskoczyło kilka razy... to właśnie jest ten cud życia, którego poszukiwałam.
3majcie sie cieplutko!
7 stycznia 2012, 11:52
ja miałam taką sytuację. Miałam 3 zaje*****ch kumpli .KUMPLI ( oni wszyscy są przyjaciółmi). Aż jeden w trakcie wykładu złapał mnie za kolano ....zonk. Potem kręciliśmy ze sobą, ale ostatecznie nic nie wyszło i tylko złamałam sobie serce. Drugiego kumpla rzuciła dziewczyna. Wspólne spacery nad Wisłą itd. pocieszanie... Potem on od słowa do słowa wyznał mi na gg , że się we mnie kocha i temu nie wyszło z dziewczyną, a ja mu na to że kocham kolegę nr 1(jego naj .kumpla). Ostatecznie sytuację uratował kolega 3. Zapoznając kolegę 2 ze swoją byłą dziewczyną ( dziś są zaręczeni), a mnie ratując psyhicznie , abym się nie ośmieszała próbując coś ponownie z kolegą nr 1.. Potem kolega nr 1. wyrwał sobie inną dziewczynę z mojego roku. Sam do dziś mówi , że to oszczędność czasu i ona za niego odwala kawał roboty na studiach... Nie wiem czy tak miało być też ze mną, ale kolega nr3 wybił mi go z głowy ( przynajmniej w teorii- kocham go, ale wiem że z takim człowiekiem nie mogłabym być). Finał : zmieniłam uczelnię (inny powód niż faceci). Kolega 1 nadal jest z laską z tego samego roku( a ja go nadal podświadomie kocham,ale nie zgodzę się na to , aby ktoś moje uczucia wykorzystywał). Kolega 2. (zaręczony) po pijaku dzwonił do mnie, że jeżeli coś do niego czuję to on rzuci swoją dziewczynę .Kolega 3. (jedyny od zawsze kolega) nadal jest moim b. dobrym kumplem i tylko z nim utrzymuję nadal sporadyczny kontakt.
to dopiero galimatias bez happy endu
od 3 lat nie mogę się pozbierać....
NIE WIERZĘ W PRZYJAŹŃ DAMSKO-MĘSKĄ!!!!
Edytowany przez unfitt 7 stycznia 2012, 11:56
- Dołączył: 2008-03-26
- Miasto: Chatka Na Plaży
- Liczba postów: 82
7 stycznia 2012, 12:40
wow, unfitt, Ty to masz dopiero poplątaną sytuację :) moja to przy tym pestka :)
7 stycznia 2012, 12:42
politechniczka napisał(a):
wow, unfitt, Ty to masz dopiero poplątaną sytuację :)
to przy tym pestka :)
szczerze to wolałabym , aby do takiej sytuacji nigdy nie doszło