Juz wiele razy mi doradzalyscie i pomagalyscie wiec moze i tym raze:**Mam chlopaka z ktorym jestem juz prawie 3lata.ja mam 19lat a on 21.on podobno kiedys byl lovelaskiem, podobal sie dIewczynom i przede mna mial 3dziewczyny z ktorymi uprawial sex.ja bylam na poczatku bardzoo zla i zazdrosna o to ale juz mi przeszlo.ja mialam tylko1chlopaka.moj chlopak-S jest cudonwy, wyjatkowy i zawsze gentelmen ale ma wielee wad ktorych do tej pory nie potrafie zaakceptowac.Nie pokazuje zazdrosci , ale ja lubie wiedziec ze mu zalezy.kolejna rzeczto taka ze jak sie poklocimyto ja zawsE wyciagam reke na zgode.Moze dlatego ze on nie ma szansy bo ja czekac nie lubie i zawsze w ten sam dzien albo nastepny juz chce sie pogodIc i jade do niego a on nigdy nie przyjechal.Ja zawsze wszystko chce wyjasnic, pogadac a on nic, jak grochem o sciane, ja gadam a on nic a nic.tylko cos bąknie czasem ale nie tlumaczy sie ani nic.Ja sie wtedy czuje jak cięzar, i bardZo mi przykro:(.Zawsze jego zdaniem jest moja winai to ja sie zawsze płaszcze przed nim nawet jak n cos zle zrobil.Nie przyzna sie do błedu.Dla mnie duzo blachych spraw ma znaczenie a uwaza ze nie potrzebnie sie o to klocimy i ze wymyslam.moze to prawda ze to ja stwarzam klotnie ale ja tylko oczekuje rozmowy i wyjasnienia problemu.tak w ogole to ja jestem Bliźniakiem(znak zodiaku) a on ryby.ja wybuchowa, nerwowa, gadula a on przeciwienstwo.kurde dziewczyny nie wiem juz:(mowimy sobie ze cale zycie chcemy spedzic razem ale ja nie wiem czy dam rade.KOCHAM go, naprawde go kocham, jak nikogo innego nigdy, czuje ze to ten jedyny.
Boje sie zerwac, jestem bardzo zazdrosna o wszystko, bo juz kiedys mnie oklamal(nie zdradzil) a ja klamstwa nienawidze i teraz jestem bardzo naczulona na wszystko i czujna.czasem jest cudownie a czasem koszmarnie.Ja chyba boje sie ze jak ja zerwe to on nic nie zrobi w tym kierunku zeby o mnie walczyc tylko to oleje.i boje sie ze w czasie tego czasu jak nie bedziemy razem to n sie spotka z jakas dziewczyna i w ogle wiecie o co chodzi:(Kocham go-uwierzcie mi, ale boje sie ze bede zalowac ze sie z nim nie rozstalam bo w przyszlosci bedzie gorzej i nie wytrzymam jego wad.czym dluzej z nim jestem to sie zastanawiam nad naszym zwiazkiem.Pewnie napiszecie mi teraz ze jak sie zastanawiam to nie ma sensu bo musze byc pewna.czemu tylko ja sie staram?on skrywa wszystko wsobie:(nie da sie z nim porozmawiac , bo ta "rozmowa" bedzie polegac tylko na moim gadaniu.tyle juz rozmow przeprowadzilam z nim, tzn staralam sie przeprowadzic.Chcialabym raz zeby przyjechal, przytulil, pocalowac i powiedzial ze bedzie dobrze:(tyle razy plakalam przez niego, z niemocy chyba:(
Jesli osoba z zewnatrz spojrzy na nas to powie ze S jest cudowny, widac ze mnie kocha i tylko patrzy na mnie.Moj s tylko chce rozmawiac o rzeczach przyjemnych, boi sie i nie chce trudnych tematow o naszych problemach, a zwiazek to nie bajka.moim zdaniem rozmowa jest najwazniejsza, bo bez niej ńie da sie dogadac i zrozumiec siebie nawzajem.S jest dobrym czlowiekiem, dla wszystkich bez wyjatku, nie potrafi tak serio komus dogryźć nawet jak ktos cos mu zlego powie.Wiem ze nie pozwoli zeby mi sie krzywda stała.Jest inny niz wszyscy, odpowiedzialny i pracowity.Ale nie wiem czy jestem w stanie poswiecic mu sie:(czytalam kiedys ze bluzniak i ryby to najgorsze polaczenie jakie jest mozliwe i nie dogadaja sie te dwa znaki zodiaku i to chyba prawda:;.czasem mam ochote zerwac i poczekac, na jego ruch , ale to bylo by trudne bo pracujemy w tej samej firmie i chodzimy do tej samej szkoly.Pamietam jak 2lata temu we wakacje powiedzial ze jestem najbardziej chamska osoba jaka poznal i ze jestem damulka itp.Powiedzial ze sie juz nazbieralo i nie wytrzyma.Kiedy zerwal nic nie jadlam, schudlam 3kilo, t byly najgorsE dni jakie mialam okazje przezyc.Blagalam go zeby wrocil i pojechalam do niego po tych 3dniach i poplakal sie i nic nie powiedzial i przytulil.Boje sie cholernie ze bedzie tak samo.Przez te 3dni napisalam do niego setki smsow, jeden po drugim, bylam zalamana, on nie odpisal ani razu.Przez pierwszy rok nawego zwiazku on kiedy byla mala sprzeczka to od razu zrywal, ale ja blagalam i prosilam i bylo ok.Teraz juz tak nie jest.on mow ze ja sie o wszystko czepiam ale to ja sie zawsze staram!!wypruwam zyly i staje na glowie zeby bylo miedzy nami ok i zebysmy sie godzili. Mam nadzieje ze komus sie bedzie chcialo to przeczytac:( czekam na odpowiedzi i z gory dziekuje:***
ps. Chcialabym zobaczyc ze mu naprawde zalezy:(