10 listopada 2011, 20:36
Ja k Wasza najblizsza rodzina - mąż, rodzice, teściowie odnosza sie do Waszych nadprogramowych kg? czy wspieraja Was w walce z nadwaga, staraja sie sluzyc dobra rada, a moze gotuja wam czasem cos dietetycznego i sami tez takie danie zjedzqa? czy moze w ogole ich to nie interesuje? a moze wytykaja Wam, ze jestescie grube/grubi? moj m nie wytyka mi tego, ze mam spora nadwage, stara sie mnie wspierac w walce z kg, czesto jada ze mna lekkie potrawy, zacheca do cwiczen, ale nie ze wygania mnie na silownie, tylko np proponuje wspolny wypad na rower; dalsza rodzina w sumie nic nie mowi, czasem robia jednak przytyki, ze sie troche rozroslam otp Najgorzej jest jednak z moja mama! za kazdym razem gdy ja tylko widze, ona ma tylko jeden temat do rozmowy - ze wygladam jak spaslak, czemu nic z tym nie robie,czemu nie cwicze, ze wszyscy naokolo sa chudzo, tylko ja jestem gruba beczka, ze maz musi sie mnie brzydzic i wszyscy sie ze mnie wysmiewaja, ze jak ja sie nie wstydze wychodzic na ulice, ze to obrzydliwe byc takim grubym, ze zewszad mi sie tluszcz wylewa, ze maz mnie na pewno rzuci, bo jak mozna byc z kims grubym, albo ze juz na pewno ma kochanke itp, itd Jest mi tak przykro jak tak mowi; spytalam czemu mnie tak doluje, za kadym razem gdy tylko mnie widzi, powiedzialam ze jestem gruba i wiem o tym, ze musi mi wciaz o tym mowic, a ona na to tylko, ze gniewam sie ze mi mowi prawde! i ze cala rodzina uwaza mnie za spaslaka tylko nikt mi tego wprost nie powie, a ona jako matka musi mi to uswiadomic! przykro mi, ze nie cieszy sie ze ma dwoje wspanialych, zdrowych wnukow, ze jestem szczesliwa w malzenstwie, nie spyta nigdy jak sie czuje, tylko wciaz nawija o jednym... ja staram sie odchudzac, ale przeciez od razu nie schudne 20kg; jak zaprasza nas na obiad do siebie, to obiad daje tylko dzieciom i mojemu m, a mi nie, bo mowi, ze ja mam nie jesc! choruje obecnie, neurolog podejrzewa guza mozgu:(:(, tak sie martwie, co bedzie dalej, co z dziecmi gdy bede np w szpitalu, za kilka dni mam miec tomografie glowy, a ona nawet nie spyta jak sie czuje, czy com mi pomoc, dla niej liczy sie tylko to, ze jestem gruba; wiem o tym, ale gdy wazylam te 50 pare kg (czyli mniej o 20 niz teraz) tez ciagle mi powtarzala ze jestem gruba, ze tego czy innego nie powinnam zakladac, od kiedy pamietam to zawsze bylam dla niej gruba, zawsze mialam przez nia kompleksy, wstydzilam sie... jak ostatnio jej powiedzialam, ze tak sie boje, ze nie jest ze mna dobrze, ze moze to byc nawet i rak, to ona na to, ze ci co maja raka to sa szczupli bynajmniej... dlaczego wlasna matka jest dla mnie taka? czy naprawde liczy sie tylko wyglad? (dodam, ze moja mama tez od kiedy pamietam zawsze byla przy kosci, jedynie przed dziecmi byla szczuplutenka);
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Dallas
- Liczba postów: 1612
10 listopada 2011, 20:41
Oj moja rodzina wytyka... Szczególnie ojciec i bracia. Jakie masz BMI skoro Twoja mam twierdzi że jesteś tak strasznie otyła?
10 listopada 2011, 20:45
waze obecnie 76kg, mam 160cm, wiec sporo do zgubienia... ale gdy wazylam te 20 mniej tez mowila, ze jestem gruba, teraz mowi, ze spaslak ze mnie... :(
10 listopada 2011, 20:46
Moja matka jest jeszcze gorsza zagrzałaby miejsce na top 10 najgorszych matek na świecie .
Takie komentarze jak twoja Tobie prawi to jest nic w porównaniu jak mnie
krzywdzi .. chociaż oddała mnie do babci gdy miałam 2 miesiące i od
tego czasu mieszkam z babcią to , to jest straszne jak własna matka mówi
swojemu dziecku takie okropne rzeczy .. wiem dokładnie jak się czujesz .
Musisz być silna i pokazać jej że dajesz sobie rade w życiu jesteś lepszą osobą niż ona dla swoich dzieci ;*
U mnie chłopak i babcia mnie wspierają , chłopak nawet nie chce żebym się zmieniała specjalnie i ciągle mi powtarza że podobam mu się taka jaka jestem taki jest Kochany : )
Babcia nie ma nic przeciwko mojemu wyglądowi i nigdy nie usłyszałam od niej złego słowa na temat mojej wagi .
Rodzeństwo w sumie teraz się uspokoiło ale zawsze przy kłótni dostane parę wyzwisk typu 'grubas , pulpet itp'
Ogólnie dalsza rodzina nie mam pojęcia każdy myśli swoje pewnie ale nikt mi prosto w oczy nie powiedział złego słowa na ten temat .
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Odlegle
- Liczba postów: 7325
10 listopada 2011, 20:46
Twoja mama sama ma kompleks, ale latwiej wytykac komus, niz wziasc sie za siebie:| Czemu taka jest - nie mam pojecia. Ale to z nia jest cos nie tak, a nie z Toba.
- Dołączył: 2011-02-08
- Miasto: York
- Liczba postów: 1694
10 listopada 2011, 20:47
to wazysz 70 pare kilo tak? Przy jakim wzroscie?
Bardzo Ci współczuję takiej relacji z mamą. I przykro mi z powodu choroby, trzymam kciuki, żeby to jednak nie było to!
10 listopada 2011, 20:48
Moja mama wciaz gotouje mi zdrowe jedzenie, ale gdy czasem mam ochote na cos np orzechy to mama mowi "ale ci nie wolno bo to tuczace" i denerwuje mnei tym... Tata wciaz mi wytyka "odchudzasz sie? odchudzasz sie?" jakby to bylo cos zlego a on sam jest gruby.
- Dołączył: 2011-02-08
- Miasto: York
- Liczba postów: 1694
10 listopada 2011, 20:49
> waze obecnie 76kg, mam 160cm, wiec sporo do
> zgubienia... ale gdy wazylam te 20 mniej tez
> mowila, ze jestem gruba, teraz mowi, ze spaslak ze
> mnie... :(
jak wazyłas 56 to ci mama mówiła, że jesteś gruba????? sorki, ale Twoja mama ma coś z wzrokiem albo z psychiką nie tak!
- Dołączył: 2011-05-03
- Miasto: Japonia
- Liczba postów: 727
10 listopada 2011, 20:50
Bożee.. Żadnego wsparcia nie masz od matki! Ja pierdziele.. Tu taka poważna sprawa jak zdrowie, a ona nic? Nawet nie zapyta? Jak byłas dzieckiem, to tez była taka nieczuła? Oschła? Masakra.. W ogóle, to trzymaj się- będzie dobrze! :)
U mnie nikt mi raczej nie wytyka.. Mama mówi, że faktycznie ostatnio mi się troszkę przytyło, ale to pewnie od hormonów. Jak chce, to moge sobie sama gotować, ale jak ma gorszy dzień, to mówi, że wydziwiam i powinnam zjeść to, co reszta na obiad. Tata cały czas mi powtarza, że jestem piękna, tylko mam się więcej usmiechać.
10 listopada 2011, 21:09
mnie wspiera mój chłopak, bo tylko on wie o mojej diecie. nie chcę mówić nikomu więcej, bo chcę oszczędzić sobie złośliwych przytyków. i naprawdę nie rozumiem komentarzy niektórych znajomych (np. gdy miesiąc temu pojechałam do Polski), którzy po długim czasie nie widzenia mnie, nie omieszkają "zauważyć", że mi się przytyło... tak naprawdę to twoja i tylko twoja sprawa, jak wyglądasz i zupełnie nie rozumiem, czemu oni wszyscy myślą, że mają jakiekolwiek prawo cokolwiek komentować;/ ludzie są wredni.