- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 429
29 grudnia 2011, 08:25
Witajcie
Mam 22l. on 23l. Jestem z moim K. juz 2,5 roku razem. przez 2 lata był cud miód malina. a przez ost. pół roku cos sie psuje. Chcemy byc razem, kochamy sie, a mimo to sprzeczki mamy co chwile o cos tzn o takie bzdety ze szkoda gadac. Gadalismy o tym ostatnio i nie wiemy co zrobic aby było OK, żeby powrócic do normalności. CHCEMY a to nie wychodzi. DLACZEGO ?? CO mamy zrobic? :(
Odpocząć od siebie na jakis czas? ograniczyc kontakt?
29 grudnia 2011, 08:31
Nie wystarczy chcieć, trzeba działać. Czasami lepiej ugryźć się w jęzor niż wdawać się w kłótnie. Pomyśl sobie czemu przez 2 lata się nie kłóciliście ? Co takiego się zmieniło ? Co robisz nie tak,a co on ?
Edytowany przez .Chocolaterie. 29 grudnia 2011, 08:32
29 grudnia 2011, 08:41
gdzieś głęboko leży pies pogrzebany... nie rzeczywistość sprawia że się kłócicie, ale jakiś niewypowiedziany żal, który zakłóca spokój. Albo niespełnione potrzeby - Twoje lub jego. Nie wiem, może w głębi serca czegoś od niego oczekujesz?
Szczera rozmowa bez pretensji...
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
29 grudnia 2011, 08:43
u mnie tez tak bylo i wraca co jakis czas - a wszystkiemu winna przeszłość.
Dopoki sobie czegos nie wyjasnicie, co miedzy Wami ciagle siedzi, bedzie sie psuc mimo wielkich i szczerych starań.
- Dołączył: 2011-12-13
- Miasto: Września
- Liczba postów: 286
29 grudnia 2011, 09:05
Trzeba nauczyć się iść na kompromis i nie obstawać zawsze przy swoim zdaniu - mimo, że ma się racje....ot..życie...W moim związku też tak było. Jednak "nauczyłam się" swojego partnera i staram się załagadzać sytuacje - oczywiście nie za każdym razem, ale nasz związek trwa już 15 lat więc chyba jest dobrze :)
- Dołączył: 2011-12-01
- Miasto: Bergen
- Liczba postów: 825
29 grudnia 2011, 09:17
może faktycznie jest tak jak napisała agataq..."niewypowiedziany żal". w moim związku też w pewnym momencie było tak, że kłóciłam się z P. - jestem świadoma, że kłótnie te były spowodowane moimi problemami. Nie potrafiłam mówić głośno co mi leży na sercu... Skrywałam to w sobie i później byłam tak rozżalona, że mała rzecz wywoływała burzę- wywlekałam wszystko, czego nie potrafiłam wzesniej powiedzieć. Najważniejsza jest rozmowa i rozwiązywanie konfliktów na bieżąco.
- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2574
29 grudnia 2011, 10:10
Kłótnie są normalne przy dłuższym stażu związku... Słyszałam o takim księdzu, do którego chodziły pary chcące wziąć ślub. I on ich pytał czy się kłócą. I jak odpowiedzieli, że tak, to zgadzał się dać ślub, a jak powiedzieli, że nie, to ich odsyłał i kazał przyjść jak już się pokłócą i pogodzą.
Dobrze, że widzisz problem i chcesz coś z nim zrobić. Izolacja to żadne wyjście, raczej prowadzi do rozpadu związku. Poradzicie sobie.