Temat: Facet

Hej...
Witam wszystkie Panie...te ze złamanym sercem i te szczęśliwe
Ja jednak należę niestety do tych pierwszych.
Zacznę od początku, bo tak chyba najlepiej.
Przez dwa i pół roku  byłam w szczęśliwym, stałym związku...z oddanym w pełni facetem. Czar uczuć prysł w błyskawicznym tempie...i o tą całą przyczynę generalnie chodzi.
Bardzo lubię język angielski...jaram się nim i uwielbiam go używać i udoskonalać. Zarejestrowałam się więc na jednej ze stron internetowych gdzie można poznać ludzi z całego świata...Pisało do mnie kilkudziesięciu facetów dziennie, myślałam tylko o poprawie angielskiego...nic poza tym. W czerwcu miałam jechać z przyjaciółką do Anglii. Bardzo dobrze rozmawiało mi się jednym z Anglików...mój facet doskonale o tym wiedział, nie ukrywałam niczego, bo to tylko miała być NAUKA...cała ta pieprzona nauka przeistoczyła się w to, że zostawiłam faceta...nie pojechałam do Anglii, bo był problem z pracą. On wyjeżdżał z przyjaciółmi do Bułgarii...dogadałam się z nim, że zarezerwuje ten sam termin wycieczki i pojadę z przyjaciółką. Zrobiłam to...Przyjemny czas, super wspomnienia...byliśmy obydwoje zafascynowani...On mi zakręcił tak w głowie, że byłam wstanie zrobić wszystko co możliwe...Wydawało mi się, że mu zależy dokładnie tak jak mi. Chcieliśmy się spotykać ponownie...On jest starszy 10 lat ode mnie...jestem studentką...On stracił pracę. Powiedział, że nie ma teraz dużo kasy na nasze spotkanie, a że bardzo by mnie chciał zobaczyć. Co ja zrobiłam? Zapieprzałam dwa miesiące do pracy, wydałam wszystkie zaoszczędzone pieniądze....zapłaciłam za wszystko...bilet, hotel, jedzenie...nawet na to nie zwracałam uwagi...cieszyłam się, że mogę sprawić, że jesteśmy razem...W trakcie tego weekendu strasznie się pokłóciliśmy, on powiedział, że mój angielski nie jest wystarczająco dobry żebyśmy mogli być razem, że musimy na tym popracować...dosłownie dał mi kosza...sto komplementów, że mnie docenia, że jestem wyjątkowa...no więc mimo tego miałam jakąś nadzieje...ledwo co wróciłam...on powiedział, że strasznie by mnie chciał zobaczyć ble ble...że uwielbia jak spędzamy razem czas...pojechałam po miesiącu znów...spłukałam się z kasy dokładnie tak samo....zaprosił mnie na sylwestra...jednak kupiłam bilet na 15tego i znów to zrobię...te całe błędne koło mnie przytłacza...ja jestem bezsilna...nie jestem brzydką dziewczyną. Zadbana, młoda, studentka...nie było go ... chodzilam na zakupy kilka razy w miesiacu, imprezowalam, cieszylam się zyciem, chodziłam do kosemtyczki...teraz nie moge sobie na to pozwolić, bo nawet cięzko wstac mi z łózka i iść na zajęcia i spotkać się z przyjaciółmi...leże w tym łóżku i jedynie co robie to pale ze stresu, kąpie się i zmieniam pidżame. Najgorsze jest to, że on mi nie powie: SPIERDALAJ...ciągle daje mi złudne nadzieje i ciągle pokazuje mi, że jestem nikim...zawsze to on się obraza, a mi mówi, że ja jestem dziecinna i narzekam,,,tylko kiedys kiedy dawał mi pełno przyjemności swoimi slowami nigdy nie narzekałam....a co ja mam robić teraz kiedy tylko się martwie czy się odezwie? Po co ja kupowałam kolejny bilet...oczywiscie jeden z fajnych dni i co? i dupa...potem...
Chciałabym znaleźć kogoś...znów szaleć i cieszczyć się życiem....iść na zakupy, wystoić się i mieć wszystkich facetów gdzies! Lepiej mi jak się wyżaliłam :D

Ewciiia90 napisał(a):

Najgorsze jest to, że ja nawet sie wstydze przyznac
przyjaciolkom, ze ja za to wszystko place, bo jakby one
ze 31letni facet pozwala mi placic za nas, nie ma
i samochodu i pracy....nie chodzi o te rzeczy
ale o fakt dodatkowy....jak mnie traktuje...ze nie mam
sie pozbierac...nie przez to ze mi dal do zrozumienia,
mnie nie chce...wlasnie przez to, ze nie wiem co ja mam
cholery myslec...co on chce



 

 

I tu chyba jest pies pogrzebany bo fajnie tak mówić kolezankom, że ma się faceta Anglika, że widujecie się co miesiąc, że on stawia za to wszystko. Pewnie czerwienią się z zazdrości?

Pasek wagi
hehe, nie zależy mu :) wiesz, jak tak czytam co piszesz - to ani mi CVię nie żal, cierp sobie, wydawaj na niego małą fortunkę, skoro nie chcesz, oj przepraszam - nie potrafisz tego zakończyć. Najwidoczniej jak większość - musisz przekonać się na własnej skórze, nauczyć na własnych błędach. Ja też tak zmarnowałam przeszło rok życia, ganiając za niemożliwym (tylko że nie wydawałam kasy na niego, a raczej on na mnie). Od początku wiedząc że nie ma to sensu - brnęłam. Warto zaufać sobie - bo wiesz doskonale że nic z tego nie będzie. Oddaj bilet, lub odsprzedaj, zmien maila, numer telefonu, i opuść te grupy sopłecznościowe. Pocierpisz miesiąc, może dwa, a potem za te 400 funtów możesz jechać na wakacje ;) 
Pasek wagi
wiesz co c napisze... on pewnie siedzi z kolegami w pubie ( czyli robi to co angole lubia najbardziej) chleje browary i nabija sie z kumpalmi jakia naiwna polkie sobie znalazl. A w weekendy idzie na impreze i dyma te syfiaste angielki bo tacy sa ANGLICY. 
A ty dalej rob z siebie jelenia , zapie****j na frajera a on z ciebie bedzie beke krecil.
Piszesz ze stracil prace... nie martw sie juz on ma kase siedzi na benefitach bo sciemnia ze pracowac nie moze. Pracy jest w Anglii pod dostatkiem , jezeli by mu zalezalo poszedl by nawet na myjnie  zapierdzielac... on sie urodzil w UK zna jezyk , pisze i czyta biege po angielsku nie ma zadnyc problemow z jezykiem wiec bez problemu znajdzie prace ale po co ja ma od panstwa i glupia polkie ktora  doi  z kasy.
moje przyjaciolki znają całą sytuacje...nie wiedzą tylko, że ja za to płace...nie zazdroszczą mi wcale widząc mnie bardzo szczesliwa...
a zostaw go, nie jest tego wart.
Skończysz jak zajdziesz z nim w ciążę, a on umyje od tego ręce?
Pasek wagi
mrovvka skad wiesz ze do czegos doszlo?
Pisała, gdzieś tam o sexie :)
Pasek wagi
olej. poki to poczatek. wiem ze bedzie ciezko ale im szybciej tym lepiej dla Ciebie. znajdziesz kogoś kto o Ciebie zadba i bedzie wspierał, spodobasz mu sie taka jaka jesteś i Cie pokocha. Zostaw tego idiote.
Pasek wagi
hmm ... jestem odpowiedzialna...ale nie w tym rzecz...wiem, że to wszystko wydaje się smieszne, załosne i dziewczyna dosłownie bez honoru...
ale poradze sobie, zrobie co powinnam i może kiedyś on pożałuje,,,chociaż nie sądze :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.