- Dołączył: 2011-01-18
- Miasto:
- Liczba postów: 232
23 listopada 2011, 09:22
poznalam fajnego chlopaka fajnie nam sie gadalo i wogole tylko ze on jest taki wierzacy i wogole i ja niby tez jestem ale nie az tak bardzo jak on noi nie wiem jak by to teraz mialo wygladac... tzn chcialabym z nim byc ale troche sie boje bylyscie kiedys w takiej sytulacji ????
23 listopada 2011, 15:30
.
Edytowany przez amnezji.smak 23 listopada 2011, 15:33
23 listopada 2011, 15:31
> Aryaa
> to ze facet wierzy to powód do dumy. jeśli nie
> potrafisz tego uszanować
> to szukaj chłopaków swojego pokroju, takiego który
> zgwałci Cię na
> dyskotece a nie będzie Cię szanował, ufał pewnym
> wartościom, itp.ile ty masz lat,
> dziecko?Przeczytaj to co napisałaś i zastanów się
> jeszcze raz? Myslisz w ogole zanim cos napiszesz?
> Po pierwsze dziewczyna ma tylko 16 lat wiec ma
> prawo do bycia jak to ją nazywasz płytką, a raczej
> niedojrzała emocjonalnię co jest zupełnie właściwe
> dla jej wieku. Nie wie jak postapić więc się radzi
> na forum. Po drugie to ,że facet wierzy to nie
> jest powód do dumy. NIe wierzy sie po to, żeby
> inny Cie podziwiali, chyba masz problemy z
> podstawowymi dogmatami wiary! P 3 jak ktoś nie
> jest zagorzale wierzący to gwałci na dyskotekach?
> Tym przykładem to się już po prostu poniżyłas
> dziewyczno. Co za ignorancja i agresywność bije z
> Twojej wypowiedzi. Szkoda mi Cię, musisz być
> zgorzkniałą osobą..
Możesz mi powiedzieć, dlaczego to powód do dumy??
23 listopada 2011, 15:41
a co to wgl za problem, chłopak przynajmniej będzie porządny i na pewno nie będzie nudny przez to że jest wierzący, nie rozumiem problemu, ja bym się cieszyła..
23 listopada 2011, 16:14
Wierzący nie równa się nie nudny. Chce mi się śmiać jak czytam niektóre wypowiedzi. to tak jakby 14 latki odpowiadały 16 latce :).
- Dołączył: 2011-07-10
- Miasto:
- Liczba postów: 100
23 listopada 2011, 16:46
a co w tym takiego złego że chłopak jest wierzący? totalnie nie rozumiem...
mój facet jest wierzący i chwała panu, bo przynajmniej ma jakieś dobre wartości.
według Ciebie tylko ludzie wierzący mają jakieś wartości w życiu?
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
23 listopada 2011, 17:21
Hehe, a nie pomyślałaś o tym, że on może sobie pomyśleć podobnie o Tobie? Taka dyskotekowa pannai w ogole, moze założył gdzieś podobny temat. Może on z Tobą nie chcialby byc?
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
23 listopada 2011, 19:17
coraz weselej na tym forum.
Nie wiem od kiedy bycie wierzącym wyklucza bycie kimś rozrywkowych, czy ciekawym, nie wiem od kiedy pielgrzymka jest powodem do wstydu :D Twoje podejście jest cholernie dziecinne i to znak, że nie czas jeszcze na Ciebie.
Nie rozumiem też czegoś - dyskusja ogolna - czemu jak dziewczyna chce czekać do ślubu to wszystko jest ok, a jak facet ma takie zapędy to jest be. Równouprawnienie przecież chcemy mieć.
A co do oficjalnego (a nie moherowo-zaściankowego podejścia) Kościoła do antykoncepcji, to nie jest tak, że kazdy stosunek ma się konczyć ciążą, a milosc francuska jest grzechem. Oficjalnie chodzi o jakość seksu i zdrowie - pigułki wplywają na zdrowie, a gumki na jakość, chodzi tez o podejście małżonków do plodności - nie jest grzechem zaplanowanie rodziny (w tym poczekanie na odpowiedni moment na posiadanie dzieci), za to grzechem jest już swiadome calkowite wykluczenie takiej możliwości. Metody NPR są skuteczne jak każda inna antykoncepcja pod warunkiem, że są prawidłowo stosowane. Mitem jest też, że kazde przeziębienie, podróż sprawia, że określenie dni plodnych jest niemozliwe - sama byłam sceptyczna dopoki nie zapoznałam się dogłębnie z tą metodą.
Przypominam tym samym, że jeśli ktos mieni się byciem katolikiem automatycznie przyjmuje zasady jakie kościół ustalił, więc wysmiewanie czekania do slubu jest przejawem nietolerancji.
23 listopada 2011, 20:04
tu nie ma co rzucac miesem ze autorka jest taka a on jest taki.
chodzi o dopasowanie tych dwoch.zycie we dwojke, seks, planowanie dzieci to fundament zwiazku, jesli ona bedzie chciala uzywac pigulek a on odmowi wspolzycia bo to nie zgodne z jego religia to ten zwiazek sie rozpadnie predzej czy pozniej, tak samo jak jedno czy drugie bedzie sie dusilo bo sie odmowi jego praw.
ja np nie wyobrazam sobie ze wierzacy bedzie wychowywal dziecko (na pokaz) w wierze religijnej mimo ze ja uwazam ze powinno miec wybor wyboru religi. tak samo ja nie chce robic szopke w kosciele bo on chce
24 listopada 2011, 09:11
aguniek dokładnie. ja chodziłam na pielgrzymki ale nie po to by się modlić - choć szczerze się przyznam że to jedno z miejsc gdzie mogłam bez granic sobie spiewać i nikt mi nie powiedział że już nie może i mam przestać hihihi. Związek to sztuka kompromisu, jednak dwie odmienne racje jak katolik i ateista - jakoś mnie to nie przekonuje. Co do pigułek i prezerwatyw drska masz inne podejście niż większość księży. Zresztą ostatnio nawet była afera z używaniem prezerwatyw w Afryce jako środka przeciw aids i co papież musiał się z tego wycofać. Pigułki czy plastry mają też swoje plusy, redukują możliwość raka szyjki macicy itp. Metody kalendarzykowej nie znoszę - jak każdej kobiecie najbardziej mi się chce podczas owulacji :) i co mam sobie domawiać.... Lub rodzić rodzić rodzić, poza tym jest coś takiego jak dodatkowa owulacje która może nastąpić praktycznie w każdym dniu cyklu. biorąc pod uwagę to że połowa zapłodnionych komórek jajowych obumiera to metody kalendarzykowe sa do... (kosz).
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
24 listopada 2011, 10:50
jagoa,
Chciałabym zaznaczyć, że w kwestii samych gumek w Kościól jest podzielony na dwie frakcje i do tej pory nie ma oficjalnego jednego stanowiska.
Pigułki, spiralki itp. są już ingerencją w organizm i temu kościół się sprzeciwia, problem polega na tym, że w naszym kraju wypaczono zupelnie sens antykoncepcji robiąc z niej totalny grzech. W latach 60' kościół musiał zająć stanowisko w kwestii antykoncepcji, bo stała się istotnym elementem spolecznym - wtedy to zaczeto stosować hormony na szeroką skalę, a jakim wielkim zwolennikiem pigulek by ktos był nie może zaprzeczyć, że mają istotny wplyw na organizm - zarowno pozytywny jak i negatywny. Dlatego też niewiarygodnie śmieszy mnie klauzula sumienia dla farmaceutów - jakis totalny nonsens.
No i teraz zaprzeczę jednej rzeczy z twojego postu NIE ISTNIEJE DRUGA OWULACJA w cyklu, te ciąże z drugiej owulacji to ciaże z pierwszej, przesuniętej. To co napisałaś to jest mit, powielany, przez przeciwników NPR. Możliwe jest przesunięcie owulacji nawet o miesiąc, albo i dłużej i to może zdarzyć się zawsze fakt, ale obserwacja cyklu to nie matematyka, tylko fizjologia - jesli sobie liczysz, że przez pol roku mialas owu 12 dnia i bezmyslnie bez obserwacji to stosujesz, to owszem wpadka możliwa. Ale jeśli się obserwujesz, robisz pomiar temteratury, to wiesz, kiedy dokładnie przypada ten dzień, to jest wyraźne jak cholera, ba da się to wyłapać nawet jeśli zdarzy się przeziębienie. owulacja przed samą @ jest niemożliwa, bo po owulacji organizm ma jakieś 2 tygodnie na to, zeby miec warunki na przyjęcie ewentualnej zaplodnionej komorki, a potem przygotowuje się do złuszczenia scian macicy - to trwa około 2 tygodnie.
Skąd to wiem? od lekarza, niedawno miałam spore zawirowania jesli chodzi o spoźniający się okres, przez co też miałam spory stres jesli chodzi o ewentualną ciąże (problem zdarzł się na 9 miesiecy przed moim slubem), lekarz polecił mi, żebym dla świętego spokoju obserwowała cykl, z resztą to jest przydatne przy planowaniu dzieci(co będę robic zapewne w przyszlym roku) i rzeczywiście widać wszystko jak na dloni. A co do przesunięć, zmieniłam miejsce pracy w tym miesiącu i efekt? wedle poprzednich cykli owulację powinnam mieć tydzień temu, nie było jej, skok temperatury był wczoraj, obserwuję szczyt sluzu, zapewnę @ będe miała tydzien po terminie.
Edytowany przez drska 24 listopada 2011, 11:14