3 stycznia 2012, 20:16
hej.. chciałam wam opowiedzieć moją sytuację bo już nie daję rady... jestem ze swoim chłopakiem już dłuzszy czas, mieszkamy od siebie 200 km i widzimy się co ok. 2 tyg. problem jest taki, że moja mama ze względu na swoje przekonania religijne ciągle mi utrudnia..nieraz mój chłopak musiał spać u koleżanki, albo w jakimś schronisku... sam fakt, że same dojazdy sporo kosztują, a na takie noclegi nas już upełnie nie stać... niestety mama z łaską czasem się zgadza żeby przyjechał, a jak już jest u nas to w ogóle nie ma humoru, robi awantury, albo nawet potrafi go wygonić... ojciec mi nie pomaga, on jakby boi się matki i jest zupełnie bezradny... dodatkowo teraz ma z nami zamieszkać babcia, która tylko nakręca matkę przeciwko mojemu chłopakowi... ba, nie tylko ona... osoby z jej wyznania (religijnego) tez ją nastawiają przeciwko mnie.. mam już tego dosyć.. mam już dosyć wyzwisk mamy, że się szmacę, że jestem egoistką i patrzę tylko na siebie... długo by wymieniać..
no i pytanie... mam 17 lat.. dopiero za 8 miesięcy skończę 18... gdybym pojechała do chłopaka na weekend, a mama wezwała by policje (jest do tego zdolna) to czy policja ma prawo mnie zabrać? ech.. ja już naprawde nie wiem co mam robić.. jestem zdesperowana!
- Dołączył: 2011-10-11
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 535
3 stycznia 2012, 20:21
Próbowałaś rozmawiać na spokojnie z rodzicami?
3 stycznia 2012, 20:23
hm dla was koszt przyjazdu jest duzy wiec wyprowadzka odpada bo gdzie.. trzeba troszke pomyslec
3 stycznia 2012, 20:25
Póki jesteś niepełnoletnia, Twoim miejscem zamieszkania jest miejsce zamieszkania rodziców. Jeśli rodzice zgłoszą Twoje zaginięcie/ucieczkę to policja (jak Cię znajdzie) odwiezie Cię do domu. Nie martw się - już coraz bliżej do osiemnastki (a wtedy wg prawa możesz mieszkać gdzie chcesz). Będzie OK.
3 stycznia 2012, 20:26
próbowałam rozmawiać - nie raz.. nigdy nie dochodzimy do żadnego kompromisu, zawsze rozmowa konczy się pretensjami i wrzaskiem ze strony mamy
szagii - nie mówię o wyprowadzce tylko o tym, żeby pojechać do chłopaka na weekend.. weekend u niego byłby na pewno w milszej atmosferze a mój chłopak nie musiał by spać po jakiś schroniskach...
Edytowany przez Haruu 3 stycznia 2012, 20:28
3 stycznia 2012, 20:28
Może spróbuj poszukać wsparcia u Taty, wygląda na to, że On jest bardziej przyjaźnie nastawiony do Twojego chłopaka.
3 stycznia 2012, 20:30
z ojcem rozmawiałam nie raz... pomaga mi tylko finansowo, ale z matką nie chce się kłocić.. to straszna kobieta, jak coś jej się nie podoba to potrafi go wyganiać z domu więc nawet nie chce jej wchodzić w drogę
3 stycznia 2012, 20:31
ja mialam tak, ze moi rodzice uwielbiali mojego faceta no i pozneij jak wiatr zawial to byl najgorszy a to wspanialy mezczyzna.. mama zrobila mi ogromna awanture jak mnie odwiozl po imprezie do domu bo odkad sie znamy nie pozwolil mi wracac samej. no i miaka sie wtedy przebrala. bylam po maturze i pracowalam, on tez wiec sie wyprowadzilam. oczywscie nie moglam tego powiwedziec rodzica wiec... naawialam z domu.. dluga historia. wtedy to byly najlepszy czas mojego zycia! dzis to moj maz. jetesmy ze soba prze szczesliwi, rodzice odpuscili bo widza jaki jest dla mnie dobry i sie swietnie ze soba czujemy. a Ty masz gdzie sie wyprowadzic? pamietaj ze to moze zepsuc Twoje relacje z rodzina, moze krzycza i sa inni ale to Twoi rodzice. W dodatku co ze szkola.. no i oczywiscie praca :) poradzisz sobie na pewno :)
- Dołączył: 2012-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 2
3 stycznia 2012, 20:35
powiem Ci tak, czasami nasi rodzice niestety chca dla nas dobrze a nawet czasem lepiej wiedza co moze byc dla nas mniejszym zlem...
to ze za 8 miesiecy konczysz 18lat nie bedzie oznaczac ze rodzice beda traktowac Cie jak dorosla, musisz porozmawiac z mama i tata rowniez jezeli chcesz aby rodzice traktowali Ciebie jak dorosła rozmawiaj z nimi jak dorosła, wykaz ze moga Ci zaufac,
moze powinnas rozwiac watpliwosci rodzicow odnosnie niechcianej ciazy, to jest najprawdopodobniej glowna przyczyna niechceci do nocowania Twojego chlopaka u Ciebie ect
3 stycznia 2012, 20:45
rozmawiałam z nimi na temat ciąży i współżycia.. rozmawiałam na wszystkie sposoby.. błagałam itd.. moja mama należy do Świadków Jehowy... myślę że to ją zaślepia bo oni mają tam bardzo surowe i sztywne zasady.. wyznawcy z jej religii krzywo się na mnie patrzą, moja mama ma depresje, nerwice, problemy psychiczne - wszystko co się da.. no nic.. jestem niepocieszona - ale to nie znaczy, że się poddaję..
dzięki za rady