Temat: Bardzo poważny problem finansowy

Mam bardzo poważny problem.
Może zacznę od mojej sytuacji finansowej.
Moi rodzice budują dom ( ojciec mieszka w Niemczech,od święta przyjeżdża do Polski), mają też kilka nieruchomości (wynajmują mieszkania). Od kiedy skończyłam 18 lat zaczęło się wszystko komplikować.
Coraz większy był problem z daniem mi kieszonkowego ( pieniędzy nie ubywało w rodzinnym budżecie tylko po prostu wciskano mi jakieś kity... a to,że za stacje wynajmując jeszcze nie zapłacili a to to a to tamto), i tak oto gdy zaczęłam dopraszać się swojego (100 zł - na weekendy w których nie bywam w domu, jestem u chłopaka, a to na kosmetyki i wszelkie inne rzeczy także nie za dużo)Za szkołę było płacone bez problemu. Przez miesiąc /dwa było znowu ok. Jednak od początku wakacji zaczęło się wszystko komplikować. Mama przestała płacić za szkołę ( 3 miesiące zaległości),dodatkowo zapisała mnie na kurs przedmaturalny- termin zaliczki upływa jutro więc już mogę o tym zapomnieć-brak miejsc. Niepłacenie za szkołę już spowodowało to,że nie moge podbić legitymacji... no i pewnie wyrzucą mnie ze szkoły jak tak dalej pójdzie (zaległość już 500 zł). Kieszonkowe... hm nawet nie pamiętam kiedy dostałam- oczywiście są pretensje czemu tyle od nich wyciągam. Sytuacja w kwestii finansowej na pewno się nie zmieniła- spokojnie mają na benzyne,a to stawiają płot,a to budują altankę.

Kompletnie nie wiem co w tej sytuacji zrobić.
O podjęciu jakiejś pracy mogę zapomnieć- dojeżdżam do większego miasta z podmiejskiej wsi plus mam maturę w tym roku- ostatni bus około 19. Boję się,że przez ich głupotę (przeciez mogliby pewnie wydatki przełożyć.. nie od dziś wiadomo,że płaci się za tą szkołę) wyrzuca mnie ze szkoły.Siedzę i płaczę bo nawet nie mam możliwości uregulowania sama tych wydatków ( z miesiąca na miesiąc rosną).


100 zł na weekendy? omg
ja mam 100 zl na miesiac.... 
A może byś pogadała z dziadkami ? Może oni by wpłynęli na Twoich rodziców.
Źle napisałam - 100 zł na cały miesiąc.
A... No to teraz rozumiem . Pogadaj ze starszymi, póki się uczysz mają obowiązek Cię utrzymywać. Zgodzili się na płatną szkołę, to chyba wiedzieli co robią...

widocznie zmieniło sie w ich budzecie cos i nie chca Ci powiedziec o tym....(w koncu to jest miedzy nimi) a kieszonkowe daja Ci z dobrej własnej woli, a może daja Ci delikatnie do zrozumienia że skonczyłas swoje lata i czas sie usamodzielnic? 

Takie jest moje zdanie.

> ja mam 100 zl na miesiac.... 

ja tak samo.
> A może byś pogadała z dziadkami ? Może oni by
> wpłynęli na Twoich rodziców.

Niestety od strony mamy nie żyją a od strony ojca nie mam kontaktu - ze względu na pewną sytuacje sprzed kilku lat (kwestia bardzo osobista nie będę wnikać)
> widocznie zmieniło sie w ich budzecie cos i nie
> chca Ci powiedziec o tym....(w koncu to jest
> miedzy nimi) a kieszonkowe daja Ci z dobrej
> własnej woli, a może daja Ci delikatnie do
> zrozumienia że skonczyłas swoje lata i czas sie
> usamodzielnic? Takie jest moje zdanie.

Tak, to jest możliwe. Niemniej jednak zapisanie dziecka do szkoły prywatnej, a potem odcięcie mu funduszy po ukończeniu 18 lat, jest zachowaniem, delikatnie mówiąc, niepoważnym. Chyba rodzice mieli świadomość, że skończysz tę szkołę już po ukończeniu pełnoletności? Dla mnie to dziwne zachowanie. Nieodpowiedzialne. Jeśli chce się, żeby dziecko było samodzielne, to uczy się go tego od dzieciństwa, a nie w taki sposób. 
A jeśli coś zmieniło się w budżecie, to jednak należałoby załatwić tę sprawę w szkole. W końcu jesteś rok przed maturą i warto, żebyś mogła się do niej spokojnie przygotować. Chyba nienajlepsze są te relacje w Waszej rodzinie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.