- Dołączył: 2010-08-28
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 104
24 listopada 2011, 17:31
Na początku zastrzegę, że zależy mi na wypowiedziach osób, które przeżyły zdradę, bo ja zawsze twierdziłam, że nie wybaczyłabym nigdy.... :/
Zależy mi na tym związku, choć to głupio zabrzmi- nawet po tym wszystkim.
nigdy nie sądziłam, że będę w takiej sytuacji, gdybając mówiłam, że nie wybaczę...
Ale dowiedziałam się o zdradzie, mówiąc krótko :
Prawie 5 letni związek, ja jestem w wieku 21 lat, partner starszy, oboje do tej pory byliśmy sobie jedynymi, przez lata tworzyliśmy idealną i szczęśliwą parę, przez ostatnie pół roku (przyznaję) byłam dla niego okropna, miałam problemy rodzinne i wyżywałam się na nim, kiedy chciał rozmawiać o nas rzucałam słuchawką, często po kłótni gdy było coś nie tak kazałam mu nawet spać na ziemi, nie wiem czemu taka byłam zamiast powiedzieć mu o problemach.
Po kilku takich sytuacjach powiedziałam mu (co było blefem, wiem , że to idiotyczne, ale liczyłam, że zwrócę tym jego uwagę), że pociągają mnie inni, że z nim nie chcę już być i żeby pozwolił mi odejść...
Moja koleżanka wiedząca o moich problemach zaczęła go pocieszać i tak oto zostałam podwójnie zdradzona....
Spędzili ze sobą weekend, potem sytuacja wymknęła się spod kontroli- zakochali się w sobie....
Mieli to skończyć, ponoć Tomek mówił jej , że kocha jednak tylko mnie.
zanim sytuacja wróciła do normy dowiedziałam się- przypadkowo w sumie...
Nie chcę go skreślać, wiem, że nic go nie usprawiedliwia, ale byliśmy kiedyś tacy szczęśliwi....
MYŚLICIE, ŻE ŻYCIE PO ZDRADZIE JEST MOŻLIWE, JEŻELI OBOJE BĘDZIEMY NAD TYM PRACOWAĆ?
NIE CHCĘ SKREŚLAĆ TEGO, CO BYŁO, OBOJE CHCEMY TO NAPRAWIĆ, ALE CZY KTOŚ ZNA PRZYPADKI ABY SIĘ UDAŁO?
- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1075
24 listopada 2011, 23:16
kurczę nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, ale dałaś mi do zrozumienia, że ja ostatnio też jestem zołzą dla swojego. muszę to zmienić :/
24 listopada 2011, 23:19
Jeśli masz choć trochę godności, to go zostaw w spokoju. Sama wiesz, że okropnie go potraktowałaś, odepchnęłaś. Pewnie gdyby nie Twoje zachowanie, to nie byłoby tego wszystkiego. Do tego zakochal się w innej. W sumie miał już do tego prawo.
Trochę to ostre co napisalam, ale na tym właśnie polega doroslość - na ponoszeniu konsekwencji.
- Dołączył: 2011-05-31
- Miasto:
- Liczba postów: 1195
24 listopada 2011, 23:26
trudne, ale wydaje mi sie ze warto sprobowac.. najwyzej po jakims czasie inaczej postanowicie tak juz na dobre..
- Dołączył: 2008-02-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 443
24 listopada 2011, 23:54
przeżyłam zdradę. myślę, że pewne rzeczy da się wybaczyć, ale do tego trzeba mieć całkiem specyficzną konstrukcję psychiczną. nie jest powiedziane, że on cię nie kocha, jest - że był nieuczciwy. to ta nieuczciwość boli najbardziej, nie sam akt, ale takie kręcenie, okłamywanie. dużo łatwiej jest wybaczyć błąd jednej nocy niż takie spotykanie się, przez które żyliście w oszustwie.
nie wydaje mi się, żebyś była najbardziej stabilną osobą na świecie. zastanów się, czy starczy ci sił, żeby się na nim nie mścić? nie wypominać, nie zamyślać się cały czas, nie płakać przy nim w poduszkę? twoja praca jest tak samo ciężka w tym momencie, jak jego. a nawet nieco trudniejsza... takie rzeczy są bardzo trudne. i mega bolesne. zastanów się, czy warto w to brnąć dalej: )
- Dołączył: 2010-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5191
25 listopada 2011, 16:15
to mógł zerwać a nie zdradzać :/
25 listopada 2011, 18:23
Electra19 napisał(a):
to mógł zerwać a nie zdradzać :/
...ale przecież to ona z nim zerwała(chociaż tak naprawdę tego nie chciała), więc tak na dobrą sprawę trudno nazwać to zdradą.
Domyślam się, że większość kobiet by chciała, żeby chłopak po rozstaniu rzucił się w otchłań rozpaczy albo wstąpił do zakonu. Niestety(albo stety) tak nie jest jak widać. A jak jeszcze trafi się koleżanka- pocieszycielka, tym łatwiej o seks na pocieszenie.