Temat: związek a odleglosc

Chcialabym sie Was zapytać bo ostatnio juz chodze calkowicie zmieszana. Jestem z moim Mężczyzna od ponad roku, nie powiem zeby bylo latwo bo początkowe miesiące widywalismy sie ok 3-4 razy w tygodniu bo mieszkalam w Warszawie, obecnie wyprowadzialm sie z powodu pracy w miescie rodzinnym 100 km od warszawy. z Moim widujemy sie w weekendy, gdy mam uczelnie sa to krotkie spotkania, a w kazdy wolny weekend spedzamy u mnie caly. Tesknie za Nim bardzo ale wciaż sobie powtarzam ze to chwilowe rozwiazanie, bo za kilka miesiecy wroce znowu do Warszawy. jednak czesto sie zdarza ze nie mamy jak sie spotkac 2 weekendy pod rząd badź 3. Moja przyjaciolka ostatnio mi wciaz mowi ze to bez snesu ten zwiazek i nie jestem napewnos zczesliwa , bo bardziej cierpie z tesknoty niz ciesze sie ze spotkan.
Ja natomiast pokochalam z miejsca, wiem ze to jest ten mezczyzna, to sie czuje , i wiem ze to nie zauroczenie bo u mnie kazde zauroczenie konczylo sie po 4-6 miesiacach. . Osobiscie uwazam ze warto walczyc o ten zwiazek choc czasem nie jest tak jakby sie tego chcialo. Nie ukrywam ze ciezej mi gdy juz nie mam oparcia w bliskiej osobie. Moj uwaza ze czas pokaze jak bedzie ale zalezy mu i widzi sens w tym zwiazku.
a jak Wy uwazacie warto miec zwiazek na odleglosC/ niby to nie jest 500 km a tylko 100 jednak oboje nie mamy zadnej mozliwosci na spotkanie w tygodniu.
czy ktos z Was jest badz byl w  takim zwiazku?

od razu zaznacze ze KOCHAM Go i nie zamierzam sie rozstawać choćbysmy mieli sie widziec raz w miesiacu.
ciekawa tylko jestem waszego zdania
Dzieki wszystkim za odpowiedz.
zwiazek dwa lata
odległosć 600km
częstotliwość spotkań różna (średnio co 6 tygodni- widzimy sie przez tydzień)
prawie codziennie rozmawiamy. 
kochamy sie. 
chcemy razem zamieszkać, ale wiemy, że bedzie to możliwe dopiero za rok
warto przeczekać...

to tak w migawkowym skrócie.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.